Quantcast
Channel: Tłuste Życie
Viewing all 164 articles
Browse latest View live

Hemoroidy czyli bolesne wizyty w WC

$
0
0
Wstydliwy temat dziś - hemoroidy. Wielu osobom kojarzą się jako choroba kierowców, innym jako bolesny problem występujący w późniejszym wieku. Tymczasem problem hemoroidów może dotyczyć wszystkich niezależnie od wieku, płci czy zawodu.



Kaidy ma hemoroidy
Potocznie mówiąc hemoroidy mamy na myśli chorobę hemoroidalną. Hemoroidy są częścią każdego odbytu i zazwyczaj nie odczuwamy ich obecności. Problem pojawia się gdy staną się nabrzmiałe, spuchnięte, bolesne i zmieniają swoje położenie. Mogą pojawić się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz odbytu. Chorobę można pomylić z innymi schorzeniami jak: szczelina odbytu, ropień, przetoka czy nawet wypadnięcie odbytnicy. Warto, mimo wszystko, potwierdzić diagnozę u lekarza.

Typowe objawy hemoroidów to:

  • pieczenie i swędzenie odbytu
  • ból przy oddawaniu stolca
  • spuchnięte wyczuwalne guzki na zewnątrz lub w środku odbytu
  • krwawienia z odbytu
  • ból przy siedzeniu/chodzeniu

Jak poswatają hemoroidy?
Za powstanie hemoroidów obwinia się najczęściej niewydolność żylną, brak błonnika czy zbyt długie siedzenie. W alternatywnym ujęciu przyczyny hemoroidów mają najczęściej jeden wielki wspólny mianownik = zaparcie. A zaparcia mają wiele różnych powodów:
  • brak błonnika
To powszechny problem wymieniany przez konwencjonalne źródła. I faktycznie brak błonnika może być problemem. Nie potrzebujemy co prawda jego ogromnych ilości. ale błonnik zdecydowanie odgrywa ważną rolę w naszym zdrowiu. Nierozpuszczalny zwiększa masę kału, a rozpuszczalny karmi bakterie bytujące w jelicie. Kał w większości składa się z martwych bakterii, stąd chcemy aby było ich jak najwięcej, co zminimalizuje ryzyko zaparć.
Może być wynikiem nie tylko braku błonnika w diecie, ale najczęściej jest skutkiem nieodpowiedniej diety, stresu i stosowania leków. Częste stosowanie antybiotyków, antykoncepcja hormonalna, leki hamujące wydzielania kwasu solnego czy brak produktów fermentowanych i/lub opornej skrobi mogą niekorzystnie zmienić florę bakteryjną.
  • problemy z mózgiem
Jelita są połączone z mózgiem przez nerw błędny. Gdy praca mózgu nie jest optymalna, ta komunikacja będzie zmieniona, co zmniejszy funkcje jelit i spowoduje zaparcia oraz hemoroidy. Problem może dotyczyć osób zestresowanych, cierpiących na nerwicę czy depresje. U osób z chorobami jak autyzm czy demencja problemy jelitowe nie bez powodu są tak powszechnie występujące.
Może pojawić się na skutek wielu różnych przyczyn. Gdy dojdzie do chronicznego zaparcia i w konsekwencji parcia na stolec ryzyko wystąpienia hemoroidów będzie spore. W tej kategorii znajdują się też alergie i nietolerancje pokarmowe, pasożyty, przerost Candidy czy innych grzybów.
  • rzucenie palenia
Nikotyna stymuluje perystaltykę jelit poprzez zwiększenie skurczy mięśni przewodu pokarmowego, gdy przestaje być dostarczana do organizmu może pojawić się zaparcie i hemoroidy.
  • za mało wody
Banalne i prawdziwe :)
  • nadużywanie środków przeczyszczających
Rozleniwia perystaltykę jelit, co oprócz częstego uzależnienia od takich preparatów, prowadzi do zaparć gdy tylko zostaną odstawione.
Spowolniony metabolizm powoduje wolniejszą pracę przewodu pokarmowego, stąd zaparcia często są objawem osłabionej funkcji tarczycy.
  • niedobory minerałów
Głównie brak selenu oraz cynku niezbędnych dla zdrowia żył.
  • leki
Antydepresanty, IPP lub żelazo mogą powodować ogromne problemy z zaparciami.


Ponadto chorobie sprzyjają:
  • ciężkie podnoszenia
Kto kiedyś zmierzył się ze zbyt ciężkimi hantlami poczuł ten ogromny nacisk na żyły w odbycie :) I o ile umiarkowany wysiłek fizyczny poprawia sytuację, to zbyt duże obciążenie może wywołać problem.
  • ciąża
  • problemy z kręgami
Odpowiednie ustawienie szkieletu może odblokować nerwy i wbrew pozorom często pomaga raz na zawsze z zaparciami.
  • problemy z pęcherzykiem żółciowym
Kwasy żółciowe mają działanie przeczyszczające - powodują wzmożoną obecność wody w jelicie. Jeśli wydziela się ich mniej na skutek diety ubogiej w tłuszcz lub problemów z pęcherzykiem może dojść do poważnych zaparć.
  • zanieczyszczona wątroba
To jeden z powszechniejszych powodów zaparć i występowania hemoroidów. Pełna toksyn, zablokowana i spowolniona wątroba sprawia, że krew może nie płynąć swobodnie z powrotem do wątroby przez żyły hemoroidów.
  • nadmiar miedzi
Gdy organizm ma zbyt dużo miedzi lub za mało cynku, co daje symptomy dominacji miedzy (oba minerały są antagonistami), to miedź może uszkodzić żyły powodując żylaki, pęknięte naczynka czy hemoroidy.
  • biegunka
Powoduje zbyt duże ciśnienie i nacisk na żyły odbytu zwłaszcza jeśli jeśli ma postać chroniczną.


Leczenie
Przede wszystkim należy pomyśleć o całym procesie trawienia. Jeśli na jakimkolwiek odcinku układu pokarmowego jest problem, to dalej będzie już tylko gorzej. Regularne i bez problemowe wypróżnianie jest niezbędne, aby uniknąć hemoroidów. Podobnie jak zdrowe naczynia krwionośne. W przypadku podejrzenia chorób jelit, pasożytów, przerostu Candidy czy nierównowagi flory jelitowej najczęściej wraz ze zmianą diety niezbędna będzie kuracja lecznicza.

Wyeliminowanie niedoczynności tarczycy czy problemów z kręgosłupem również jest ważne, bo inaczej żadna terapia naturalna może nie być skuteczna.

Dieta
Wykluczyć należy przede wszystkim to co niepotrzebnie może powodować problemy pokarmowe, czyli zboża, nabiał, cukier, przetworzone produkty i inne toksyny. Jeśli masz problemy pokarmowe pomyśl o diecie eliminacyjnej. Gdy cierpisz na choroby autoimmunologiczne lub chroniczne alergie i nietolerancje pokarmowe wyklucz typowe produkty stymulujące system odpornościowy.

Brak tłuszczu w diecie może nasilić problem z zaparcie, ale miej pewność, że wybierasz zdrowe tłuszcze. Wielonienasycone kwasy tłuszczowej, które występują w powszechnie stosowanych olejach roślinnych mają działanie pro-zapalne. Wyjątkami są oleje bogate w ALA. Nie unikaj też jednonienasyconych i nasyconych kwasów tłuszczowych.

Suplementy:
  • miłorząb (Ginko bilboa) - od wieków stosowany w Tradycyjnej Medycynie Chińskiej
  • flawonoidy - wzmacniają naczynia krwionośne (cytrusy, jabłka, pomidory, cebula, marchew)
  • oczar wirginijski - działa antyseptycznie, łagodzi stan zapalny (stosować jako okład)
  • kasztanowiec - zawarta w nim escyna poprawia cyrkulację krwi, zmniejsza obrzęki, stany zapalne i działa rozkurczowo
  • aloes - złagodzi stan zapalny i zadziała lekko laksacyjne
  • prawoślaz - złagodzi podrażnienia dzieli zawartemu w nim roślinnemu śluzowi i pomoże w łatwiejszym wypróżnianiu, leczy również stan zapalny i podrażnienia całego przewodu pokarmowego wspomagając regenerację, podobnie zadziała Wiąz Czerwony (Slippery elm)
  • witamina K - pomocna przy krwawieniach z hemoroidów z aktywną chorobą hemoroidową
  • witamina pp - wzmocni naczynia krwionośne
  • witamina C - większa dawką (3-5g) zadziała laksacyjne i złagodzi stan zapalny
  • nasiadówka - czyli gorąca woda, najlepiej z ziołami w środku (szałwia, rumianek)
  • magnez - forma citrate
  • probiotyk - pomoże gdy brakuje bakterii w jelitach, zwłaszcza po kuracji leczniczej czy też stosowaniu antybiotyków
  • kwas solny/enzymy trawienne - gdy nasz organizm nie wydziela odpowiedniej ilości kwasu lub enzymów jedzenie nie jest odpowiednio rozkładane, co nie tylko może spowodować problemy z trawieniem, ale i z absorpcją składników odżywczych

Co może jeszcze pomóc?
  • lewatywy ciepłą wodą - doraźna pomoc w zaparciu, co pozwoli "uwolnić" stolec, który częste jest zbyt suchy aby bez podrażnienia hemoroidów przejść przez odbyt
  • okłady lodem - dość drastyczny, ale skuteczny na sposób na obkurczenie naczyń krwionośnych
  • olej kokosowy z kurkumą - taką miksturę można przykładać na waciku do hemoroidów zewnętrznych lub smarować wewnętrzną stronę odbytu, zmniejszy stan zapalny i pomoże w łatwiejszym oddawaniu stolca
  • Żywokost - stosowany zewnętrznie pomoże na pieczenie i swędzenie 
  • ODPOWIEDNIA POZYCJA PODCZAS WYPRÓŻNIANIA (ZOBACZ VIDEO)


    Czego unikać?
    • stresu - może spowodować problemy z układem pokarmowym, doprowadzić do nieszczelnej śluzówki jelita, zablokować funkcje wątroby czy osłabić układ odpornościowy
    • parcia na stolec - w przypadku zaparcia i tak nie pomoże, a pogorszy stan hemoroidów
    • długiego siedzenia i braku ruchu
    • odwodnienia
    • bielizny z syntetycznych materiałów i oczywiście majtek typu string drogie Panie :)
    • zbędnych leków

    Surowe vs gotowane

    $
    0
    0
    Pytanie o straty wartości odżywczych podczas np. gotowania padają dość często. Jakby nie patrzeć wszelka ingerencja wykorzystująca temperaturę potencjalnie najbardziej zmniejszy wartość jedzenia, a zaraz za nią zapasy uszczupli nieodpowiednie przechowywanie.


    Żyjemy w czasach gdy zmniejszenie wartości odżywczej jest nieuniknione. Nasze gleby mają coraz mniej minerałów, transport jedzenia zmniejsza ilość składników odżywczych w nim zawartych, a przechowywanie, przetwarzanie czy zanieczyszczenia jeszcze bardziej uszczupla rezerwę. Z tych powodów chcemy aby straty były jak najmniejsze. Jednak wbrew pozorom nie zostanie to osiągnięte poprzez spożywanie tylko surowego jedzenia.W diecie potrzebujemy równowagi między surowizną, a gotowanymi produktami. Diety RAW nie mają racji. Nie powinniśmy dla optymalnego zdrowia unikać obróbki termicznej. Wszystko zależy do tego co jemy i w jaki sposób gotujemy. Surowizna i gotowane jedzenie mają swoje wady i zalety.


    Zalety surowego jedzenia:

    • wyższa zawartość składników odżywczych (w porównaniu do tego samego jedzenia gotowanego)
    • większa witalność i siła eliminacji (pozbywania się toksyn)
    • zawartość naturalnych enzymów potrzebnych do trawienia
    • w "nienaruszonej" komórce surowego jedzenia  oksydaza kwasu askorbinowego jest z daleka od witaminy C (jakby odgrodzona), co chroni przed stratą witaminy do momentu krojenia czy przeżuwania (stąd mówi się aby np. kroić paprykę tuż przed podaniem)
    • niektóre czynniki aktywujące fitoskładniki są niszczone podczas gotowania
    • oporna skrobia jest niezbędna dla zdrowych jelit, to jedzonko dla naszych bakterii, gotowanie zmniejsza jej ilość
    • surowizna jest trudniejsza do jedzenia poprzez konieczność zwiększonego przeżuwania, więc idealnie nadaje się na redukcję i duży apetyt

      Wady surowego jedzenia:
      • trudniejsze do strawienia
      • bogate w nierozpuszczalny błonnik, który może nasilać problemy pokarmowe
      • niedostępne składniki odżywcze  uwięzione w celulozowej ścianie

      Zalety gotowanego jedzenia:
      • obróbka termiczna zabija niebezpieczne mikroby i niektóre toksyny (głównie w mięsie)
      • gotowanie konserwuje żywność
      • poprawa smaku, zapachu i tekstury niektórych produktów, co może stymulować trawienie  (pamiętajcie trawienie zaczyna się w mózgu, a surowe mięso jest mniej atrakcyjne niż smażony stek)
      • składniki odżywcze niedostępne w surowej postaci jedzenia stają się dostępne poprzez przerwanie i zmiękczenie celulozy obecnej w warzywach, co pozwala enzymom trawiennym na penetrację komórki, np. likopen w pomidorze
      • denaturacja dużych molekuł białka niszczy wiązania i wystawia więcej białek na działanie enzymów trawiennych
      • mniejsza objętość i łatwiejsze trawienie, przez co można zjeść więcej jedzenia gotowanego niż surowego

      Wady gotowanego jedzenia:
      • utrata minerałów (zwłaszcza magnezu i potasu)
      • zwiększenie ilości sodu
      • zmniejszenie biodostępności niektórych minerałów (np. GTF w chromie)
      • zniszczenie witamin przez temperaturę lub utrata ich w wodze (rozpuszczalne w wodzie)
      • zbyt intensywne traktowanie temperaturą i czasem gotowania białek może uszkadzać proteiny powodując, że aminokwasy nie będą dostępne
      • nienasycone kwasy tłuszczowe są podatne na działanie temperatury, która uszkadza ich strukturę (powstają destrukcyjne HNE, MDA)
      • obróbka białka powoduje powstawanie toksycznych AGE's czy akroleiny, grillowanie lub nadmierne pieczenie prowadzi do tworzenia dużej ilości nitrozamin
      • gotowanie jabłek powoduje powstanie toksycznej dimetylohydrazyny
      • są przypuszczenia, że gotowanie rozkłada pestycydy na bardziej toksyczne substancje

      Wskazówki odnośnie gotowania:
      • oksydaza jest najbardziej aktywna w temperaturze 65-85 stopni C, dlatego warzywa powinny być dodawane do rozgrzanej wody (lub parującej)
      • nie powinno dodawać się dużych ilości zimnych składników do gotującego się jedzenia, aby temperatura nie spadła poniżej 85 stopni C
      • jedzenie powinno być spożyte zaraz po ugotowaniu (wystawianie je na talarze czy przechowywanie zmniejsza wartość odżywczą)
      • najlepiej gotować zupę lub nie pozbywać się wody po gotowanych warzywach
      • czas gotowania powinien być jak najkrótszy
      • gotowanie na parze jest nadrzędne w stosunku do gotowania w wodzie, jeszcze lepsze jest smażenie na małej ilości tłuszczu

      Specjalne przypadki:


      • Tarczyca nie lubi surowych warzyw krzyżowych
      Surowe warzywa takie jak brukselka, kalafior, brokuł, kapusta, rzepa, rzodkiewki czy kapusta pekińska zmniejszają absorpcję jodu, przez co blokują tworzenie hormonów tarczycy. Wszystko przez zawarte w nich goitrogeny. Fermentacja zwiększa ilość goitrogenów.
      Gotowanie nie usuwa ich całkowicie, ale krótka obróbka likwiduje ok.30-35%. Dłuższe gotowanie (ok. godziny) neutralizuje niemal 100%, ale nikt nie gotuje warzyw godzinę ;)

      • Anemia, kamienie nerkowe oraz osteoporoza/osteopenia nie lubią szczawianów
      Kwas szczawianowy zawarty w surowym szpinaku, botwince, natce pietruszki czy szczypiorku blokuje wchłanianie żelaza, wapnia i może przyczyniać się do powstawania kamicy nerkowej.

      • Choroby zapalne jelit i inne problemy pokarmowe nie lubią surowizny
      Zawarty w surowych warzywach błonnik działa jak szczotka na podrażnione jelita. Surowizna dodatkowo jest dużo cięższa do strawienia.

      Tłusty Podcast #1 Stres & nadnercza

      $
      0
      0
      W dzisiejszym, pierwszym, Tłustym podcaście dowiecie się:
      • co to jest stres
      • jak stres wpływa na nasz organizm
      • jaki udział w stresie mają nadnercza
      • jak diagnozować stres
      • czy dieta i zmiana stylu życia mogą pomóc
      • co z suplementacją w stresie
      • jak stres wpływa na odchudzanie, tarczycę i wypadnie włosów
      Zdiagnozuj samodzielnie swój poziom stresu tutaj.  Przeczytaj więcej o stresie tutaj.

      Euthyrox, Eltroxin - czego nie wiesz o syntetycznym T4?

      $
      0
      0
      Nie ma dnia abym nie dostała wiadomości na temat chorób tarczycy. Niedoczynność jest tak często diagnozowana w ostatnich latach, że zaczyna to być niepokojące. Jest kiepsko diagnozowana, a leki przepisywane bez refleksji. Pomijając fakt, że problemy z tarczycą są w większości przypadków konsekwencją innych problemów i żadne leki hormonalne nie powinny być przepisywane bez odszukania przyczyny zmniejszonej wydajności pracy tarczycy, to wciąż endokrynolodzy masowo przepisują syntetyczne T4, a pacjenci często czują się jeszcze gorzej. Czasami jest chwilowa poprawa samopoczucia, po czym po jakimś czasie objawy niedoczynności znów dają o sobie znać.



      To nie tarczyca!
      Większość przypadków niedoczynności, w tym również autoimmunologicznego jej podłoża, nie wymaga podawania Eutyhroxu lub innego syntetycznego T4. Wymaga zaadresowania przyczyny tego stanu, a co za tym idzie zmiany diety, stylu życia, włączenia suplementów gdy jest taka potrzeba i cierpliwości. Jak w przypadku nadnerczy, nie tarczyca sama w sobie jest przeważnie problem. Tarczyca najczęściej jest całkowicie zdrowa tylko COŚ zmusza ją do zmniejszonej pracy. Oczywiście tarczyca dostaje sygnały od podwzgórza i przysadki, więc w przypadku szukania przyczyny niedoczynności trzeba brać pod uwagę pracę całej osi podwzgórze-przysadka-tarczyca.
      A co zaburza prawidłowe funkcjonowanie tej osi? Dieta, brak snu, odchudzanie, przetrenowanie, problemy pokarmowe, stres, toksyny itd. Przyczyn jest naprawdę wiele -> przeczytaj o nich.


      Dla kogo hormony tarczycy?
      Kiedy stosować terapię hormonalna? Najprościej rozumując: dopóki Twoja tarczyca jest "cała", i oczywiście nie została usunięta, to pierwszą linia obrony NIGDY nie jest farmakologia. Gdy Hashimoto lub stan zapalny (poporodowe zapalenie tarczycy, ostre lub bakteryjne zapalenie) zniszczyło Ci fizycznie gruczoł tarczycy, i nie jest on już w stanie produkować wystarczająco hormonów, leki powinny być podane.
      W innym przypadku przede wszystkim trzeba poprawić komunikację z tarczycą, aby mogła prawidłowo wydzielać hormony. Czyli trzeba odkryć przyczynę niedoczynności. Ile razy chory ma wysokie TSH, a inne hormony tarczycy nie są sprawdzane i od razu przepisywany jest lek? Albo TSH i fT4 sa w normie, a fT3 jest niskie? I recepta w obu przypadkach będzie wypisana bez mrugnięcia okiem.

      A co robią syntetyczne leki? Blokują tą komunikację, i w przypadku gdy nie ma potrzeby podawania leku, komórki przeładowane dużą ilością hormonów tarczycy zaczynają być oporne na ich działanie. W konsekwencji zostaniemy z dużą ilością hormonów we krwi, które nie będą miały wstępu do komórki. Jak nie wejdą do środka nie będą mogły pełnić swojej metabolicznej roli i symptomy niedoczynności powrócą. TSH oczywiście w takim przypadku będzie niskie, bo przysadka odbiera sygnały o dużej ilości hormonów we krwi, i co gorsza przestaje się komunikować z tarczycą - czasem ta utrata zdolności sygnalizacji jest nieodwracalna i pacjent zmuszony jest przyjmować hormony do końca życia.


      Syntetyczne a naturalne
      Nie ma żadnego znaczenia czy przyjmujesz naturalną sproszkowana tarczyce jak Armour, Erfa czy WPThyroid, czy jesteś na syntetycznym T4 lub T4 plus T3. Zbędne podawanie hormonów, w przypadku gdy nie zaadresowano przyczyny problemu będzie miało takie same konsekwencje niezależnie od przyjmowanego leku. Wiele osób myśli, ze zmiana syntetycznego leku na naturalny zmieni wszystko, i u wielu osób taka zmiana następuje, ale to wciąż jest alopatia. I moim celem byłoby zejście z jakiegokolwiek leku, a nie podawanie "lepszej" jego wersji, zamiast odkrycia pierwotnych przyczyny niedoczynności.
      I czas ma tutaj znaczenie. Im dłużej hormony są podawane, tym trudniej jest przywrócić komunikację pomiędzy organami, i często staje się to już niemożliwe.


      Dobór odpowiedniego leku
      Jeśli jednak jest potrzeba stosowania hormonów tarczycy lub chory nie chce/nie może zaadresować przyczyny niedoczynności, albo takie próby nie zakończyły się sukcesem należy rozważyć terapię hormonalną. Za każdym razem trzeba jednak popatrzeć na czynniki wpływające na hormony tarczycy. Jeśli masz za dużo testosteronu czy estrogenu lub stosujesz inne leki (antybiotyki, leki obniżające cholesterol, przeciwbólowe) to Twoja zdolność przyswajania T4 może być zwiększona lub zmniejszona.
      Zwłaszcza ten problem, w ogromnej skali, dotyczy kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną, ponieważ wzrasta poziom TGB, który jest białkiem wiążącym tyroksynę czyli będzie mniej wolnego hormonu tarczycy dla komórki.


      Wady Euthyroxu
      Hormony tarczycy, gdy są odpowiednio dobrane naprawdę działają stąd tak chętnie są wypisywane. Jednak moim zdaniem podanie syntetycznego T4 w większości przypadków jest ogromnym błędem i nigdy nie zalecę przyjmowanie Euthyroxu. Dlaczego?

      • Konwersja T4 w T3 
      Aktywna postać hormonu tarczycy to T3, stąd T4 musi zostać przekształcone do T3. Ta konwersja ma miejsce głównie w naszym przewodzie pokarmowym. Gdy mamy problemy z wątroba lub jelitami to przekształcenie będzie problematyczne. Podobnie stres zaburza konwersję T4 w T3, jak również niedobory selenu czy cynku. Identyczny problem z konwersja mają osoby z jakimkolwiek chronicznym stanem zapalnym. W takich przypadkach nawet największa ilość T4 nic nie pomoże, i zwiększanie dawki leku często prowadzi tylko do oporności komórki na hormon tarczycy, a objawy niedoczynności pozostają.

      • T4 nie ruszy metabolizmu 
      Według niektórych lekarzy niezbędne jest podanie T3 aby zwiększyć metabolizm, podczas gdy samo T4 tylko hamuje wydzielanie TSH i kompletnie nie wpływa na metabolizm chorego.

      • Potrzebujemy innych hormonów tarczycy
      Nasza tarczyca produkuje oprócz T4 i T3 również T2 i T1. Te dwa ostatnie maja mniejszą rolę w organizmie i głównie służą jako prekursory dla produktów ubocznych tworzenia T4/T3. Do nie dawna nie wiedzieliśmy (lekarze dalej często nie wiedzą), że T2 ma swój udział w procesach metabolicznych, a mianowicie poprzez aktywację mitochondrium stymuluje szybką konsumpcje tlenu w wątrobie.
      T2 wpływa również na regulację metabolizmu poprzez wpływ na spoczynkową przemianę materii i zdolności oksydacyjne (1,2), zwłaszcza największa odpowiedź na T2 jest w wątrobie (tak, to największy organ odpowiedzialny za utratę tkanki tłuszczowej). I tak naprawdę mało jeszcze wiemy o roli T2 i T1, i zdecydowanie zbyt mało, aby założyć, że są zbędne.

      • Mniej kalcytoniny 
      Kalcytonina jest hormonem produkowanym przez tarczycę, który ma swój udział w regulacji wapnia i fosforu, stąd jej upośledzone wydzielanie i niedobór może prowadzić do chorób kości. Jest to zwłaszcza ważne dla osób, które już nie mają tarczycy lub ich tarczyca została zniszczona.

      • Ryzyko nowotworu płuc
      Całkiem świeże, zeszłoroczne badanie przeprowadzone przez włoskich naukowców zwróciło sporą uwagę na ryzyko stosowania tylko syntetycznego T4. Według ich wniosków, kobiety przyjmujące tylko T4, które wciąż mają symptomy niedoczynności, i z tego powodu zwiększają dawkę leku, mogą wprowadzić organizm w stan nadczynności wywołanej lekami. W konsekwencji stres oksydacyjny wzrośnie, jak również zwiększy się ryzyko wystąpienie nowotworów lub innych chronicznych chorób. Naukowcy podkreślają zwłaszcza powiązanie pomiędzy syntetycznym T4 a nowotworem płuc.

      • Śmieciowy skład
      Idiotycznie leki na niedoczynność, gdzie gluten oraz nietolerancje pokarmowe są silnym czynnikiem wywołującym ten stan (jak również ma to miejsce w przypadku Hashmito), mają w składzie zarówno laktozę, jak i modyfikowaną skrobię (zawierająca gluten). Nawet niektóre naturalne produkty mają wypełniacze, które są kiepsko tolerowane jak dekstroza. Np. w Armour usunięto dekstrozę, ale w zamian pojawiła się metyloceluloza, na którą wiele osób jest wrażliwych.


      Co wybrać?
      Z zasady bioidentyczne hormony czyli sproszkowana tarczyca są najbardziej optymalną opcją. Zawierają nie tylko T3 i T4 w idealnej proporcji, czyli takiej jak naturalnie jest to u zdrowej osoby, ale również mają T2 i T1 oraz kalcytoninę.

      Większość chorych po zmianie syntetycznego leku na naturalną tarczycę czuje się znów sobą. Polecam tylko jeden produkt i jest to WP Thyroid, który jest standaryzowany i w składzie ma tylko 3 substancje. Żadych zbędnych wypełniaczy i alergenów. Niemniej jednak nie dostaniemy naturalnej tarczycy w Polce. Czasami lekarz chce sprowadzić lek na nasze życzenie, ale nie sądzę aby gra była warta świeczki, ponieważ cena jest taka sama, albo wyższa niż kupienie preparatu samodzielnie. Poważnym minusem jest jednak cena. Za 2 miesiące kuracji odpowiednikiem T4 zapłacimy minimum kilkadziesiąt dolarów. Innym minusem jest problem ze znalezieniem lekarza, który zechce przeprowadzić taką kurację.

      Naturalna tarczyca nie jest też rozwiązaniem dla każdego. Przy chorobach autoimmunologicznych tarczycy często wystęuja przeciwciała również na własne hormony T4 i T3, i takie osoby na naturalnej tarczycy będą czuły się gorzej z powodu zwiększonego ataku. W tym przypadku syntetyczne combo T4+T3 (Novothyral) jest lepszą opcją.

      Bywa, że po jakimś czasie stosowania hormonów tarczycy pojawia się oporność tkanek na leki. I ma to miejsce zarówno gdy mowa o samym T4, combo T4/T3, jak i naturalnej tarczycy. W takich przypadkach sprawdza się metoda CT3M, czyli przyjmowania samego T3 zgodnie z dobowym rytmem kortyzolu. Jest to zgodne z założeniem, że moment doby, w którym kortyzol osiąga największy punkt powinien nieść za sobą skok w poziomie T3. Gdy T3 brakuje nadnercza muszą pracować bardziej lub po prostu kortyzol nie zostaje wydzielony w odpowiedniej ilości. Samo T3 pozwoli "oczyścić" system z nadmiaru T4, i zmniejszy rT3.

      Konkluzja: niezależnie jakie hormony tarczycy stosujesz, żaden z tych leków nie wpłynie na przyczynę niedoczynności. Żaden z nich również nie leczy, a niektóre z nich jak Euthyrox niosą ryzyko poważnych komplikacji zdrowotnych i często są nieskuteczne.

      Edit: Jeśli zapomnisz dawki leku i nie czujesz żadnej zmiany w samopoczuciu to zdecydowanie jest to kwestia do przemyślenia :)

      Tłusty Podcast #2 Medycyna Naturalna

      $
      0
      0
      W dzisiejszym Tłusty podcaście dowiecie się:
      • co to jest medycyna naturalna
      • jakie są główne zasady naturopatii
      • kiedy warto stosować naturalne leczenie
      • kiedy unikać konwencjonalnej medycyny
      • jak wygląda współpraca z naturopatą 

      Endometrioza alternatywnie

      $
      0
      0
      Endometrioza to częsta przypadłość wielu kobiet. Szacuje się, że ok. 5-10% kobiet w wieku rozrodczym  ma taki problem. Najczęściej choroba zostaje rozpoznana gdy pojawiają się problemy z poczęciem dziecka lub gdy uciążliwe bóle menstruacyjne są nie do zniesienia. 

       

      Co to jest endometrioza?
      Nazwa choroby pochodzi od słowa endometrium, które jest błoną śluzową macicy. Problem pojawia się jednak gdy endometrium znajduje się poza macicą: na jajnikach, jajowodach, w jamie brzusznej czy jelitach.
      Niezależnie od lokalizacji endometrium reaguje na cykl menstruacyjny, czyli pod koniec fazy lutealnej, gdy hormony spadają i błona śluzowa macicy się zmniejsza to również endometrium umiejscowione poza macicą zacznie się rozpadać i krwawić. Niestety ta krew nie może być w tak prosty sposób wydzielona jak krew menstruacyjna, więc miejsce rozpadu tkanki staje się opuchnięte i objęte stanem zapalnym, dzięki czemu zaatakowany organ czy tkanka nie są w stanie wykonywać swojej fizjologicznej funkcji. Blizny mogą się formować w guzy, narośle lub inne zmiany. Te zmiany mają aktywność hormonalną, posiadają receptory estrogenu, progesteronu i androgenów.

      Ryzyko i objawy choroby
      Większe ryzyko wystąpienia endometriozy jest u kobiet o krótkich cyklach (<28 dni), długich menstruacjach (> 7 dni) i mających krwawienia w środku cyklu. Najczęstszymi objawami choroby są: bóle podbrzusza cały cykl i silniejsze podczas menstruacji, ból podczas stosunku, bóle dolnego odcinka pleców, bóle podczas oddawania stolca, bolesne oddawanie moczu, bóle podczas ćwiczeń czy problemy z zajściem w ciążę. Endometrioza lubi udawać inne choroby, stąd nie zawsze pacjentka ma odpowiednie rozpoznanie w szybkim czasie. Często chorobę myli się z: pochwicą, przewlekłym bólem miednicy, chorobami miednicy o przebiegu zapalnym, nowotworami jajników czy jelita, cystami jajników, ciążą pozamaciczną, problemami z kręgosłupem, zapalaniem pęcherza, infekcjami pęcherza, ZJD czy nawet atakiem wyrostka robaczkowego.

      Diagnoza i przyczyny
      Klasyczne badanie ginekologiczne to zdecydowanie za mało aby zdiagnozować endometriozę. USG, rezonans magnetyczny czy tomografia komputerowa również mogą nie być wystarczające. Złotym standardem jest laparoskopia, która pozwala "zajrzeć" do środka jamy brzusznej i zlokalizować zmiany endometrium, a nawet je usunąć.

      Nieznana jest patogeneza i przyczyna endometriozy. Istnieje co prawda kilka teorii na ten temat, jednak żadna nigdy nie została potwierdzona w naukowy sposób. Najczęściej mówi się o wstecznej menstruacji czyli sytuacji, w której komórki endometrium cofają się przez jajowody i osadzają na organach jamy brzusznej, a następnie zaczynają rosnąć. Ta teoria wskazywałaby jednak, że przypadki zachorowań są częste, bo wsteczna menstruacja jest dość powszechnym zjawiskiem, stąd nie może to być tylko jeden czynnik wywołujący endometriozę.

      Druga teoria dotyczy typu komórek. Wiemy, że komórki endometrium są zbliżone do komórek otrzewnej i według tej teorii komórki znajdujące się w otrzewnej miednicy mniejszej przekształcają się do komórek endometrium. Być może dzięki czynnikowi genetycznemu, który ma miejsce w przypadku endometriozy, ale najprawdopodobniej dzięki roli systemu odpornościowego w przebiegu choroby.

      System odpornościowy zdecydowanie powinien być brany pod uwagę w przypadku tej choroby. Kilka badań jasno pokazuje, że pro-zapalne cytokiny mają wyższy poziom u kobiet z enodmetriozą, jak również chore częściej zapadają na choroby autoimmunologiczne niż kobiety bez enodmetriozy. Ponadto system odpornościowy u zdrowych kobiet dobrze radzi sobie z likiwdajcją tych cofniętych na skutek menstruacji wstecznej komórek enodmetrium.

      Kolejna teoria głosi, że endometrioza może być wynikiem błednie przeprowadzonego badania ginekologicznego, operacji jamy brzusznej czy cesarskiego cięcia.

      Wiemy również, że endometrioza jest powiązana z zaburzoną równowagą hormonalną, zwłaszcza wysokim estrogenem. Jeśli estrogen jest wysoki, to endometrium jest grubsze, co powoduje zarówno większy materiał dla rozwoju endometriozy, jak również zwiększa ilość pro-zapalnych prostaglandyn i nasila stan zapalny (też ból). Im więcej endometrium tym więcej potencjalnie niepożądanych tkanek może zostać dotknięte chorobą. Z tego powodu zawsze należy sprawdzić jaki jest poziom: estrogenu, progesteronu i androgenów, aby ocenić czy np. potrzebna jest kuracja optymalizująca metabolizm estrogenu, czy może trzeba podnieść poziom progesteronu. Przewaga estrogenowa to realny problem w dzisiejszych czasach, a często hormony są co prawda w normie, ale ich wzajemny stosunek nie jest odpowiedni, co może również dawać objawy przewagi estrogenu, mimo że jest lekceważone przez konwencjonalną medycynę.
      Warto pamiętać, że kobiety z nadwagą mają zwiększone ryzyko przewagi estrogenowej, ze względu na hormonalną aktywność tkanki tłuszczowej.

      Leczenie endometriozy
      Konwencjonalne leczenie ednometriozy nie wpływa w żaden sposób na przyczyny jej powstania, a może nawet nieść za sobą poważne konsekwencje na skutek zastosowania synetetycznych lekow hormonalnych czy też leków przeciwbólowych. Naturopatycznie wierzy się, że endometrioza jest wynikiem upośledzonego detoksu, stąd leczenie w alternatywny sposób ma na celu nie tylko zmniejszenie stanu zapalnego, złagodzenie bólu i optymalizację systemu odpornościowego oraz równowagi hormonalnej, ale również detoks organizmu.

      Dieta ma znaczenie w przypadku każdej choroby, i tak samo jest z emodmetriozą. Badania pokazują, że większe spożycie warzyw zmniejsza aż o 40% ryzyko wystąpienia choroby. Powód może być prosty: błonnik zawarty w wrzywach i owocach pomoga w detoksie estrogenu. Ponadto taka dieta musi być silnie anty-zapalna, co oznacza w praktyce wykluczenie:
      • zbóż
      • nabiału
      • cukru
      • olejów roślinnych
      • kiepsko tolerowanych produktów
      • żywności przetworzonej
      • kukurydzy
      • cytrusów
      • czasami jajek
      • fitoestrogeny (soja, siemię lniane, orzechy, pestki)
      • kofeiny
      • alkoholu

      Do diety włącza się produkty sprzyjające procesom detoksu i mające działanie any-zapane jak: tłuste ryby, warzywa krzyżowe, sałaty, marchew, oliwę z oliwek, dobrej jakości mięso, domowy rosół. 

      Zmniejszenie stanu zapalnego uzyskujemy również adresując kwestię stresu, alergii i nietolerancji pokarmowych oraz wspomagając się suplementacją. Często w tym celu używa się imbiru, kwercetyny, bromelainy, kurkumy czy Omega3. Pycnogenol okazuje się bardzo skuteczny w minimalizowaniu symptomów endometriozy.

      System immunologiczny powinien zostać zawsze objęty kuracją, co przede wszystkim oznacza troskę o zdrowe jelita. Być może trawienie nie jest sprawne, lub pojawiła się infekcja grzybicza czy może osoba ma nieszczelną śluzówkę jelit. W każdym przypadku należy pamiętać, że w jelitach leży 3/4 naszej odporności, i wszelkie problemy w tej kwestii będą skutkowały reakcją zapalną ze strony systemu odpornościowego oraz zwiększonym poziomem hormonów stresu.
      Warto sprawdzić jaki jest poziom witaminy D. Jeśli występują choroby autoimmunologiczne trzeba być bardzo ostrożnym w balansowaniu ramion (Th1 i Th2) systemu odpornościowego.W takich przypadkach skupiłabym się na modulacji Th3 poprzez witaminę D, Omega3 czy reservatrol.

      Warto pamiętać, że ból nie jest odzwierciadleniem "wielkości" endometriozy. Można mieć zaawansowany stopień choroby i całkowicie bezbolesne cykle. To stan zapalny, a dokładniej zlokalizowane prostaglandyny, które tworzą się podczas menstruacji, jest przeważnie wyznacznikiem bólu.
      Endometrioza jest chorobą wrażliwą na zmiany hormonów steroidowych i jednocześnie mająca dość wyraźny komponent immunologiczny, więc logiczne jest założenie, że wszelkie czynniki środowiskowe mają tu swoją ważną rolę. Toksyny, BPA, metale ciężkie, stres, nietolerancje i alergie pokarmowe należy rozważyć zawsze w pierwszej kolejności.Wszystko co wpływa na nasze hormony, będzie również mieć wpływ na endometriozę.

      Podsumowując endometrioza jest wypadkową w moim rozumieniu jest:
      • upośledzonej pracy systemu immunologicznego
      • kiepskiego detoksu
      • zaburzeń hormonalnych
      • skłonności genetycznych

      Leczenie endometriozy moim zdaniem powinno obejmować:
      • dietę anty-zapalną
      • podniesienie poziomu antyoksydantów (zwłaszcza glutationu)
      • zaadresowanie zaburzeń hormonalnych
      • optymalizację systemu odpornościowego
      • wsparcie procesów detoksu (wątroby i pęcherzyka żółciowego, zwłaszcza metabolizowania hormonów)
      • udrożnienie innych kanałów eliminacji (skóra, jelita, nerki, płuca)
      • redukcję stresu
      • zmniejszenie masy ciała
      • optymalizację zdrowia jelit
      • eliminacji toksyn środowiskowych
      • naturalną eliminację bólu

      Jedz ten cholerny tłuszcz :)

      $
      0
      0
      Tłuszczofobia jeszcze kilka lat temu była normą wśród wielu odchudzających się kobiet. Dziś wiemy więcej o konieczności spożywania tłuszczu, ale patrząc na diety osób jakie do mnie się zgłaszają mogę śmiało stwierdzić, że sporo osób wciąż ma problem z tłuszczem. Z jedzeniem tłuszczu w ogóle lub z wyborem odpowiedniego rodzaju tłuszczu. Stąd ten szybki post :)

      Tłuszcz jest niezbędny w naszej diecie, a jego brak może doprowadzić do wielu problemów zdrowotnych. Nie jestem zwolenniczką diet wysokotłuszczowych dla każdego, ale jest spora różnica pomiędzy dużą podażą tłuszczu, a optymalną. Jako ogólną zasadę  polecam nie schodzić poniżej 1g tłuszczu na kg ciała. Górna granica - myślę, że dla zdrowych osób takiej granicy nie ma.

      Jeśli macie obawy przed tłuszczem to przeważnie myślicie o tylko jednym aspekcie tłuszczu: jego wysokiej kaloryczności i całego (niesłusznego) zamieszania związanego z wpływem tłuszczu na choroby układu sercowo-naczyniowego, a nie zwracacie uwagi jak bardzo potrzebny jest tłuszcz w naszym organizmie.

      1) Witaminy rozpuszczają się w tłuszczu
      A przynajmniej niektóre witaminy jak: A,D,E i K wymagają tłuszczu do wchłonięcia, i nie bez powodu można je znaleźć głównie w tłustych produktach.

      2) Tłuszcz zapewni podaż cholesterolu
      Cholesterol nie jest zły, wręcz przeciwnie jest nam niezbędny. To dzięki niemu adresujemy stan zapalny i mamy budulec dla tworzenia błony komórkowej oraz hormonów steroidowych, takich jak estrogen, progesteron czy testosteron.

      3) Białko potrzebuje tłuszczu
      Utylizacja protein powoduje zmniejszenie zasobów witaminy A i D, i w realnym świecie spotykamy takie połączenie białka i tłuszczu czyli np. jajka, ryby, mięso, mleko. Jedzenie chudego nabiału czy mięsa nie jest optymalną strategią zdrowotną.

      4) Detoks jest zależny od tłuszczu
      Gdy jemy mało tłuszczu nie ma potrzeby wydzielać dużej ilości żółci, która jest odpowiedzialna za odprowadzanie toksyn. Często wtedy toksyny zalegają w wątrobie i pęcherzyku żółciowym powoli budując wysoki poziom toksyczności i wpływając nie tylko na system pokarmowy ale cały organizm.

      5) Pęcherzyk żółciowy potrzebuje tłuszczu

      Gdy latami nie jemy tłuszczu żółć nie przepływa swobodnie, co powoduje, że jest gęsta i zalega w pęcherzyku, co może w konsekwencji doprowadzić do powstania kamicy żółciowej. Ale nie tylko, bo zalegająca żółć nie jest w stanie odprowadzić również hormonów i toksyn, które dalej będą swobodnie krążyć w organizmie.

      6) Tłuszcz wspomaga równowagę hormonalną
      Nie tylko cholesterol jest prekuroserm dla ważnych hormonów, ale dzięki żółci zapewniamy sobie poprawne wydzielanie hormonów z organizmu. W przeciwnym wypadku możemy spotkać problemy np. z wysokim estrogenem u kobiet, który zamiast zostać wydalony zalega wraz z żółcią.

      7) Redukcja stanu zapalnego wymaga tłuszczu
      Tworzenie anty-zapalnych prostaglandyn wymaga konwersji z kwasów tłuszczowych. Wiemy jak ważną rolę pełni Omega3 w naszej diecie, ale wciąż zapominamy, że powinniśmy się skupić na "gotowym"źródle DHA/EPA zamiast tylko polegać na suplemencie. Tłuste ryby mam na myśli :)

      8) Nadwaga lubi tłuszcz

      Tłuszcze w przeciwieństwie do węglowodanów i białka mają mały wpływ na wyrzut insuliny, ale za to dają duży sygnał sytości. Poleganie na tłuszczu jako źródle energii i odejście od spalania glukozy jest dobrą strategią na walkę z kilogramami.

      9) Mózg operuje nie tylko na glukozie
      Niezbędne kwasy tłuszczowe są niezbędne dla prawidłowej sygnalizacji między neuronami, dobrej pamięci i koncentracji. Mózg uwielbia tłuszcz, stąd tak wiele osób na diecie niskotłuszczowej ma problemy z pamięcią i sprawnym myśleniem.

      10) Funkcje receptorów zależą od tłuszczu
      Jeśli błona komórkowa nie jest zbudowana z określonego rodzaju tłuszczu to receptor nie może się do niej "przyczepić". Jak tego budulca branie lub zostanie użyty niewłaściwy (np. częściowo utwardzony) to receptor nie może spełnić swojej funkcji.


      Jakie tłuszcze wybrać?

      Na pewno jak najbardziej naturalne: masło, smalec, olej koksowy, oliwę, orzechy, pestki. Więcej o tłuszczach przeczytasz tutaj.



      Moje ulubione tłuszcze

      1.Olej kokosowy




      Składa się w ponad 90% z nasyconych kwasów tłuszczowych, co czyni go bardzo stabilnym tłuszczem. Posiada właściwości lecznicze, przeciwzapalne, łagodzące, antybakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne.Kwasy tłuszczowe średnich łańcuchach są łatwo trawione (wchłaniane w żołądku nie wymagają wydzielania żółci) co sprawia, że kokos jest idealnym źródłem energii (tłuszcz jest natychmiast wykorzystywany w celach energetycznych). Ponadto pobudza metabolizm poprzez wsparcie pracy tarczycy.
      Osobiście mam obsesję na punkcie kokosa: oleju, kremu, mleka, wiórek i chipsów kokosowych.

      2. Masło
      Konkretny nasycony tłuszcz do użycia na ciepło lub zimno. Masło zawiera CLA, czyli kwas linolowy, który wykazuje właściwości przeciwnowotworowe. Kwas masłowy ponadto wykazuje działanie przeciwzapalne i przeciwstresowe. Badania wskazują na jego skuteczność w leczeniu schorzeń jelit oraz chorób autoimmunologicznych. Ponadto masło jest bogate w witaminy A,E, jod, selen oraz beta karoteny.
      Niektóre osoby, mimo że masło zawiera znikomą ilość laktozy i kazeiny, mogą wykazywać słabą tolerancję i powinny zamiast masła  używać ghee.

      3. Awokado
      Co prawda jest to owoc, ale w większości składa się z jednonienasyconego tłuszczu. Ponadto pełny jest witamin:E, B, potasu i błonnika. Ze względu na mała stabilność nie nadaje się do stosowania na ciepło.

      4. Oliwa z oliwek i oliwki
      kolejne jednonienasycone kwasy tłuszczowe. Tylko do stosowania na zimno. Prawdziwa i dobrej jakości oliwa ma wiele właściwości zdrowotnych, jednak nie powinna być stosowana w nadmiarze.

      5. Jajka

      A dokładniej żółtka są idealnym źródłem cholesterolu, witamin i minerałów. Gdy nie mamy problemów z chorobami autoimmunologicznymi jajka powinny być ważną częścią naszej diety. Warto wybierać te z wolnego wybiegu, ekologiczne lub od kur zielononóżek.

      6. Orzechy i nasiona

      Tylko gdy nie mamy alergii ani skłonności do chorób autoimmunologicznych możemy włączyć orzechy i pestki do naszego menu. Nie należy jednak przesadzać z ich ilością, ze względu na ogólnie kiepski profil tłuszczowy (dużo Omega6, znikoma ilość Omega3) i sporą zawartość kwasu fitynowego. Najlepiej jeść orzechy między posiłkami, aby nie blokować wchłaniania minerałów z innego jedzenia.

      7. Tłuszcze zwierzęce: mięsa, smalec, ryby

      Idealne do gotowania oraz smażenia. Są pełne nasyconych kwasów tłuszczowych i powinny być częścią naszej diety. Istotne aby mięso było dobrej jakości. Warto wybierać tłustsze kawałki również ze względu na smak. Smalec i ogólnie tłuszcz zwierzęcy jednak mniej stabilne niż masło czy olej kokosowy.
      Tłuste ryby ze względu na zawartość Omega3 są niezwykle istotne dla zdrowia, dlatego warto rozejrzeć się za łososiem czy sardynkami. 

      Łuszczyca alternatywnie

      $
      0
      0
      Łuszczyca jest dość powszechnym schorzeniem skóry o zapalnym przebiegu, z którym medycyna konwencjonalna ma problem. Jak każda choroba skóry łuszczyca mocno wpływa na psychikę chorego, zwłaszcza gdy zmiany chorobowe przestają reagować na leczenie.


      Skąd się bierze łuszczyca?
      Komórki skóry znajdujące się na jej powierzchni replikują zbyt szybko u osób z łuszczycą, co prowadzi do powstania łusek o srebrnawym zabarwieniu, które są suche, swędzące i często bolesne. W przebiegu choroby występują okresy remisji i pogorszenia, a chory jest przekonany, że nie ma lekarstwa na łuszczycę i jedyny sposób na radzenie sobie z chorobą opiera się na kontrolowaniu symptomów.

      Nieznana jest przyczyna łuszczycy, ale według wielu źródeł jest zaliczana do grupy chorób autoimmunologicznych, co pozwala sądzić, że system odpornościowy ma duży udział w przebiegu choroby. Limfocyty T, które zaczynają być nadaktywne, wędrują do skóry właściwej aktywując wydzielanie cytokin, co daje stan zapalny i stymuluje szybką produkcję komórek skóry.

      Idąc tym tropem myślenia i biorąc pod uwagę, że chorobę wywołują podobne czynniki jakie mają miejsce w przebiegu chorób autoimmunologicznych zdecydowanie można przyjąć model zależny od systemu odpornościowego jako winowajcę łuszczycy. Zwłaszcza, że choroba pojawia się często po okresie stresu, infekcji, uszkodzeniach skóry czy zmianach klimatu.
      Nie do końca można łuszczycę z ręką na sercu nazwać chorobę autoimmunologiczną, ponieważ brakuje tutaj jakiegoś antygenu, który sprawiłby, że system odpornościowy się myli. Łuszczyca wydaje się nie być zależna od żadnego zewnętrznego czynnika.

      Konwencjonalne leczenie łuszczycy jest dość różnorodne. Może uwzględniać miejscowe preparaty ze smołą węglową czy z syntetycznymi witaminami A i D, kortykosterydy, naświetlanie UV lub w przypadkach cięższych leki immunosupresyjne lub retinoidy. Nowym odkryciem są leki oparte na pochodnych protein, które zakłócają procesy systemu odpornościowego występujące w łuszczycy i działają jako antagoniści interleukin.

      Naturopatyczny punkt widzenia
      Naturopaci wierzą, że łuszczyca jest wypadkową wielu zaburzonych systemów, na które wpływają: dieta, styl życia oraz toksyny. Prawidłowo funkcjonujący system odpornościowy to przede wszystkim zdrowe jelita. A gdy skóra przejmuje rolę eliminacji lub poziom toksyn w organizmie jest bardzo wysoki, to znak, że wątroba, jelita, płuca czy nerki nie funkcjonują poprawnie. Wśród czynników wpływających na łuszczycę możemy wyróżnić:

      Nierównowaga pomiędzy cAMP i cGMP 
      Hiperproliferacja komórek skóry jest najczęściej widziana jako nierównowagę pomiędzy cAMP:cGMP, czyli cyklicznym adenozyno-3',5'-monofosforanen a cyklicznym guanozyno-3',5'-monofosforanem, które są wykorzystywane do prawidłowej transdukcji sygnału pomiędzy komórkami.  
      CAMP i cGMP muszą być w równowadze aby kontrolować podział komórek. U osób z łuszczycą obserwuje się zwiększony cGMP i zmniejszony cAMP. Zwiększony cGMP wpływa  na zwiększony rozrost komórek.

      Przyczyną zwiększonego cGMP:
      • przerost Candidy
      • toksyny jelitowe (grzyby, drożdże, endotoksyny)
      • nietolerancje i alergie pokarmowe
      Przyczyny zmniejszonego cAMP:
      • problemy z trawieniem protein
      • niedobory niezbędnych kwasów tłuszczowych
      • syntetyczne leki

      Problemy pokarmowe i jelitowe 
      Niekompletne trawienie lub kiepska absorpcja protein może doprowadzić do zwiększenia ilości aminokwasów/polipeptydów w jelicie, które będą następnie metabolizowane przez bakterie powodując toksyny. Osoby z łuszczycą mają wysoki poziom toksycznych metabolitów argininy i ornityny. W konsekwencji zmniejsza się cAMP i zwiększa rozrost komórek.

      Ponadto niedostateczne wydzielanie kwasu solnego i enzymów będzie sprzyjało powstawaniu nietolerancji pokarmowych, infekcji, SIBO czy zaburzenia równowagi flory bakteryjnej jelit. Przerost patogenicznej flory oznacza ryzyko zwiększenia toksyczności ze względu na produkty uboczne jakie są produkowane przez niepożądane mikroorganizmy. Zaparcia blokując wydalanie toksyn również przyczynią się do zwiększonego cGMP.

      Upośledzona praca wątroby 
      Wątroba jest naszym najważniejszym organem detoksu, który filtruje i oczyszcza krew. Gdy pojawi się problem z jelitami to często wątroba również cierpi na skutek przeładowania toksynami. Nieodpowiednia dieta, stres, alkohol, leki - to wszystko zmniejsza zdolności detoksu wątroby i zwiększa poziom toksyczności.
      Bez odpowiedniego zaadresowania kwestii detoksu nie będziemy w stanie ani pozbyć się toksyn jakie znajdują się w naszym ciele, ani neutralizować tych, które dostają się do organizmu każdego dnia. Warto pamiętać, że nie tylko trzeba się pozbyć toksyn i wzmocnić procesy ich oczyszczania i eliminacji, ale również zmniejszyć ilość substancji dostających się bezpośrednio do ciała. Lista jest długa: od metali ciężkich, chemii w jedzeniu, kosmetykach czy środkach czystości aż po BPA w plastyku czy nadużywanie leków itd.

      Nieszczelna śluzówka jelit
      Leży u podłożu wszelkich chorób autoimmunologicznych, alergii i nietolerancji. Nieszczelna śluzówka ma miejsce gdy w obrębie wyściółki jelita powstają pewne ubytki. W praktyce oznacza to, że pewne niestrawione resztki pokarmowe i toksyny, które powinny znajdować się w jelicie, mogą dostawać się do krwiobiegu i powodować reakcję ze strony układu immunologicznego oraz przedostając się przez barierę krew-mózg dostać się do mózgu. W konsekwencji powstaje ogólnoustrojowa reakcja zapalna.

      Nieszczelna śluzówka może powstać na skutek wielu czynników. Praktycznie wszystko co zaburza prawidłową florę bakteryjną przewodu pokarmowego może naruszyć tą cienką wyściółkę. Można tu wymienić dietetyczne wybory takie jak cukier, zboża, przetworzone produkty oraz leki (antybiotyki, tabletki antykoncepcyjne), chlor i flor, alkohol, pestycydy czy nawet zanieczyszczenia środowiskowe. Winowajcami są także tabletki antykoncepcyjne, stres i nadmierny wysiłek fizyczny.

      Stres
      Komponent nasilający wszelkie reakcje systemu odpornościowego. Może to być stres zarówno psychiczny jak i fizyczny. Kortyzol, adrenalina i noradrenalina są silnie powiązane z reakcjami układu odpornościowego. Ponadto stres zużywa składniki odżywcze pomocne w trawieniu, detoksie czy zwalczaniu stanu zapalnego. Tak naprawdę stres nie tylko hamuje funkcje obronne systemu odpornościowego, ale powoduję generalną nierównowagę pomiędzy ramionami systemu odpornościowego (Th1,Th2). I oczywiście stres powoduje przerwanie integralności śluzówki jelit. Dużą rolę w radzeniu sobie ze stresem i wzmacnianiu odporności organizmu na stres, oprócz diety, odgrywa sen. Minimum 7 godzin dziennie i położenie się do łóżka przed 22 są niezwykle istotne. I mówiąc o stresie warto pamiętać, że nie tylko kortyzol ma znaczenie, zaadresowanie autonomicznego systemu nerwowego jest również bardzo ważne.

      Poziom cukru we krwi
      Niestabilny poziom glukozy jest powszechny u osób z łuszczycą i będzie aktywował reakcję systemu odpornościowego na różne sposoby. Chroniczny stres związany z nagłym spadkiem glukozy we krwi może doprowadzić do osłabienia odporności i jest jednym z czynników wywołujących rozregulowanie systemu odpornościowego. Zbyt wysoki poziom cukru będzie miał pro zapalny wpływ na cały organizm. Często problemy z glukozą we krwi są wynikiem niedoborów: chromu, magnezu i manganu. 

      Niedoboru składników odżywczych
      U osób z łuszczyca spotka się najczęściej niedobory:
      • witaminy A i D
      • selen
      • niezbędnych kwasów tłuszczowych
      • cynku
      • glutationu (niski poziom)

      Jak leczyć łuszczycę w alternatywny sposób
      Łuszczyca bardzo dobrze reaguje na naturalne leczenie, ponieważ takie terapie obejmują zawsze kilka problematycznych obszarów zdrowia chorego. Kompleksowa terapia stara się wpłynąć na wszystkie możliwe przyczyny łuszczycy, adresując dietę, styl życia, detoks oraz wzmacniając system pokarmowy i system odpornościowy. Co można zrobić?

      • Zmiana diety
      Wykluczenie z diety glutenu, który jest silnie powiązany z łuszczycą oraz produktów pro-zapalnych takich jak: oleje roślinne, nadmiar Omega6, cukier, przetworzona żywność czy nabiał jest musem.

      Dieta powinna opierać się na warzywach, małej ilości tolerowanych owoców, dobrej jakości mięsie i rybach oraz zdrowych tłuszczach. Przez pierwsze tygodnie polecam przejść ma dietę autoimmunologiczną, czyli oprócz wyżej wymienionych unikać jajek, ziemniaków, pomidorów, papryki, bakłażana, orzechów i pestek.

      Warto wyłączyć:
      • alkohol - pogarsza objawy łuszczycy, zmniejsza zdolności wątroby do detoksu
      • kawę i herbatę - blokują enzym odpowiadający za rozpad cGMP
      • Poprawa trawienia
      Suplementacja kwasem solnym, enzymami lub ziołami stymulującymi trawienie powinna być włączona na jakiś czas do terapii, aby mieć pewność, że jedzenie jest rozkładane a składniki odżywcze wchłaniane. Ważne jest również dokładne przeżuwanie jedzenia oraz odpowiednia podaż wody. Szacuje się, że większość chorób skóry jest powiązana z hipochlorhydią.

      • Zwiększenie cAMP i zmniejszenie cGMP
      Główny priorytet kładzie się na eliminację toksyn bytujących w jelitach. Być może masz  przerost Candidy, infekcję pasożytniczą czy zaburzoną równowagę flory bakteryjnej - w każdym wypadku konieczne będzie zaadresowanie problemu.
      Suplementacja kwasami tłuszczowymi (Omega3, GLA) pomoże zwiększyć cAMP, a wprowadzenie choliny, lecytyny czy cysteiny zmniejszy cGMP.

      • Walka ze stanem zapalnym 
      Oprócz diety i pozbycia się toksyn warto zastosować anty-zapalną suplementację: flawonoidy, kwercetyna, ostropest, witamina E oraz włączyć do diety większą ilość czosnku i cebuli.

      • Detoks
      Wsparcie wątroby jest kluczowe o czym już wiele razy pisałam. Następnym krokiem jest zmniejszenie ilości toksyn dostających się do naszego organizmu. Jeśli masz np. srebrne plomby czy jesteś narażony na inne metale ciężkie warto przeprowadzić indywidualną terpaię oczyszczającą.

      • Naprawa śluzówki jelit
      Obowiązkowe działanie w przypadku wszelkich problemów angażujących system odpornościowy. Wykluczenie problematycznych produktów sprawi, że śluzówka nie będzie już uszkadzana, a jej regenerację możesz przyspieszyć poprzez picie domowego rosołu oraz suplementację.

      • Redukcja stresu
      Pomocna może być medytacja, Qi Gong, joga, ćwiczenia oddechowe czy akupunktura.

      • Suplementacja:
      Przeważnie obejmuje kwasy Omega3, chrom, prekursory glutationu i peroksydazy glutationowej (NAC, selen, E), witamin A, B, D oraz cynk. Pomocne w modulacji systemu odpornościowego jelit będą też probiotyki.

      W terapii używane są też:
      • Forskolina (normalizuje stosunek pomiędzy cAMP i cGMP.
      • Berberyna
      Pomaga zmniejszyć cGMP, działa antybakteryjnie i antywirusowo.
      • Sarsasparilla
      Pomaga zmniejszyć cGMP, wiąże i pomaga pozbyć się endotoksyn, stosowana zwłaszcza w przewlekłej formir łuszczcy.
      • Ostropest (standaryzowany, 80% silymarinu)
      Wspomaga pracę i regenerację wątroby, działa również przeciwzapalnie i anty-oksydacyjnie.

      Ostrożnie należy podchodzić do suplementacji korzeniem mniszka, łopiany, echinaceą czy żeńszeniem - mogą zwiększać cGMP.

      Zewnętrznie:
      • aloes - działa łagodząco, lekko anty-zapalnie, nawilżająco
      • kwas glicyretynowy - pochodna lukrecji o działaniu podobnym do hydrokortyzonu
      • oleje: tamanu, neem, rokitnik - mają działanie anty-zapalne, regenerujące
      • słońce

      Podcast Barbell Kitchen Tarczyca Q&A

      $
      0
      0
      Jeśli macie jakieś pytania odnośnie podcastu to piszcie w komentarzach. Nie poruszyliśmy wielu aspektów chorób tarczycy, a temat sam w sobie obszerny.

      Gdy metylacja zawodzi - mutacja genu MTHFR

      $
      0
      0
      MTHFR - zapamiętajcie ten akronim, za kilka lat będzie o nim głośno. Dzisiejszy post, w moim odczuciu, jest jednym z ważniejszych. Przynajmniej dla mnie, bo ta wiedza zmieniła moje spojrzenie na wiele chorób i symptomów zdrowotnych. Dziś będzie mowa o problemach z metylacją.

      Co to jest metylacja?
      Metylacja to proces podczas, którego przekazywana jest grupa metylowa (atom węgla plus 3 atomy wodoru) pomiędzy molekułami. Grupa metylowa jest przyłączana do enzymu, który wykonuje odpowiednią funkcję. Tworzenie takiej grupy ma miejsce podczas metylacji. Metylacja działa jak domino i jest niezbędna dla naszego zdrowia. Bez niej funkcje homocysteiny, SAMe czy metioniny są zaburzone. Na prawidłową metylację wpływają przede wszystkim geny, ale również dieta, niedobory B12, upośledzone wchłanianie składników odżywczych, toksyny czy stres.

      Metylacja jest niezbędna dla:

      • detoksu
      • włączania/wyłączania genów
      • wzrostu
      • leczenia i regeneracji
      • neuroprzekaźników: serotoniny, dopaminy i melatoniny
      • tworzenia komórek odpornościowych
      • systemu nerwowego (autonomicznego)
      • syntezy DNA i RNA (również ochrony przed wirusami, bakteriami, metalami ciężkimi)
      • produkcji energii (ATP)
      • eliminacji histaminy
      • budowy ścian komórkowych (słabe pozwolą na wejście toksynom do komórki, zmniejszenie wartości odżywczych i śmierć)

      Gdy gen zawodzi
      Gen MTHFR pozwala na prawidłowe tworzenie enzymu o nazwie  reduktaza metylenotetrahydrofolianu, który jest niezbędny dla przetwarzania aminokwasów oraz reakcji z udziałem kwasu foliowego, i to w każdej komóre ciała. Dzięki MTHFR kwas foliowy jest przekształcany do postaci jaka może być realnie "użyta" w organizmie.

      U wielu osób gen MTHFR nie działa prawidłowo, i mamy wtedy do czynienia z polimorfizmem, czyli w tym przypadku enzym produkowany przez MTHFR ma zmieniony kształt (morfizm = kształt), przez co zmniejszona jest jego funkcja.

      Gdy osoba ma genetyczny defekt w postaci mutacji genu MTHFR wiele kluczowych procesów zachodzących w ciele jest zaburzonych, min. detoks. Taka osoba nie tworzy również efektywnie białek i neuroprzekaźników, nie wykorzystuje antyoksydantów, nie wydala odpowiednio toksyn czy też nie metabolizuje hormonów. I przede wszystkim kwas foliowy nie jest odpowiedni przekształcany, co daje wysoki poziom homocysteiny, a co za tym idzie zwiększa się stan zapalny i ryzyko wystąpienia chorób serca czy chorób neurodegeneracyjnych. Podobny problem dotyczy przekształcania witaminy B12.

      Co mnie najbardziej niepokoi, osoby z mutacją genu MTHFR mają problem z syntezą glutationu, który jest naszym największym antyoksydantem oraz neuroprzekaźników. Taka sytuacja daje idealne podłoże dla nowotworów, wad wrodzonych czy problemów natury psychicznej.


      Kto może mieć problemy z metylacją?
      Praktycznie każdy, mówi się, że mutacja genu MTHFR może dotyczyć nawet co drugiej osoby. Mutacja genu MTHFR nie jest rzadka i często nigdy nie zostaje wykryta. Na dzień dzisiejszy wiedza w Polsce na ten temat jest znikoma, podczas gdy za granicą jest to popularne zagadnienie i stosunkowo często medycyna funkcjonalna lub alternatywna zajmuje się problemem z metylacją.
      W Polsce można sprawdzić polimorfizm genu MTHFR, ale przeważnie takie zalecenie dostają osoby z zakrzepicą, wysokim poziomem homocysteiny czy kobiety, które poroniły kilkukrotnie.

      Tymczasem wiele powszechnych symptomów może wskazywać na problemy z metylacją:
      • problemy ze snem
      • chroniczne zmęczenie
      • nietolerancja stresu
      • nierównowaga hormonalna (np. wysoki poziom estradiolu)
      • nowotwory
      • choroby genetyczne
      • problemy z tarczycą
      • choroby skóry
      • depresja
      • nerwica
      • ADHD
      • choroby maniakalne
      • schizofrenia
      • problemy z nauką
      • poronienia
      • autyzm
      • wysokie ciśnienie krwi
      • alergie
      • wysokie lub za niskie żelazo (na skutek wysokiej miedzi)
      • miażdżyca
      • zespół jelita drażliwego
      • wysoki poziom B12
      • Candida

      Jak sprawdzić czy mamy problem?
      Nie jest to łatwe zadanie w Polsce, ale jest realne. Mamy ponad 50 mutacji genu MTHFR, ale za najbardziej problematyczne uważa się dwie: c677T i A1298c. Ta pierwsza jest bez problemu dostępna w wielu laboratoriach, natomiast z drugą bywa problem, i niestety ważne jest aby sprawdzić obie. Wariacji defektu może być wiele np.: dwie kopie 677 lub 1298, jedna kopia albo 677 lub 1298 od jednego rodzica, lub tylko po jednej kopii od każdego rodzica.

      Super byłoby aby każdy z nas mógł sprawdzić czy jest posiadaczem mutacji genu MTHFR, ale niestety badanie rzadko jest pokrywane przez NFZ, co oznacza spore koszty do pokrycia. Niemniej jednak warto rozważyć taką opcję, bo może to okazać się odpowiedzią na wiele problemów zdrowotnych.

      Obowiązkowo zaleciłabym test każdej kobiecie planującej ciążę. Jeśli w najbliższej rodzinie występują nowotwory, choroby serca, depresje czy choroby neurologiczne to również warto zmniejszyć ryzyko zachorowania i wykonać badanie. Konwencjonalna medycyna wciąż uważa, że takie testy są zbędne, podczas gdy nie zdaje sobie nawet sprawy co oznacza w praktyce polimorfizm genu MTHFR.

      Proponowałabym oprócz sprawdzenia mutacji MTHFR zrobić również badanie homocysteiny, kwasu foliowego i B12.


      Co gdy masz mutację genu MTHFR?
      Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że od pokoleń mamy do czynienia z mutacją MTHFR, ale mówi się, że poprzez suplementację kwasem foliowym gen jest rozpowszechniany szybciej.
      Jeśli się okaże, że masz mutację genu MTHFR niekoniecznie oznacza to, że gen został aktywowany, ale z pewnością należy zaadresować problem. Najczęściej sprowadza się to do odpowiedniej diety oraz zastosowania suplementacji kwasem foliowym i B12 w odpowiednich formach (metyl). Należy unikać w takim przypadku kwasu foliowego, czego ja ogólnie nie polecam nawet (może zwłaszcza) kobietom w ciąży (to czego chcemy to folate). 
      Osoby z mutacją MTHFR muszą też większą uwagę zwrócić na detoks i status glutationu oraz redukcję toksyn. Często stosuje się molibden i antyoksydanty. U wielu osób problem z metylacją oznacza też niedobór cynku. Rozważyłabym również wsparcie poprzez TMG, która jest "dawcą metylu". 

      Ogólne zalecenia:
      • unikać przetworzonej żywności
      • nie jeść konwencjonalnego mięsa i nabiału
      • unikać suplementacji kwasem foliowym i innych składników odżywczych, które nie są metylem (np. B12, selen,
      • wykluczyć gluten z diety
      • ograniczyć ekspozycję na toksyny
      • zadbać o detoks i zdrowe jelita (Candida blokuje metylację)
      • dobrać indywidualną suplementację (uniwersalnym produktem będzie np. Thorne Research Methyl-Guard Plus lub Ortho Molecular Products Methyl CpG)

      Uwaga dla osób z niedoczynnością! Niedoczynność powoduje, że aktywność enzymu MTHFR jest zmniejszona!

      Nietolerancja histaminy

      $
      0
      0
      Każdy kto trafił chociażby na chwilę na tą stronę wie jak często piszę o cudownych właściwościach kiszonek, czyli innymi słowami mówiąc tanim i dobrym źródle naturalnych probiotyków. Ale nigdy nie napisałam czegoś ważnego - kiszonki nie są odpowiednie dla wszystkich.


      Co prawda w realnym życiu zdarzyło mi się tylko raz spotkać z sytuacją, w której osoba nie tolerowała fermentowanych produktów (i to nie tylko kiszonek, ale również serów pleśniowych, wina, piwa, czekolady czy wędzonych ryb), ale nie jest to zjawisko rzadkie. Winowajcą była histamina.

      Co to jest histamina?
      Histamina jest substancją produkowaną podczas reakcji systemu odpornościowego w celu zwiększenia przepływu krwi. Nie bez przyczyny wielu osobom histamina kojarzy się z reakcją alergiczną :) Zbyt dużo histaminy może doprowadzić do jej nietolerancji i poważnych konsekwnecji zdrowotnych.

      Nietolerancja histaminy powstaje poprzez dłuższy czas i zależy od dawki histaminy jaka jest wydzielana i dostarczana do organizmu. Nie jest ją łatwo wykryć na teście alergii pokarmowych, ponieważ osoba nie reaguje na dany pokarm tylko na wyższy poziom histaminy wywołany spożyciem danych produktów. W przypadku alergii objawy występują dość szybko, podczas gdy nietolerancja może być oddalona w czasie. W tym przypadku do momentu, w który poziom histaminy w organizmie osiągnie pewien poziom.

      Skąd się bierze nietolerancja?
      Nietolerancja histaminy powstaje na skutek defektu w procesie rozkładającym histaminę, a dokładniej braku enzymu DAO (diaminooksydaza) i/lub HMNT (N- metylotransferaza histaminy), które rozkładają nadmiar histaminy i ją dezaktywują. DAO rozkłada histaminę głownie w jelitach, a za rozkład w innych częściach ciała odpowiada HMNT. Gdy ich brakuje poziom histaminy rośnie dając objawy alergiczne. Przyjmuje się, że geny odpowiadają za niedobory enzymów, ale również nasz stan zdrowia, dieta, stres, leki mogą zmniejszać aktywność DAO i HMNT.

      Objawy nietolerancji histaminy
      • łzawiące oczy
      • swędzenie skóry, oczu
      • pokrzywka
      • opuchlizna
      • spadek ciśnienia krwi
      • zmęczenie, bóle głowy
      • szybkie tętno
      • niestrawność, refluks
      • palpitacje serca

      Najczęstsze przyczyny nietolerancji histaminy
      Dieta niewątpliwie może być problematyczna dla osób z nietolerancją histaminy. Histamina powstaje z aminokwasu histydyna. Ta konwersja zachodzi m.in. dzięki enzymowi HDC, który jest produkowany również przez bakterie i grzyby. W przypadku fermentacji czy produktów takich jak dojrzewające sery lub jogurty występowanie dużej ilości histaminy jest do przewidzenia, ale nie wiele osób zdaje sobie sprawę, że mięso, które nie jest bezpośrednio obrobione (gotowanie, mrożenie) również niesie za sobą takie ryzyko. Podobnie jak jedzenie raz ugotowanego posiłku przez kilka dni. Niemniej jednak dieta przeważnie nie jest pierwotną przyczyną nabycia nietolerancji histaminy.

      Problemy z florą bakteryjną odgrywają dużą rolę w nietolerancji histaminy. Najczęściej gdy jest obecna dysbakterioza lub SIBO, jedzenie zamiast być trawione zaczyna fermentować w jelitach, co powoduje wzrost stanu zapalnego i wzrost poziomu histaminy. Tak naprawdę nietolerancję histaminy może spowodować wiele innych czynników wpływających na zdrowie jelit, jak:
      Płeć również ma znaczenie. Kobiety są dużo częstszymi ofiarami nietolerancji histaminy, głownie z powodu zależności pomiędzy histaminą a estrogenem. Estrogen sprawia, że poziom histaminy wzrasta, więc szczególnie czujne powinny być kobiety z przewagą estrogenową. Estrogeny środowiskowe (pestycydy, hormony wzrostu, BPA itd.) również będą stymulować wydzielanie histaminy.

      Poziom histaminy rośnie także wraz ze wzrostem kortyzolu, stąd objawy nietolerancji mogą nasilić się podczas reakcji stresowych.

      Co zrobić gdy mamy nietolerancję histaminy?
      Warto zdawać sobie sprawę, że nietolerancja histaminy może mieć poważne konsekwencje zdrowotne. Z wysokim poziomem histaminy są powiązane: migreny, atopowe zapalenie skóry, stwardnienie rozsiane, osteoporoza, choroba Parkinsona, chorobę lokomocyjną, zapalenie uchyłków, ogólny nasilony stan zapalny, a nawet niektóre typy nowotworów.

      Podstawą zaadresowania tego problemu jest zwrócenie uwagi na zdrowie jelit. Jeśli jest obecna infekcja grzybiczna, drożdżyca, brakuje dobrych bakterii, jest pasożyt czy też SIBO to w pierwszej kolejności należy się tymi kwestiami zając. Nietolerancje pokarmowe i alergie oraz nieszczelne jelito również są często problemem u osób z nietolerancją histaminy.

      Ważnym aspektem leczenia jest oczywiście dieta.Unikać należy:
      • fermentowych produktów
      • dojrzewających i pleśniowych serów
      • pszenicy (i innych zbóż glutenowych)
      • czekolady
      • surowych i dojrzewających mięs
      • ryb oraz owoców morza innych niż świeże
      • octów
      • roślin strączkowych
      • soi
      • cytrusów, truskawek, wiśni, winogron, ananasa, bananów (nasilają wydzielanie histaminy)
      • pomidorów
      • sztucznych barwników i konserwantów
      • herbaty (zielona i czarna - zmniejszają aktywność DAO)
      • napojów gazowanych
      • alkoholu
      • jogurtów, kefirów
      • cynamonu, goździków, chilli, anyżu, curry, gałki muszkatołowej
      • niektórych probiotyków (lactobacillus case)
      • szczawianów (u niektórych osób)
      • dużej ilości mięsa i ryb ogólnie (bogate w histydynę)

      Suplementacja:
      • probiotyki (Lactobacillus rhamnosus, Lactobacillus bifidobacter)
      • witamina C w wysokich dawkach (ok. 5g)
      • kwercetyna - naturalna anty-histamina (min. 3g)
      • enzym DAO
      • kurkuma
      • desmodium adscendens
      • omega 3
      • B-komplekspokrzywa
      • flawonoidy
      Konwencjonalne leki antyhistaminowe są skuteczne ale mają sporo wad. Abstrahując od faktu, że nie wpływają na przyczynę nietolerancji histaminy, mogą powodować senność, bóle głowy i suche śluzówki. Nie adresują w żaden sposób stanu zapalnego ani ilości wydzielanej histaminy, ich mechanizm polega na blokowaniu receptora.
      Skuteczna terapia powinna obejmować szereg kompleksowych działań: troskę o jelita, dietę antyhistaminową (często też anty-tyraminową), detoks, redukcję stresu i naturalną suplementację mająca na celu zmniejszenie poziomu histaminy i poprawę aktywności enzymu DAO.

      Klucz do optymalnej diety

      $
      0
      0
      Każdy z nas szuka idealnej diety i coraz większe zainteresowanie dietą paleo to potwierdza. I wbrew pozorom to mnie nie cieszy. Zastanawiałam się nawet czy nie lepszą opcją byłoby odejście od powiązania bloga z paleo. Samo to słowo ma swoisty wydźwięk dający mieszane odczucia, a to tego jeszcze dopisek "dieta", który nie kojarzy się ze zdrowiem.



      Nie zrozumcie mnie źle, paleo jest dobrym sposobem odżywiania, ale nie jest to optymalna droga dla wszystkich. Jest jeden sekret do znalezienia idealnej diety i jest nim personalizacja. Czyli innymi słowy mówiąc ten sam cel, można uzyskać różnymi strategiami. Jakiś czas temu napisałam czym jest dla mnie dobrze dobrana dieta.

      Dobrze dobrana dieta:

      •     pozwala uzyskać i utrzymać odpowiednią masę ciała
      •     nie powoduje zachcianek, ataków głody czy napadów kompulsywnego jedzenia
      •     poprawia pracę mózgu, nastrój i samopoczucie
      •     nie powoduje spadków lub braku energii
      •     poprawia stan skóry, wzmacnia włosy i paznokcie
      •     nie powoduje niedoborów witamin, minerałów oraz innych substancji odżywczych
      •     optymalizuje reakcje hormonalne
      •     stabilizuje poziom glukozy we krwi
      •     sprzyja regeneracji, poprawia jakość snu
      •     wzmacnia system odpornościowy
      •     zapobiega chorobom i dolegliwościom zdrowotnym
      •     podnosi odporność na stres
      •     nie powoduje problemów trawiennych
      •     nie wymaga obsługi kalkulatora, Excela oraz korzystania z tabel kalorycznych
      •     ma działanie przeciwzapalne
      •     nie wymaga godzinnych przygotowań
      •     składa się w większości z jedzenia, a nie gotowych produktów
      •     nie powoduje zbyt małej podaży energii
      •     poprawia ogólny stan zdrowia
      •     pozytywnie wpływa na detoks i eliminację organizmu
      •     uwzględnia słuchanie sygnałów ciała
      •     jest elastyczna i zmienna w zależności od różnych czynników
      •     jest ciągła, nie ma przerw ani daty końcowej (nie rozpoczyna się wraz z wakacjami i nie kończy w święta)

      I nie ma jednej takiej diety. Tak samo jak nie ma dwóch takich samych organizmów. Jesteśmy unikatowi i nasze diety też powinny takie być Modyfikacja jest kluczem do idealnej diety. Patrzenie na jadłospisy innych może dać nam jakieś wyobrażenie na temat jedzenia ogólnie, ale kopiowanie tego co widzimy na blogach czy w kolorowych gazetach nie ma żadnego sensu w większości przypadkach. Niestety podobnie postrzegam wspólne jedzenie rodzinne. Możemy mieć jakąś bazę jednakową dla wszystkich członków rodziny, ale niektórzy z nich powinni mniej lub bardziej zmodyfikować swoje menu uwzględniając indywidualne aspekty swojego organizmu. Często jestem zaskoczona, że pary jedzą to samo...o ile nie mają takiej samej aktywności, poziomu stresu, DNA czy aktualnych chorób to jedynym argumentem jest wygoda.

      Po tym wstępie już pewnie wiecie, że jestem zwolenniczką indywidualnego sposobu odżywiania. Jak ktoś przyjdzie do mnie po poradę to przekona się, że dieta jaką zaproponuje będzie unikatowa i dopasowana do specyficznych potrzeb.

      Co trzeba wziąć pod uwagę układając sobie dietę?


      1) predyspozycje genetyczne - np. jeśli mamy w rodzinie wysyp chorób autoimmunologicznych to rezygnacja ze zbóż i nabiału będzie dobrym pomysłem, a może występują u najbliższych nowotwory, wtedy skupienie się na jak najmniej przetworzonej żywności oraz detoksie pozwoli nam uchronić się przed chorobą, a może rodzice cierpią na osteoporozę i powinniśmy zadbać o odpowiedni poziom nie tylko wapnia, ale i konkretnych witamin

      2) chroniczne choroby - to może być np. niestabilny poziom cukru we krwi, wahania hormonalne, choroby autoimmunologiczne, choroby neurologiczne czy problemy pokarmowe. W każdy z tych przypadków będzie potrzebna inna interwencja dietetyczna. Dla jednego oznacza to unikanie dużej ilości węglowodanów, dla drugiego dieta bardziej w stronę ketozy, a dla trzeciego być może dieta eliminacyjna.

      3) status mikroskładników - czyli status niedoborów składników odżywczych, który możemy oszacować po przeanalizowaniu historii medycznej oraz występujących objawów. W konsekwencji może się okazać, że dana osoba ma niedobór cynku, magnezu albo jej stresujący styl życia pozbawił ją witamin z grupy B, czy też może jej anemia wymaga dostarczenia większej ilości witaminy C, lub problemy z przyswajaniem wapnia są oznaką braku witamin A, D i K2. U osób na dietach restrykcyjnych (mało kcal, brak mięsa, brak warzyw), z problemami pokarmowymi lub intensywnie trenujących taki status może być tak osłabiony, że klasyczna zdrowa dieta nie przyniesie żadnej poprawy.

      4) nagłe choroby lub symptomy chronicznych chorób - to może być banalna grypa, jak i poważniejsze zapalenie stawów, wrzody, infekcja pasożytnicza/wirusowa czy bakteryjna. W takich przypadkach w czasie okresu nasilenia objawów warto zmienić dietę na stricte terapeutyczną. Im większy stan zapalnym tym bardziej osobiście skłaniam się w kierunku diet wegańskich i stosowania wolnych aminokwasów oraz dużej ilości anty-zapalnych tłuszczy. Jeśli wiemy, że jest to infekcja być może naturalne antybiotyki i dieta minimalizująca podaż cukru o średniej ilości protein będą pomocą.

      5) aktywność fizyczną - nie mam na myśli tutaj tylko zwiększonej podaży energii, ale również odpowiedni rozkład składników makro-odżywczych oraz pamiętanie o tym, że aktywność fizyczna zwiększa poziom stresu, i jednocześnie może zmniejszać odporność systemu, uszkadzać jelita i powodować niedobory w przypadku nieprawidłowej regeneracji.

      6) kompozycję ciała - moje ogólne podejście jest banalne: im więcej tkanki tłuszczowej masz tym więcej tłuszczu w diecie może mieć. Ale każdy z nas ma również indywidualne predyspozycje do lepszego funkcjonowania na albo glukozie, albo tłuszczu. Pytanie jakim spalaczem jesteś?

      7) cel - nie każdy kto przechodzi na dietę robi to tylko dla zdrowia. Wiele osób chce poprawić swoje wyniki sportowe, jeszcze więcej chce schudnąć lub nabrać masy mięśniowej, a niektórzy marzą o np. pięknej cerze. Moim zdaniem nie zawsze realne jest pogodzenie wielu celów za pomocą jednej diety, stąd warto mieć priorytety. Często osoba prowadząca kurację ma problem, bo pacjent chce mieć np. piękną cerę gdy jego organizm jest pełen toksyn i terapia pogorszy chwilowo stan skóry, lub marzy mi się wyrzeźbione ciało, mimo że jego organizm nie funkcjonuje optymalnie przy niskim poziomie tkanki tłuszczowej.

      8) poziom stresu - dla mnie to bardzo ważny aspekt gdy myślę o diecie. Z poziomem stresu wiąże się również stabilizacja glukozy we krwi, zmniejszona odporność, zaburzenia hormonalne czy problemy pokarmowe. Takim osobom zawsze polecam regularne i zbilansowane posiłki, bez zbędnych kombinacji odnośnie postów czy manipulacji składnikami makro.

      9) styl życia - każdy z nas jest ograniczony pracą, szkołą, rodziną, nawykami czy np. sytuacją finansową. To są istotne czynniki wpływające na sposób odżywiania, mimo że tego nie odczuwamy na co dzień, bo jesteśmy do nich przyzwyczajeni. Dla przykładu jeśli masz jedną przerwę w pracy to nie będziesz w stanie jeść 5 posiłków dziennie, lub gdy po południu jesteś bardziej  aktywny to rano możesz zjeść mniej lub zrezygnować z dużej ilości węglowodanów w śniadaniu.

      10) elastyczność - jedni z nas mogą z dnia na dzień drastycznie zmienić swoje odżywiania i przejść z wegetarianizmu na paleo, a dla innych samo wykluczenie np. glutenu jest bardzo trudnym krokiem. W tym ostatnim przypadku jestem za włączeniem poziomych zmian, jeden krok po drugim, np. zamiast oleju roślinnego użyj masła czy też oleju koksowego przez miesiąc, a potem spróbuj ograniczyć ilość spożywanego cukru itd.

      Od kiedy prowadzę bloga mam setki znajomych piszących do mnie o diecie, co mnie bardzo cieszy i czuję, że mogę na tej podstawie wysnuć kilka wniosków odnośnie błędów jakie wiele osób popełnia.
      Przede wszystkim mało kto zastanawia się na co się decyduje. Rzucenie swojej diety i przejście np. na paleo z dnia na dzień jest pomysłem, który e pełni popieram, ale wiele osób porywa się z motyką na słońce i po kilku dniach jedzenia kurczaka z brokułem wraca do starych nawyków. Jeszcze innych ten sposób jedzenia onieśmiela lub przytłacza, że po chwili i tak rezygnują.

      Paleo jest mocno restrykcyjną dietą i osobiście nie uważam, że nie każdy potrzebuje aż takiego ograniczenia. A już na pewno nie na wstępie. Dobra rada to zacząć wolno, przemyśleć jak taka dieta ma wyglądać, zaplanować kilka posiłków i zastanowić się czy to jest wykonalne. Jeśli nie to może lepiej wyłączyć tylko gluten, a zostawić zboża czy pseudozboża bezglutenowe. A może eliminacja nabiału jest za trudna i lepszą opcją jest znalezienie dobrej jakości mleka czy jego przetworów. Niezależnie od tego jaki będą szczegóły takiej diety, i niezależnie czy jest ona na zawsze czy na chwilę, trzeba móc na niej wytrwać, aby przejść do kolejnego etapu, tym bardziej jeśli ma zostać z nami na stałe.

      Drugim błędem jest brak modyfikacji w zależności od zmieniających się warunków, czyli brak umiejętności adaptacji. Nie ma jednej diety na całe życie, i w zależności od naszego zdrowia, stylu życia, celu czy innych czynników jakie wymieniłam wyżej co jakis czas może się okazać, że warto nasz sposób odżywiwania zmodyfikować lub kompletnei zmienić. Powiedzmy, że rozpoczynasz lepsze odżywianie jako aktywna studentka, a po jakimś czasie dostajesz siedzącą pracę czy też kilka lat później planujesz posiadanie rodziny. Na każdym z tych etapów Twoja dieta będzie inna. Nie zawsze w każdym przypadku będa to spore różnice, ale u większości chronicznie chorych osób takie zmiany w sposobie odżywiania mogą być ogromne. Nasze zdrowie, nasz poziom stresu czy aktywności lub nawet nasze preferencje są względne, stąd nie można założyć, że ta dieta na której obecnie jesteśmy będzie z nami już na zawsze. I dotyczy to zwłaszcza osób, dla których odżywianie jest lekarstwem. Wraz ze zmianą stanu zdrowia dieta również będzie wymagała korekty, lub odwrotnie gdy nagle zachorujemy to być modyfikacja jedzenia będzie pomocą. Nie warto się bać zmian i tkwić w martwym punkcie, tylko dlatego, że kiedyś coś działało. Może 2 lata temu schudłaś na niskowęglowodanowej diecie lub licząc kalorie, ale skoro teraz coś nie działa, to znak, że trzeba coś zmienić.

      Trzecim typowym błędem jest przysłowiowe łapanie kilku srok za ogon. Wiele osób ma skłonności do przedobrzania, np. stosuje dietę niskowęglowodanową, ale próbuje jeszcze postów czy też ketozy i w efekcie robi kilka rzeczy na raz, ale żadnej w poprawny i kompleksowy sposób. Każde podejście musi być przemyślane, zaplanowane i wymagać pewnej dozy adaptacji. Zbyt wiele zasad i ograniczeń nie tylko jest frustrujące, ale często przynosi zbyt dużo stresu dla ciała. Sama zmiana ilości posiłków jest wystarczającym krokiem w przód, i moim zdaniem nie ma potrzeby na wstępie katować się np. Intermittent Fasting, jeśli nie wiemy zbyt wiele na temat zdrowego odżywiania. Trzeba mieć jakąś oponową bazę, aby przenieś dietę na wyższy poziom i zacząć kombinacje.

      Bardzo ubolewam nad faktem, że ciężko znaleźć osobę, która potrafiłaby nam obiektywnie dobrać czy podpowiedzieć jaka dieta będzie dla nas optymalna w danym czasie. Co prawda byłam tylko raz w życiu u dietetyka, i oczywiście dostałam jakiegoś "gotowca", ale wiem ile czasu zajmuje ułożenie takiego spersonalizowanej planu odżywiania. Nie wspominając o wiedzy :) Co nam pozostaje? Edukacja, poszukiwania i nie mam pojęcia co więcej. Często gdy mowa o poważnych problemach zdrowotnych strach jest coś robić na własną rękę, ale z drugiej strony czy to co nam oferują lekarze lub dietetycy może być lepsze?

      Hashimoto cz. II

      $
      0
      0
      Po ilości pytań, komentarzy i maili wnioskuję, że mamy zatrzęsienie chorób autoimmunologicznych, z których Hashimoto jest zdecydowanie najpowszechniejszą. Wcześniejszy post na temat choroby Hashimoto miał na celu zarys planu działania i zmianę podejścia do samej choroby. 
      Wniosek: Hashimoto nie jest problemem tarczycy, tylko systemu odpornościowego, który atakuje tarczycę, więc główna uwaga powinna być skupiona na optymalizacji pracy systemu odpornościowego. Innymi słowy mówiąc, terapia powinna minimalizować czynniki powodujące atak na tarczycę. 


      Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ wymaga kompleksowego podejścia. Aspekty, które należy zaadresować to moim zdaniem: dieta/trawienie, jelita, wątroba/detoks oraz stres/hormony. W przypadku Hashimoto leczenie robi się jeszcze bardziej skomplikowane, ponieważ tarczyca jest gruczołem endokrynologicznym, co oznacza, że jest odpowiedzialna za wydzielanie hormonów. I jest nawet gorzej, bo hormony tarczycy są niezbędne dla wszystkich procesów metabolicznych, które zachodzą w naszym ciele  i nie mamy komórki w organizmie, która nie miałaby receptora tarczycy. Poprzedni post był dość ogólny i miał przekazać podstawy adresowania choroby Hashimoto, ale jak z każdym tematem, diabeł tkwi w szczególe, więc postanowiłam napisać drugą część posta i poruszyć częste problemy związane z tą chorobą.


      Witamina D
      Koniecznie zbadaj poziom witaminy D (25OH D), ponieważ osoby z Hashimoto często cierpią na polimorfizm receptora witaminy D, co oznacza, że potrzebują więcej witaminy D niż inni ludzie. Docelowo dążymy do 60-100 ng/ml. Czasami metabolizm witaminy D jest zmniejszony na skutek np. stanu zapalnego, otyłości, probemów z glukozą czy stresu, i w takim przypadku ekspozycja na słońce nie zmieni poziomu witaminy D.


      Insulinooporność/hipoglikemia
      Nadmierne wydzielanie insuliny jest stymulantem ataku autoimmunologicznego. W przypadku gdy osoba ma hipoglikemię i poziom cukru spada za nisko, nadnercza biorą czynny udział w przywróceniu go do normy. Wydzielany wtedy kortyzol niesie za sobą wzrost w poziomie insuliny, co promuje IO i powstaje błędne koło wydzielania kortyzolu i insuliny.
      Niestety często IO jest tak zaawansowana, że zmiana diety nie wnosi żadnej poprawy. W takim przypadku należy spróbować stymulacji receptorów insuliny.
      Niezależnie jednak czy masz IO czy hipoglikemię reaktywną istotne jest uregulowanie poziomu cukru, aby zmniejszyć ryzyko ataku autoimmunologicznego.


      Stres
      Kortyzol nie tylko promuje mobilizację glikogenu z wątroby i wzrost insuliny, ale również stoi za nieszczelnym jelitem, w konsekwencji którego pojawiają się nietolerancje pokarmowe i reakcja ze strony systemu odpornościowego. Stres bezpośrednio również wpływa na osłabienie systemu odpornościowego. Kobiety z Hashimoto często na skutek niedoczynności mają problemy z wagą ciała i próbują na rożne sposoby zrzucić trochę tkanki tłuszczowej. Intensywne ćwiczenia jednak nie są dla nich optymalnym rozwiązaniem, ponieważ na kilka sposobów będą stymulować atak autoimmunologiczny i zmniejszać odporność organizmu. HIITy, tabaty, chroniczne cardio czy crossfit tylko pogorszą sprawę. Joga, pilates, lekkie ćwiczenia siłowe, tai chi czy niskpoziomowa aktywność (spacery, taniec) są najlepsza opcją.



      Poziom hormonów we krwi
      Często osoba cierpiąca na Hashimoto ma "normalny" poziom hormonów fT4 j fT3 we krwi, co mylnie sugeruje, że nie potrzebna jest żadna kuracja hormonalna. Przeważnie to jet jeden z gorszych błędów jaki można popełnić. Gdy następuje atak na tarczycę, tkanka gruczołu jest uszkadzana, dzięki czemu do krwiobiegu dostają się hormony T4 i T3. Następnie następuje negatywne sprzężenie zwrotne i do przysadki idzie sygnał, że jest  wystarczająco hormonów we krwi, więc trzeba zablokować TSH. Problem w tym, że wyniki laboratoryjne pokażą wszystkie hormony w normie, podczas gdy taki rezultat jest wynikiem ataku autoimmunologicznego, a nie odpowiedniej pracy tarczycy. Gdybyśmy badali hormony dzień w dzień przez miesiąc widać byłoby ich wyraźne fluktuacje.


      Objawy mimo hormonów
      Większość osób chorych na Hashimoto przyjmuje syntetyczne hormony i wcale nie odczuwa poprawy stanu zdrowia. Czasem jest to wynik braku zaadresowania autoimmunologicznego podłoża choroby, ale często problemem jest nieskuteczna terapia hormonalna. Dwie najczęstsze przyczyny tego stanu to zły dobór leku (np. brak również T3 w produkcie u osób, które mają problem z konwersją lub na skutek innych czynników mają zbyt dużo rT3) lub oporność receptorów tarczycy. Gdy mamy stan zapalny to cytokiny wówczas wydzielane są w stanie zablokować receptory tarczycy, co skutecznie uniemożliwi hormonom wejście do komórki. Oczywiście wyniki są robione na podstawie krwi, więc nie dowiemy się ile hormonów jest faktycznie w komórce, a lekarz widząc ładny wynik na papierze nie weźmie pod uwagę naszego samopoczucia.


      Autoagresja
      Aby leczyć Hashimoto trzeba mieć świadomość na czym polega proces autoimmunologiczny. Niestety nie ma specjalizacji zajmującej się tylko system odpornościowym, więc pacjenci z Hashimito leczą się u endokrynologa. Dobrze jak lekarz zdaje sobie sprawę, że ponad 3/4 przyczyn niedoczynności ma podłoże autoimmunologiczne, ale jeszcze lepiej jak wie, że połowa z tych pacjentów ma lub będzie miała w przyszłości problemy z przeciwciałami przeciw innym tkankom. To może być np. transglutaminaza - celiakia czy czynniki wewnętrzny - anemia złośliwa. Im mniej skutecznie zaadresowany będzie system odpornościowy, dieta, jelita, detoks czy stres tym większa szansa na rozwój kolejnej choroby z autoagresji.


      Geny

      Wiemy, że Hashimoto ma czynnik genetyczny sprzyjający rozwojowi choroby. I niestety gdy raz ten gen zostaje włączony, nigdy nie będzie można go już wyłączyć. Nie ma szans wyleczyć się z Hashimoto, ale dzięki odpowiedniej terapii można z tą chorobą szczęśliwie żyć. Czasami słyszę, że ktoś cofnął swoją chorobę i podaje jako dowód brak przeciwciał, które kiedyś były. W praktyce takie sytuacje się zdarzają, ale najczęściej jest to zły znak. Jeśli system odpornościowy jest przepracowany i "zmęczony" to często produkcja przeciwciał maleje, a po kilku tygodniach terapii, gdy odbudowuje się sprawne funkcje systemu odpornościowego nagle przeciwciała znów się pojawiają i jest to wbrew pozorom pozytywny znak.


      Ilość przeciwciał
      Przeważnie poziom przeciwciał lekko spada gdy zmienia się dietę i adresuje przyczyny autoagresji, ale nie jest to reguła i nie należy się tym przejmować jeśli czujemy się dobrze. Przeciwciała są jako tagi czy oznakowania dla systemu odpornościowego, mówiące mu gdzie ma zaatakować. Można mieć tysiąc przeciwciał i lekki atak, a można mieć ich setkę i agresywny atak niszczący pół tarczycy. To jak destrukcyjny jest proces autoagresji nie zależy tylko od poziomu przeciwciał.


      Chroniczne infekcje
      W normalnym scenariuszu system odpornościowy jest odpowiedzialny za atak np. wirusów, bakterii czy innych patogenów. W przypadku Hashimoto dochodzi do pomyłki i braku rozróżnienia co własne, a co obce. Nie bez powodu Hashimoto często obserwuje się u osób z chronicznymi infekcjami. Najczęściej prowokują system odpornościowy: CMV, EBV (mononukleoza), HSV 1,2,3,6,7,8 (ospa, półpasiec), H.pylori, MCV (mięczak zakaźny), pasożyty, infekcje grzybiczne czy dysbakterioza. Zwłaszcza jeśli była w przeszłości chroniczna infekcja wirusowa lub bakteryjna, warto sprawdzić czy nie nastąpiła reaktywacja.


      Odstawienie leków
      Nie jestem fanką syntetycznych hormonów, ale to nie oznacza, że nie jestem za tym aby stosować terapie hormonalne. Bioidentyczne hormony mogą zmienić stan zdrowia osoby o 180 stopni i zminimalizować skutki uboczne występujące przy klasycznej terapii. W przypadku Hashimoto nie zawsze jest realna rezygnacja z leków czy ich uniknięcie w przyszłości. U większości osób fizyczne uszkodzenie tarczycy jest zbyt duże, aby to co jest produkowane mogło zaspokoić potrzeby metaboliczne organizmu. A brak hormonów tarczycy ma dużo większe konsekwencje dla zdrowia niż przyjmowanie leków. Czasem tarczyca zwiększa swoją wydajność gdy zaadresuje się podłoże Hashimoto, czasem nie. Nie ma tutaj zasad, ale moim zdaniem NIGDY nie wolno odstawiać leków jeśli inne elementy nie są zaadresowane. I pisząc zaadresowane nie mam na myśli: zaczynam dietę i odstawiam leki. Mam na myśli sytuacje, w której Twoja dieta jest co najmniej od kilku miesięcy poprawna, inne problemy jak infekcje, trawienie, detoks, stres, poziom witaminy D czy stan jelit są rozwiązane, a Ty czujesz się znakomicie.

      Dla przypomnienia napisze jak wygląda typowe alternatywne leczenie Hashimoto:
      1. Odpowiednia diagnostyka (łącznie z oszacowaniem pracy nadnerczy, krzywej glukozy i insuliny, nietolerancji na gluten, cytokin systemu odpornościowego, poziomu estrogenu i witaminy D oraz wykluczeniem powszechnych infekcji jak żółtaczka typu C, RBV, retrowirus itd.)
      2. Eliminacja powszechnych dietetycznych substancji wywołujących reakcję autoimmunologiczną: zboża, nabiał, jajka, pomidory, ziemniaki, papryka, jod
      3. Zmniejszenie wpływu toksyn środowiskowych (metale ciężkie, pestycydy, estrogen)
      4. Optymalizacja systemu odpornościowego
      a) zbalansowanie limfocytów T regulacyjnych/zmniejszenie stanu zapalnego
      b) stymulacja niedominującego ramienia systemu odpornościowego lub wsparcie dominującego
      c) przywrócenie integralności barier wewnętrznych
      d) zaadresowanie kwestii stresu
      e) stabilizacja poziomu glukozy we krwi
      f) optymalizacja trawienia (enzymy, kwas solny)
      5. Dobór odpowiedniego leczenia
      a) suplementy
      b) terapia hormonalna


      Wszystkie posty dotyczące problemów z tarczycą znajdziesz -> TUTAJ.

      Grzybice, czyli jak przerost grzybów może zrujnować zdrowie

      $
      0
      0
      Od czasu kiedy napisałam post na temat Candidy zaczęłam dużo bardziej wnikliwie szukać informacji na temat grzybów oraz ich roli w naszym środowisku i w naszym organizmie. Przez pewien czas wierzyłam, że nie ma schorzenia, które nie byłoby powiązane z grzybami, ponieważ przerost grzybów może wywołać lub pogorszyć przebieg wiele chorób.

      Grzyby są niezbędne w naszym organizmie
      Najczęściej gdy mówi się o grzybach skojarzenia jakie mamy to grzybice skóry czy paznokci oraz Candida. Candida jest jednym z, jak nie najbardziej groźnym grzybem, z jakim powszechnie można się spotkać. Niemniej jednak żadne grzyby bytujące w nas nie są z definicji złe.
      Grzyby, zarówno w naszym organizmie, jak i w środowisku pełnią wiele ważnych ról. Na przykład Candida jest naturalną częścią naszej flory bakteryjnej i każdy z nas rodzi się z Candidą. Niektóre grzyby wpływają na regulację poziomu glukozy we krwi. Wiele jeszcze nie rozumiemy na temat ekologii ciała, ale wiemy, że równowaga jest nam potrzebna. Problem zaczyna się gdy pojawia się przerost grzybów. W przypadku Candidy, jak i innych grzybów, ta proporcja wynosi 10:1, czyli 10 bakterii musi przydać na 1 grzyba (grzyby Candidy są zaliczane do drożdży). Gdy pojawia się zmiana tych proporcji zaczynają też pojawiać się problemy i możemy mówić o infekcji grzybicznej.


      Nie zabijamy grzybów
      Typowe podejście leczenia Candidy czy innych grzybic opiera się na zabiciu grzyba, co nigdy nie jest dobrym pomysłem. Jak z ogrodem, gdy mamy w nim niekorzystne organizmy, nie chcemy zabić całego ekosystemu tam bytującego i wyjałowić gleby, bo po prostu nic nam z tego ogrodu nie pozostanie. Chcemy przywrócić organizm do równowagi zamiast pozbawiać go wszystkiego co żywe i pożyteczne.

      Grzyby mają specyficzny model działania, i każdy kto chce się uporać z infekcją grzybiczną, powinien na niego zwrócić uwagę. Grzyby używają biologicznego "kleju" aby przyłączyć się do komórki, a następnie tworzą ochronne biofilmy. Biofilmy tworzone są z polisacharydowych ścian, do których mogą dołączać się kolejne grzyby, tworząc całe kolonie. Dzięki temu bardzo łatwo dochodzi do oporności tych mikroorganizmów na wszelkie leki, syntetyczne czy naturalne. Biofilm to ogromne wyzwanie, bo nie tylko zachęca do powiększania się infekcji, ale również utrudnia leczenie, bo leki nie są w stanie dostać się do "środka" takiej kolonii. Infekcja będzie dodatkowo stymulować stan zapalny, stąd im dłużej trwa tym więcej objawów i problemów zdrowotnych będzie miała dana osoba.


      Symptomy infekcji grzybicznej
      Grzybice rozwijają się przez dłuższy okres czasu. Manifestują się symptomami, które często lekceważymy. To może być banalny brzydki oddech czy problemy ze skórą. Typowe objawy infekcji grzybicznej to:
      - zachcianki na słodkie
      - duże zmęczenie i wahania energii
      - kiepska pamięć
      - wyczerpanie nadnerczy
      - przybieranie na wadze
      - niedoczynność tarczycy
      - zaburzenia hormonalne
      - problemy z zajściem w ciążę
      - nadmiar śluzu
      - chroniczny katar/infekcje
      - bóle głowy
      - wzdęcia, zaparcia (często na zmianę z biegunkami)
      - łupież
      - alergie
      - wysypki skórne
      - grzybice paznokci
      - nawracające się zapalenia pochwy
      - infekcje dróg moczowych
      - anemia
      - wahania poziomu glukozy we krwi (cukrzyca typu II)
      - pleśniawki
      - trądzik
      - alkoholizm
      - niski poziom kwasu solnego
      - wahania nastroju
      - angina
      - chroniczny kaszel
      - zespół jelita drażliwego
      - autyzm
      - migreny
      - łuszczyca
      - niepokój
      - egzema
      - omdlenia, zasłabnięcia
      - ADD, ADHD
      - depresja

      Jak widać objawy nie są specyficzne, i praktycznie większość powszechnych symptomów może być powiązana z przerostem grzybów. I to nie przesada, infekcja grzybiczna bezpośrednio lub pośrednio może powodować wszystkie powyższe problemy jakie wymieniłam. Nasze jelita mają wpływ na cały organizm, więc gdy cierpią pojawia się wiele symptomów, które jeśli nie są powiązane z przewodem pokarmowym przeważnie sugerują szukanie przyczyny gdzie indziej. Np. w naszych jelitach tworzone jest ponad 90% serotoniny, więc gdy jest tam przerost grzybów chory może mieć jej niedobór i pojawia się depresja. Niestety psychiatra czy psycholog nie zwrócą na to uwagi. Wiemy też, że stan jelit wpływa istotnie również na problemy neurologiczne, stan skóry, nadwagę czy tworzenie energii. Ponadto gdy występuje infekcja grzybiczna trawienie będzie zakłócone, a składniki odżywcze nie będą poprawnie absorbowane. Niedobory z kolei tworzą podłoże dla wielu chronicznych chorób.


      Kto jest narażony na przerost grzybów?
      Czynniki ryzyka infekcji grzybicznych to:
      - dieta bogata w cukier
      - stres
      - obniżona odporność
      - estrogen (przewaga estrogenowa, tabletki antykoncepcyjne)
      - antybiotyki(zwłaszcza te o szerokim spektrum)
      - leki hamujące wydzielanie kwasu solnego (IPP)
      - sterydy
      - leki przeciwbólowe
      - niedoczynność tarczycy
      - ciąża
      - cukrzyca
      - zabiegi medyczne i operacje chirurgiczne

      Dieta jest głównym czynnikiem sprzyjającym infekcjom grzybicznym. Jesteśmy dziś kuszeni ogromną ilością cukrów, które nie występowały nigdy wcześniej w naturalnym środowisku. Niezależnie czy jesz słodycze, pijesz napoje gazowane czy alkohol zwiększasz swoje szanse na rozwój grzybicy. Cukier jest pożywieniem grzybów, stąd osoby cierpiące na grzybicę często mają ogromne zachcianki na węglowodany, przy czym niekoniecznie to muszą być słodycze, czasami są to makarony, pieczywo czy ryż. Osoby z grzybicami często mają też silne zachcianki na nabiał. Również brak probiotycznych i prebiotycznych pokarmów w diecie będzie zmniejszał mechanizmy obronne organizmu przed rozwojem grzybicy. Jeśli unikasz kiszonek, fermentowanych napojów, opornej skrobi oraz nie stosujesz suplementów z probiotykami, możesz mieć problem z równowagą flory bakteryjnej jelit. Niewiele osób zdaje sobie sprawę jak ważne jest trawienie w rozwoju patogenicznych infekcji. Jeśli nie trawisz poprawnie, niezależnie czy jesz słodycze czy kalafiora, to niestrawione resztki pokarmu będą idealną bazą dla rozwoju grzybicy czy niekorzystnych bakterii. Kwas solny, którego nieodbicie powstaje na skutek stresu, niedoczynności, diety ubogiej w proteiny czy stosowania niektórych leków, ma za zadanie stworzyć środowisko, które nie będzie sprzyjać patogenicznym infekcjom.

      Dieta stosowana w leczeniu infekcji grzybicznych została opisana w poście na temat Candidy. Osobiście jestem za tym aby dieta była nisko-węglowodanowa (ale nie za nisko), bez skrobi, nabiału, zbóż, owoców, prebiotyków oraz fermentowanych produktów.Jednak sama dieta to nie wszystko. Równie istotne moim zdaniem jest zaadresowanie czynników, które wywołały infekcję, czyli czemu nasz organizm stał się podatny na rozwój grzybicy i co wpłynęło na zmianę ekologii ciała.

      Oczywiście leki są numerem jeden jeśli mowa o czynnikach poza-dietetycznych, które wręcz wywołują przerost grzybów. Antybiotyki są w tej grupie największymi wrogami zdrowej flory bakteryjnej, zwłaszcza te o szerokim spektrum działania. Wystarczy 1 do 5 kuracji antybiotykowych, aby nasza flora bakteryjna zmieniła swój skład o 100%. Nie znam nikogo, kto by nie stosował ani razu antybiotyków w ciągu życia, i niewiele z tych osób w trakcie i po kuracji dba o naprawienie strat w przewodzie pokarmowym. Inne leki sprzyjające infekcjom grzybicznym to: tabletki antykoncepcyjne, sterydy, leki przeciwbólowe, IPP, leki anty-alergiczne, leki przeciwbakteryjne, NSAID.

      Rzadko się mówi jednak o mniej oczywistych kwestiach związanych z rozwojem grzybicy. Styl życia jest niezwykle ważny. Wszystko co osłabia system odpornościowy będzie również zwiększać ryzyko przerostu grzybów. Być może jest to zbyt mała ilość snu, nadużywanie alkoholu, przetrenowanie, restrykcje kaloryczne, alergie, nietolerancje czy ignorowanie problemów pokarmowych. W ostatnim przypadku tworzy się błędne koło, ponieważ i infekcja grzybiczna może doprowadzić do problemów pokarmowych, i problemy pokarmowe mogą doprowadzić do infekcji grzybicznej. Jeśli zaczynasz zauważać niestrawione resztki pokarmu w kale, masz wzdęcia, zaparcia, biegunki czy gazy to zdecydowanie jest nad czym popracować.

      Stres jest niezwykle ważny w patologii wszystkich chorób. W przypadku gdy mamy do czynienia z infekcją grzybiczną, stres może zarówno wywołać problem, jak i nasilić już istniejące objawy. Stres hamuje funkcje odpornościowe, i jednocześnie zmniejsza zdolności trawienne organizmu, co daje idealną bazę dla rozwoju patogenicznych substancji. Wiele osób ma problem z równowagą energetyczną organizmu. Ilość energii jaką zużywamy jest dużo większa niż ta, którą dostarczamy do środka. Każdy proces leczenia musi być objęty zbilansowaniem w tej kwestii. Jeśli jesteś na diecie, ćwiczysz, masz stresującą pracę czy nieudany związek to non stop oddajesz energię. Gdy nie dodajesz jej z powrotem do środka poprzez sen, relaks, odpoczynek, odpowiednia dietę, pozytywne uczucia to tworzysz nierównowag, która sama w sobie może przyczynić się do wystąpienia choroby.

      Płeć również ma znaczenie, Kobiety dużo częściej mają problem z infekcjami grzybicznymi, częściowo są za to odpowiedzialne hormony. Zwłaszcza panie z przewagą estrogenową skarżą się częściej na infekcje grzybicze pochwy, dróg moczowych czy przewodu pokarmowego.
      Również metale ciężkie (głównie srebrne plomby) oraz ogólnie toksyny zwiększają ryzyko przerostu grzybów, zwłaszcza jak system detoksu nie pracuje poprawnie np. wątroba i pęcherzyk żółciowy są przeciążone i powolne.


      Kompleksowa terapia
      Dlatego zawsze gdy mamy do czynienia z infekcją grzybiczną idealnym podejściem jest zaadresowanie nie tylko diety oraz suplementów, ale również stylu życia, bo samo "zabicie" grzyba nic nie zmieni jeśli nadal będziemy mu stwarzać odpowiednie warunki do rozwoju. Ale to wciąż nie koniec historii. Grzybice rozwijają się tylko u gospodarza z ograniczoną opornością, więc należy zorientować się jakie systemy organizmu zostały naruszone. Przeważnie problemem jest stabilizacja poziomu glukozy we krwi, ale być może naruszony został również system odpornościowy, wątroba, tarczyca, nadnercza czy też kombinacje kilku. Te organy lub systemu również muszą zostać zaadresowane i wzmocnione.

      Ale to wciąż nie wszystko. Często przerost grzybów idzie w parze z pasożytami. Wierzy się, że pasożyty  mogą nawet dać schronienie grzybom, które chowają się w ich wnętrzu. I niestety grzyby lubią również "wiązać" się z bakteriami, stąd moim zdaniem zaadresowanie grzybicy tylko za pomocą diety i ignorowanie leków lub suplementów nie jest sensownym rozwiązaniem.

      Niestety grzybice potrafią również uszkodzić śluzówkę jelita, więc dobrym pomysłem jest również zaadresowanie szczelności jelit podczas kuracji, ich regeneracji oraz uzupełnienia flory bakteryjnej.


      Leczenie
      Suplementacja powinna być dobierana indywidualnie w zależności od symptomów i ewentualnie wyników testów laboratoryjnych. Dla dwóch osób z np. Candidą protokół może być zupełnie  inny. Są pewne punkty wspólne, albo inaczej mówiąc baza terapii, ale jedna osoba może potrzebować wsparcia nadnerczy, podczas gdy druga będzie potrzebowała wsparcia trawienia i wątroby. Efekt die-off, czyli umierania patogenicznych substancji, jest nie tylko nieprzyjemny, ale może być niebezpieczny, gdy kanały eliminacyjne oraz zdolności detoksu organizmu nie są silne. Rozsądna kuracja powinna zatem adresować trawienie, zaparcia, jelita oraz wątrobę. Dla zmniejszenia toksyczności stosuje się powszechnie glinkę bentonitową oraz zimę okrzemkową (o jakości spożywczej).

      Z naturalnych antygrzybicznych substancji skuteczne są: pau d'arco, liść oliwny, ekstrakt z  pestek grejpfruta, neem, czosnek, kwas kaprylowy, berberyna czy olej z oregano. Ja zawsze łączę te preparaty z substancjami wpływającymi na biofilmy (głównie enzymy), substancjami anty-zapalnymi (kurkuma, Omega3, GLA, bromelina, reservatrol) oraz kuracją na jelita i wątrobę (enzymy trawienne, probiotyki, glutamina, prawoślaz, ostropest, nac, witamina C, tauryna, cholina, inozytol).
      Dodam, że klasyczne przeciwgrzybiczne leki przepisywane przez lekarzy są również skuteczne, pod warunkiem odpowiedniej dawki i czasu ich stosowania i przede wszystkim potraktowania ich jako część kuracji. Cała kuracja trwa około dwóch miesięcy pod warunkiem użycia konwencjonalnych leków przeciwgrzybicznych, roślinnych preparatów i diety. Gdy stosujemy tylko dietę i roślinne produkty czas może się wydłużyć nawet do roku. Ja stosuję 5 miesięczny intensywny protokół obejmujący dietę i suplementy. Jeśli dana infekcja jest zaawansowana lub ciąganie się od dłuższego czasu zdecydowanie lepiej wybrać najbardziej kompleksowy plan leczenia, czyli ten uwzględniający konwencjonalne przeciw-grzybki.

      Wiele osób cierpiących na Candidę czy inną infekcję grzybiczną próbuje sobie pomóc dużymi dawkami probiotyków, które działają tylko podczas brania suplementu czy też bez żadnego planu nadużywają naturalnych preparatów przeciwgrzybicznych, które prowadzą tylko do oporności grzybów, gdy nie są używane w przemyślany i kompleksowy sposób.
      Najczęstszym błędem osób samodzielnie walczących z grzybicami jest brak równoważenia intensywnego ziołowego anty-grzybicznego leczenia łagodzącymi preparatami, oraz niewspieranie wątroby, trawienia i flory bakteryjnej jelit.
      Jestem ostrożna z zaleceniem jakiegokolwiek leczenia nie znając danego przypadku, ale wiem, że też oczekujecie tego po tym poście. Na pewno odradzam zabawę z silnymi antygrzybicznymi preparatami jak olej z oregano, który może być ciężki dla wątroby i zabiją cała florę bakteryjną jak leci, lub innych suplementów  powodujących oporność grzybów, gdy nie wiemy jak ich poprawnie używać lub są już biofilmy. Co uważam za bezpieczną samodzielną terapię dla osób o łagodnej infekcji grzybicznej to bardzo rygorystyczna dieta anty-grzybiczna, kwas kaprylowy, herbata pau d'arco, ostropest i glinka bentonitowa z samego rana, oraz probiotyki wieczorem. Całość musu być stosowana min. przez trzy miesiące. Jeśli poprawy nie bezie należy włączyć bardziej agresywne leczenie,



      Diagnostyka grzybicy
      Często pytacie o test śliny do samodzielnej diagnozy Candidy. Nie jestem zwolenniczką tej metody, bo test nie jest wiarygodny, ale jeśli wykonasz go przez tydzień (dzień w dzień) to  zachęcam do eksperymentu. Dla wierzących w bardziej naukowe rozwiązania odpowiedni będzie test kału lub badanie z krwi. Jeśli robimy badanie z krwi należy sprawdzić przeciwciała IgG, IgE, IgM na np. Candidę i całkowitą liczbę przeciwciał, ponieważ przerost grzybów może hamować reakcje systemu odpornościowego i przeciwciała nie wyjdą, więc pamiętajcie o sprawdzeniu też całkowitych IgG, IgM i IgE, aby nie otrzymać fałszywie ujemnego wyniki. Warto też zwrócić uwagę czy ilość białych krwinek nie jest za niska. Nie jestem przekonana do badania kału w naszych polskich warunkach. Są co prawda laboratoria wykonujące funkcjonalne badania, ale cena jest zaporowa dla wielu osób, za to skuteczność niezwykle wysoka. Być może odwiedzenie Sanepidu jest jakąś opcją, jaką staram się ustalić :)


      Podsumowanie

      Warto sobie uświadomić, że grzybice to oportunistyczne stworzenia, więc w praktyce oznacza to, że w chwili gdy jesteś zmęczony, zestresowany, chory, przetrenowany, nie jesz odpowiednio czy bierzesz leki jesteś bardziej narażony na ich atak. I nie ma znaczenia czy np. Candida była pierwsza czy zaczęło się od problemów pokarmowych, zawsze trzeba zaadresować oba problemy. Generalna ścieżka niezależnie od osoby zaczyna się od oszacowania  funkcji przewodu pokarmowego, następnie nadnerczy (stres hamuje system odpornościowy) oraz tarczycy. Dieta i zmiana stylu życia często bywa musem, podobnie jak suplementacja w kierunku albo podniesienia odporności, albo bezpośrednio zaatakowania przerostu grzybów.

      PCOS czyli zespół policystycznych jajników

      $
      0
      0
      Zespół policystycznych jajników w ostatnich latach stał się bardzo powszechną diagnozą, a pamiętam jak jeszcze10 lat temu lekarze nie mieli pojęcia na czym polega ta przypadłość. Ten post wisiał nade mną od początku istnienia bloga i jak się domyślacie sprawa jest bardzo złożona, skoro dopiero teraz postanowiłam napisać na ten temat.


      Co to jest PCOS?
      PCOS czyli zespół policystycznych jajników to, jak każda diagnoza mająca słowo "zespół" w nazwie, nie jest tak naprawdę klasyfikowany jako typowa jednostka chorobowa, ponieważ nie sposób jednoznacznie ustalić jego symptomów i charakterystyki. Mówiąc innymi słowami, PCOS jest po prostu niespecyficzne, stąd używa się określenia zespół wraz z zbiorem objawów, fizycznych cech i laboratoryjnych wyników diagnozując problem. PCOS jest stosunkowo popularną przypadłością. Szacuje się, że problem dotyczy ok. 10-20% kobiet w wieku reprodukcyjnym. Nazwa schorzenia jest dość niefortunna, ponieważ sugeruje, że mamy problem z jajnikami, gdzie tak naprawdę jest to efekt, a nie przyczyna i jajniki nie są tu niczemu winne:)
      W praktyce złożoność  tego schorzenia oznacza, że kobiety często mimo posiadania PCOS nie są często odpowiednio diagnozowane i latami żyją w nieświadomości.


      Objawy PCOS

      Charakterystyka PCOS obejmuje dwa aspekty występujące chronicznie:
      • brak owulacji lub sporadyczne owulacje
      • wysoki poziom androgenów
      Poza tym typowymi towarzyszącymi PCOS objawami są: nadwaga/otyłość, hirsutyzm, wypadanie włosów, trądzik, nieregularne cykle menstruacyjne lub ich brak, niestabilny poziom glukozy we krwi, zmęczenie, cukrzyca, wysoki cholesterol, depresja.

      Powszechnie uważa się, że kobiety z PCOS muszą mieć nadwagę, co jest nieprawdą, a PCOS występuje również u kobiet szczupłych. Podobnie jak może pojawić się u kobiet z regularnymi okresami czy też u tych bez nadmiernego owłosienia lub trądziku.


      Diagnoza PCOS
      Aby postawić pozytywną diagnozę, dwa z poniższych kryteriów muszą być spełnione (wg. standardów z Rotterdamu 2003):
      • brak lub oligoowulacje
      • kliniczne lub biochemiczne oznaki androgenizacji
      • torbielowate jajniki (> 12 pęcherzyków w jajniku lub objętość jajników > 10 ml)
      + inne etiologie, które mogłyby spowodować hiperandrogenizm lub brak okresu/nieregularny okres są wykluczone


      Badania laboratoryjne
      Dla kompletnej diagnostyki oraz ocenienia procesów związanych z PCOS niezbędne jest wykonanie następujących badań:
      • LH
      • FSH
      • estrogen (min. estradiol)
      • progesteron
      • prolaktyna
      • wolny testosteron
      • androstedion
      • 17-oh progesteron
      • DHEAS
      • SHBG (globulina wiążąca hormony płciowe)
      • kortyzol w dobowej zbiórce moczu
      • krzywa glukozowo-insulinowa
      • panel tarczycy (TSH, fT3, fT4, anty TPO, anty TG)
      • cholesterol (całkowity i frakcje)
      • próby wątrobowe
      • witamina D

        +USG (dopochwowe)

      Sporym problem jest nieprzewidywalność cyklu jaka występuje często przy PCOS, co może dać błędne wyobrażenie o tym co się dzieje w ciągu całego cyklu, bo standardowo mierzone są tylko hormony w jednym punkcie. Funkcjonalna medycyna bada każdy hormon dzień w dzień przez cały cykl, aby zobaczyć tendencje, a nie opierać leczenia na jednopunktowym pomiarze. Niestety badania przeprowadzane w Polsce z krwi (za wyjątkiem testosteronu) mają jeszcze jedną wadę - nie dają nam wyobrażenia o ilości wolnych hormonów, dlatego jak ktoś ma możliwość wykonania testu ze śliny to polecam.

      Wiele rożnych zmiennych ma znaczenie dla prawidłowej diagnozy PCOS, co sprawia, że PCOS jest najpowszechniejszą przyczyną braku lub nieregularnych menstruacji oraz niepłodności.
      Osobiście najczęściej widzę PCOS u kobiet, które w przeszłości miały etapy nadmiernego spożywania cukru, następnie stosowały restrykcyjne diety lub przeszły na wegetarianizm. Nabiał i cukier w diecie oraz stres moim zdaniem są wspólnym mianownikiem wielu kobiet ze zdiagnozowanym PCOS. Nierzadko widzi się również wysoki poziom prolaktyny u kobiet z PCOS.


      Wpływ PCOS na cykl menstruacyjny
      U zdrowej kobiety podwórze produkuje hormon gonadoliberynę (GnHR), który sygnalizuje przysadce aby wydzieliła hormony LH i FSH. Taka sygnalizacja powoduje, że pęcherzyk zaczyna dojrzewać, a jajniki wydzielają estrogen i progesteron. Dojrzewający pęcherzyk zwiększa wydzielanie estrogenu, co wyłapuje przysadka mózgowa i ogranicza wydzielanie FSH. U kobiet z PCOS GnHR wydzielane jest z większą częstotliwością, co pozwala na wzrost LH i zmniejszenie FSH, a co za tym idzie zwiększonej produkcji androgenów. Pęcherzyk nie osiąga jednak dojrzałości, więc estrogen jest nieustannie wydzielany, co wraz z wysokim poziomem androgenów prowadzi do niskiego progesteronu. Niski progesteron jest wyczuwany przez podwórze, które nadal próbuje stymulować jajniki do pracy poprzez wydzielanie GnHR.


      Przyczyny PCOS
      Przyczyny PCOS nie są do końca znane, głównie z powodu małej ilości przeprowadzanych badań. Możemy jednak wyodrębnić kilka czynników wpływających na rozwój PCOS:
      • nadmiar androgenów produkowanych przez jajniki
      • nadmiar androgenów produkowanych przez nadnercza
      • zmniejszona zdolność konwersji androgenów do estrogenu
      • zmienione proporcje hormonów przysadki: LH i FSH
      • insulinooporność
      • komponent genetyczny - 35% szans gdy matka choruje, 40% gdy siostra
      Trzeba sobie zadawać sprawę, że niezaadresowane PCOS stwarza idealne podłoże dla wielu poważnych, chronicznych chorób. Kobiety z PCOS cierpią często na syndrom metaboliczny, objawiający się nieprawidłowymi poziomami nie tylko glukozy i insuliny, ale również poziomem lipidów we krwi. Wzrost wagi może zwiększyć ryzyko rozwoju cukrzycy czy chorób układu sercowo-naczyniowego.

      Istnieje wiele mitów na temat PCOS, w które lekarze wierzą tymczasem, możesz mieć PCOS nawet gdy:
      - nie masz pęcherzyków w jajnikach
      - masz regularne mestruacje
      - nie masz nadwago/trądziku/wypadania włosów/nadmiernego owłosienia
      - wyniki laboratoryjne są w normie


      Co ma znaczenie w przebiegu PCOS?
      • Insulina
      Jedną z ważniejszych cech PCOS jest problem z prawidłowym poziomem insuliny, objawiający się albo hiperinsulimenią albo insulinooopornością. Większość kobiet z PCOS ma w jakimś stopniu problem z insuliną, a co za tym idzie poziomem androgenów. Insulina wydzielana w nadmiarze ma wiele negatywnych konsekwencji dla kobiet zmagających się z PCOS:
      • stymuluje jajniki do wydzielania testosteronu
      • nadmiar insuliny sprawia, że wątroba produkuje mniej globuliny wiążącej hormony płciowej (SHBG), czyli więcej aktywnych androgenów będzie w krwiobiegu
      • insulinoporność powoduje zwiększenie aktywności enzymu aromatazy który zwiększy konwersję testosteronu w estrogen powodując estrogenową przewagę
      • powoduje gromadzenie się tkanki tłuszczowej, zwłaszcza w okolicy brzucha
      • zaburza pracę przysadki mózgowej
      • zmniejsza zdolności detoksu wątroby (mniej kwasu glukuronowego)
      • zwiększa stan zapalny i stres oksydacyjny
      • powoduje nierównowagę neuroprzekaźników
      • zwiększa ciśnienie i poziom cholesterolu
      Insulina i testosteron tworzą blednę koło, ponieważ insulina stymuluje produkcję testosteronu, który z kolei zmniejsza wrażliwość komórek na insulinę. Ale nie zawsze insulina jest obecna w obrazie klinicznym kobiet z PCOS, o czym warto powiedzieć.

      Ważne aby zdawać sobie sprawę, że nie tylko dieta ma znaczenie na poziom insuliny. Kortyzol skutecznie mobilizując glukozę z wątroby podnosi poziom insuliny, co przy chronicznym wydzielaniu kortyzolu może spowodować problemy z insuliną i w konsekwencji insulinooporność. Kortyzol może rosnąć na skutek: stresu, chronicznych infekcji wirusowych, bakteryjnych czy grzybiczych, nietolerancji pokarmowych i alergii, przetrenowania, braku snu, toksyn czy problemów pokarmowych. Kortyzol i insulina to kolejne błędne koło, na które należy zwrócić uwagę.

      Trzecim problemem z insulinopornością jest utrata wrażliwości receptorów na insulinę na skutek np. stanu zapalnego czy stresu (kortyzolu). Czasem jest to tak zaawansowany stan, że dieta nie jest w stanie pomóc nawet przy zaadresowaniu bezpośredniej przyczyny powstawania pro-zapalnych cytokin, i konieczne jest stymulowanie receptorów insuliny przy pomocy np. witamin B, ALA czy chromu.
       
      • Endometrium
      PCOS często wiąże się z występowanie zwiększonego endometrium, ponieważ ilość estrogenu jest odpowiednia, ale nie ma progesteronu, z powodu braku owulacji i nie następuje menstruacja. Macica jest wtedy narażona na nieoporną stymulację estrogenem, tkanka się rozrasta i niestety zwiększa to szansę wystąpienia nietypowych lub nowotworowych komórek. Z tego powodu nie tylko przywrócenie równowagi pomiędzy estrogenem a progesteronem jest ważne, ale również zaadresowanie odpowiedniego metabolizmu estrogenu (konwersja, wydalanie). Nadmiar estrogenu uznawany jest jako bezwzględny czynnik zwiększający ryzyko wystąpienia nowotworów.

      • Hashimoto i niedoczynność tarczycy
      Kobiety z PCOS są dużo bardziej narażone na posiadanie również Hashimoto, chociaż nie do końca znane są przyczyny i mechanizmy tego stanu. Wygląda na to, że PCOS może być zapalnikiem wielu rożnych chorób autoimmunologicznych, ale najczęściej targetem systemu odpornościowego jest tarczyca. Moim zdaniem jest to głównie kwestia skoków insuliny we krwi, które promują reakcję systemu odpornościowego. W każdym razie gdy masz PCOS, zbadaj tarczycę koniecznie (anty TPO, anty TG).

      Z kolei "klasyczna"niedoczynność tarczycy, ze względu na metaboliczne właściwości T3, zawsze w chwili ograniczonej produkcji hormonów tarczycy wyłączy zbędne do przetrwania funkcje jak np. zdolność rozrodcza. Ponadto brak hormonów tarczycy sprawia, że produkcja energii cierpi przez co również jajniki funkcjonują wolniej i nie mają zasobów aby wyprodukować estrogen w odpowiedniej ilości. W takich przypadkach zaadresowanie niedoczynności tarczycy pozwala przywrócić funkcje reprodukcyjne.

      • Nadmiar ćwiczeń
      Kobiety często podejmują się nieprzemyślanych interwencji treningowych, co pragmatycznie po chwilowej poprawie stanu zdrowia, blokuje ich system hormonalny. Chroniczny wysiłek fizyczny jest stresorem jak każdy inny, na który przysadka mózgowa reaguje "zatrzymaniem" funkcji rozrodczych. W takim przypadku większość hormonów będzie nisko, w przeciwieństwie do klasycznego obrazu PCOS, a kobieta może latami być błędnie diagnozowana.

      • Nagły spadek wagi, chroniczne diety redukujące
      Komórki tłuszczowe produkuj estrogen, więc gdy osoba tyje ma automatycznie wyższy poziom estrogenu, i analogicznie gdy jest spadek wagi poziom estrogenu również spada. Gdy estrogenu jest za mało nie ma szans na prawidłową sygnalizację "okresu". Stosunek pomiędzy estrogenem a progesteronem jest tu kluczowy. Ponadto estrogen może niwelować efekty wysokiego poziomu testosteronu we krwi, stąd tabletki antykoncepcyjne często redukują objawy androgenizacji wprowadzając sztuczną  równowagę.
      Jedna z ciekawszych teorii głosi, że punkt wagowy jaki miał miejsce w okresie dojrzewania jest naszą "zakodową" wagą pozwalającą na owulację. Jeśli np. ważyłaś 10 kg więcej gdy dostałaś pierwszą miesiączkę to teraz, gdy waga jest niższa możesz mieć problem z odpowiednią sygnalizacją.

      • Globulina wiążąca hormony płciowe (SHBG)
      Między innymi od jej poziomu zależy ilość aktywnych hormonów w naszym organizmie. Kilka naturalnych substancji ma właściwości stymulujące SHBG, co pozwala przyłączyć się jej do testosteronu, zmniejszając jego aktywność i tym samym redukując objawy PCOS. Kofeina np. może stymulować wydzielanie SHBG, co spowoduje spadek hormonów, ale zdecydowanie odradzam spożywania dużej ilości kawy czy herbaty, gdy nadnercza nie są stabilne lub występują wahania glukozy we krwi.
      Uwaga! czasem podejrzenie gruczolaka warto zweryfikować, ponieważ również może się przyczynić do PCOS. Niemniej jednak to bardzo rzadka sytuacja.


      PCOS w alternatywnym ujęciu
      PCOS jest traktowane jako skutek uboczny pewnych zaburzonych procesów, które mogą zachodzić w organizmie kobiety z wielu różnych powodów. W konwencjonalnym podejściu ważne są hormony, zwłaszcza wysoki poziom androgenów i obecność torbielowatych jajników, co powoduje błędną diagnozę wiele chorych kobiet. To co ważne, to nie poziom hormonów, ale ich wzajemny stosunek, czyli równowaga lub jej brak pomiędzy poszczególnymi hormonami. Możesz więc mieć testosteron w normie w wciąż cierpieć na PCOS. Holistyczna medycyna stara się odkryć przyczynny tego stanu patrząc na funkcje tarczycy, nadnerczy, stabilizację glukozy, pracę wątroby, zdolności trawienne czy poziom stresu.

      Naturopatyczna terapia PCOS obejmuje:
      • zmianę diety
      • włączenie planu ćwiczeń
      • wywołanie regularnych owulacji
      • obniżenie poziomu androgenów
      • optymalizację pracy nadnerczy
      • uregulowanie poziomu glukozy i insuliny we krwi
      • powstrzymanie konwersji testosteronu w DHT

      Dieta dla PCOS
      Dieta w kierunku PCOS ma na celu przede wszystkim poprawę wrażliwości insulinowej. Można tego dokonać również za pomocą metforminy, której fanem osobiście nie jestem i nie uważam, aby taka manipulacja na poziomie receptorów (metformina zwiększa ilość receptorów insuliny) była odpowiednią strategią, w przypadku osób, których dieta i treningi nie są w pierwszej kolejności zaadresowane. Drugim celem diety jest redukcja poziomu testosteronu, co wraz z poprawą gospodarki węglowodanowej ma pomóc w przywróceniu owulacji. Równie ważna dla wszystkich pań z nadwagą jest redukcja tkani tłuszczowej, która promuje wydzielanie estrogenu i zwiększa stan zapalny.

      Najważniejsze zalecenia dietetyczne:
      • eliminacja glutenu
      • eliminacja nabiału
      • eliminacja konwencjonalnego mięsa
      • minimalizacja por-zapalnych Omega6 (głównie wyizolowane oleje roślinne, które nie występują w naturalnej postaci jak olej słonecznikowy, roślinny czy sojowy)
      • wykluczenie przetworzonych węglowodanów
      • eliminacja przetworzonej żywności, konserwantów, chemicznych aromatów i polepszaczy smaku
      • eliminacja przetworzonego cukru
      • ograniczenie ilości węglowodanów z naturalnych źródeł do 30-40g/posiłek
      • włączenie odpowiedniej podaży białka do diety i każdego posiłku (min. 20g/posiłek)
      • regularne zbilansowane posiłki
      • zwiększenie ilości błonnika dla prawidłowego detoksu hormonów
      • unikanie strączków (ze względu na fito-estrogeny)

      Nabiał działa insulinogenne, nie wspominając o ogromnej ilości obcych androgennych hormonów jakie wraz z mlekiem są dostarczane do naszego organizmu. Warto zapamiętać: kobiety z PCOS maja bardzo delikatną gospodarkę hormonalną, więc jakiekolwiek obce hormony, czy to z mleka czy z mięsa gdy zwierzęta były faszerowane hormonami, czy tez z ksenoestrogenów, będą negatywnie wpływać na kobiecy organizm.

      Nie jestem za stosowaniem diety niskowęglowodanowej w przypadku PCOS, chociaż należy tutaj zdefiniować co to znaczy "nisko". Proponowana przez mnie podaż 100-120g węglowodanów dziennie jest dużo niższa niż większość kobiet na klasycznej "zdrowej" diecie spożywa. To przed czym przestrzegam to zejścia za nisko z węglowodanami, co zmusi nadnercza do czynnego udziału w regulacji poziomu glukozy we krwi, a co za tym idzie nie tylko kortyzol będzie stymulować insulinę i testosteron, ale również w nadnerczach będą produkowane inne androgeny.

      Soja i inne rośliny strączkowe ze względu na obecność fito-estrogenów radze wykluczyć z diety. Siemię lniane, za którym na co dzień nie przepadam, w przypadku PCOS może być pomocne. Siemię lniane powoduje zwiększenie SHBG, co może przyczynić się do redukcji poziomu testosteronu, ale wykazuje też działanie estrogenne, więc u kobiet z nadmiarem estrogenu to rozwiązanie się nie sprawdzi.

      Jeśli masz spora nadwagę zdecydowanie polecam zwiększenie ilości tłuszczu w diecie i redukcję węglowodanów nawet poniżej 100g. Osoby z nadwagą powinny też ograniczyć do minimum spożywanie fruktozy ze względu na potencjalną leptynooporność. Jeśli jesteś szczupła Twoje spożycie węglowodanów może być wyższe niż 120g, zwłaszcza gdy nie masz problemu z insulinoopornością.


      Styl życia
      PCOS jest kompleksowym schorzeniem, które musi zostać zaadresowane nie tylko poprzez dietę i suplementy, ale również zmianę nawyków dotyczących stylu życia. Ważne są:
      Stres odgrywa ogromną rolę w przebiegu PCOS. Nie tylko zmniejsza nasze zdolności trawienne i absorpcję składników odżywczych, zaburza detoks wątroby i zdolność metabolizowania hormonów, ale również nasila konwersję testosteronu w estrogen i wpływa na zwiększone wydzielanie androgenów przez nadnercza.

      Aktywność fizyczna ma na celu poprawę wrażliwości insulinowej i redukcję tkanki tłuszczowej gdy jest taka potrzeba. Treningi odpowiednie dla kobiet z PCOS to przede wszystkim beztlenowe ćwiczenia o wysokiej aktywności jak HIITy, lub gdy jesteś początkująca klasyczne treningi interwałowe. Warto pamiętać, że przed rozpoczęciem tego typu aktywności nie może być żadnych objawów wskazujących na hipoglikemię. Inny typ ćwiczeń poprawiający symptomy PCOS to trening siłowy, który jak pokazują badania w istostny poprawia wrażliwość insulinowa u kobiet z nadwagą. Zbyt ciężki może jednak stymulować wydzielanie androgenów. Dobrą początkową strategią jest np. HIIT raz w tygodniu, trening siłowy raz w tygodniu oraz 2-3 raz niskopoziomowa aktywność jak spacery, zabawa czy taniec. Wszelkie chorniczne aktywności cardio jak bieganie czy aerobik mogą stymulować hormony stresu i stan zapalny.

      Sen ma kluczowe znaczenie dla wrażliwości insulinowej. Wiele badań sugeruje, że nawet jednorazowy brak snu uruchamia mechanizmy związane z insulinoopornością. Przynajmniej 7-8h snu jest kluczowe dla zachowania lub przywrócenia wrażliwości insulinowej.


      Leczenie alternatywne
      Konwencjonalne terapie przez dłuższy czas obejmowały tylko terapię hormonalną, czyli głównie antykoncepcję plus anty-androgenne substancje jak np. androcur czy mające takie skutki uboczne jak spironolakton. Obecnie coraz częściej stosowana jest metfromina, co ma swoje plusy i minusy. Żadna z tych terapii nie wpływa jednak na przyczyny PCOS, a jedynie hamuje symptomy powodując masę skutków ubocznych, zwłaszcza gdy mowa o terapii hormonalnej.
      Tabletki antykoncepcyjne mogą tak naprawdę doprowadzić do wielu niedoborów składników odżywczych oraz insulinnoporności, nie wspominając, że czasem komunikacja pomiędzy mózgiem a jajnikami zostaje na zawsze utracona. Metformina zmniejsza poziom insuliny we krwi, ale w żaden sposób nie adresuje powodu, z którego poziom insuliny jest wysoki i ma wiele skutków ubocznych ze strony przewodu pokarmowego. Jeśli masz problem z insuliną np. na skutek nietolerancji pokarmowych to tak naprawdę robisz sobie niedźwiedzią przysługę stosując leki uwrażliwiające na insulinę.

      Gdy chcesz leczyć się naturalnie potrzebujesz osoby, która jest w stanie popracować z Tobą nad odkryciem przyczyn PCOS i przeprowadzić odpowiednią terapię. Brak okresu może być wywołany wieloma czynnikami, o jakich pisałam już.  Najczęściej leczenie wymaga zmiany i dostosowywania co jakiś czas i nie łatwo jest za każdym razem trafić ze skutecznymi preparatami.

      Naturalna terapia ma na celu:
      • stabilizacje poziomu glukozy we krwi/poprawę wrażliwości insulinowej
      • poprawę metabolizmu estrogenu
      • zwiększenie progesteronu
      • redukcję testosteronu
      • optymalizację pracy nadnerczy i tarczycy
      • zmniejszenie stanu zapalnego (kobiety z PCOS mają często niskopoziomowy stan zapalny)
      • przywrócenie regularnych okresów i owulacji

      Co stosuje się w suplementacji?
      • B-complex - niezbędne dla prawidłowego metabolizmu węglowodanów, tworzenia energii czy detoksu organizmu
      • Cynk - reguluje funkcje systemu hormonalnego, niedobory są częste u kobiet z nieregularnym cyklem menstruacyjnym
      • Omega3 - działa anty-zapalnie
      • Chrom, magnez, mangan - kluczowe minerały dla prawidłowej gospodarki glukozowo-insulinowej. Suplementacja może poprawić znacząco wrażliwość insulinową, ale tylko w przypadku niedoborów.
      • D-chiro-inositol (nie mylić z klasycznym inozytolem), jest docelowym suplementem dla kobiet zmagających się z PCOS i insulinooopornością. Można go nazwać naturalną metfrominą. DCI wpływa na poziom testosteronu, zmniejsza poziom cholesterolu, zmniejsza cisnienie krwi oraz korygują owulację.
      • Nie można go dostać komercyjnie, ale w sprzedaży jest D-chiro-inositol o podobnych właściwościach. Klasyczna dawka to ok. 600 mg raz lub dwa razy dziennie. Myo-inostol wedłuh wielu badań również wydaje się obiecujący. Standardowa dawka to ok. 2 gramów, raz lub dwa razy dziennie.
      • GLA - anty-zapalne kwasy Omega6 standardowe zalecane w 1 fazie cyklu kobietom z PCOS
      • Magnez - poprawia wrażliwość insulinową
      • ALA - w celu poprawy insulinooporności
      • Niepokalanek (chasteberry) - klasyk przy PCOS. Jego działanie polega na stymulacji wydzielania LH i blokadzie FSH, co daje efekt podobny do działania progesteronu. Nie stosuje się niepokalanka gdy LH jest wysokie lub prolaktyna niska.
      • Palma sabałowa (saw palmetto) - jest powszechnie uznawana za reduktor enzymu odpowiedzialnego za konwersję testosteronu w DHT, przez co wiele osób stosuje ten preparat w przypadku np. wypadania włosów. Badania naukowe nie potwierdzają skuteczności palmy sabałowej w redukcji DHT.
      • Korzeń lukrecji - wydaje się być skutecznym zaadresowaniem nadmiaru testosteronu, ponieważ blokuje konwersję androstendionu, ale nie jest to rozwiązanie bez wad. Osoby z wysokim kortyzolem powinni unikać tego preparatu
      • Witamina D - ma swój udział w metabolizmie glukozy i wiele kobiet z PCOS ma konkretne niedobory witaminy D. Według jednego badania pięć na trzynaście kobiet wykazało ogromne niedobory D, z czego aż 9 kobiet po suplementacji witaminą D (bez lub z wapniem) odzyskało regularne okresy
      • Korzeń pokrzywy - może zaburzyć konwersję testosteronu w DHT
      • Mięta - ma działanie anty-androgenne
      • White peony - dobra opcja dla kobiet z wysokim testosteronem i niskim estrogen, ponieważ promuje konwersję testosteronu
      • Cytryniec chiński (shisandra) - adaptogen wzmacniający detoks hormonów
      • naturalny progesteron - w kremie, moim zdaniem jedna z lepszych opcji na podniesienie poziomu progesteronu bez ingerencji w LH

      WAŻNE!

      Gdy samodzielnie ingerujesz w metabolizm testosteronu musisz jednocześnie zaadresować metabolizm estronu i ogólny detoks estrogenu poprzez wątrobę i jelita. Wiele z produktów "redukujących" testosteron tak naprawdę promuje jego konwersję w estrogen.


      Typy PCOS
      Rzadko się o tym mówi, ale mamy dwa typy PCOS: zależny i niezależny od insuliny.Jest to szczególnie ważne, bo każdy z nich wymaga innej terapii.
      • PCOS zależne od insuliny
      Objawy: tycie, brak owulacji, nieregularne okresy, nadmierne owłosienie, wypadanie włosów, trądzik, problemy z poziomem glukozy i insuliny we krwi.
      Badania: wysoki testosteron, insulinooporność

      W tą kategorię wpadają kobiety z nieodpowiednią dietą, często po latach stosowania antykoncepcji hormonalnej, mające nadwagę czy palące papierosy. Podstawowym planem działania jest zaadresowanie kwestii insuliny (w tym odkrycie przyczyny insulinooporności), stanu zapalnego oraz detoksu.
      • PCOS niezależne od insuliny
      Objawy: może nie być żadnych oprócz braku owulacji i pęcherzyków, często kobiety szczupłe
      Badania: wyższe LH, normalny poziom glukozy i insuliny

      W tym przypadku przyczyną PCOS nie jest insulina i trzeba popatrzeć na możliwe powiązania takie jak: niedobór witaminy D i jodu, nadmiar estrogenów środowiskowych, wysokie LH po doustnej antykoncepcji, zaburzenia pracy nadnerczy i przysadki ze względu na stres, chroniczne diety, niedobory składników odżywczych, przetrenowanie, zmniejszona wydajność tarczycy, brak tłuszczu w diecie, niska waga ciała.


      Podsumowanie
      Trzeba sobie zdawać sprawę, że PCOS to chroniczna, skomplikowana przypadłość wymagająca czasu, uważnej obserwacji i odpowiedniego podejścia uwzględniającego dietę, ćwiczenia i suplementy. Gdy leki nie są stosowane warto uzbroić się w cierpliwość, bo naturalne leczenie PCOS może trwać nawet do kilku lat. Ważne, aby nie zostawiać problemu samego sobie, bo ryzyko cukrzycy, nadciśnienia, chorób serca czy nowotworów jest poważne. Z tych powodów leczenie jest istotne nawet gdy nie planujesz mieć dzieci, zwłaszcza, że powód z którego Twój system reprodukcyjny został wstrzymany będzie wpływał na ogólny stan zdrowia.

      Bezpieczna podstawowa kuracja dla kobiet z PCOS:
      Witamina D wg wyniku badania
      Chrom 1000 mcg dziennie
      Korzeń pokrzywy 600 mg dziennie
      Omega3 1g dwa razy dziennie
      Magnez 400 mg na noc
      DCI 600 mg dziennie
      B-complex 50 - raz dziennie
      Cynk 30 mg raz dziennie
      GLA (np. dobrej jakości primrose oil) dwa razy 1g w pierwszej fazie cyklu
      Ostropest 350 mg dwa razy dziennie
      ALA 150 mg dwa razy dziennie

      To jest minimalna i bardzo uniwersalna terapia dla każdej kobiety z PCOS. Pozostałe suplementy muszą być dobrane indywidualnie w zależności od ukrytych nierównowag. Jeśli np. mamy problem z nadmiarem estrogenu może pomóc DIM lub I3C, jeśli progesteron jest niski naturalny progesteron się sprawdzi. Gdy insulinoporność jest duża stosuje się np. berberynę czy taurynę, a jeżeli to np. tarczyca powoduje problem należy wesprzeć jej wydajność, gdy są problemy pokarmowe wprowadzić kurację na jelita itd. Niestety w PCOS czynnik indywidualny ma ogromne znaczenie, stąd dwie kobiety z PCOS będą miały inny przebieg schorzenia, inną dietę, inne zalecenia odnośnie suplementów i stylu życia.

      Aby zrozumieć jak łatwo zaburzyć gospodarkę hormonalna przeczytaj ten post. 


      Edit: (zapomniałam o czymś) jeśli masz chronicznie nisko kortyzol w ciągu dnia to niezwykle ważne jest zaadresowanie nadnerczy, co rzadko robi się bezpośrednio przy pierwszej terapii. Inaczej za każdym razem gdy cukier spadnie za nisko będzie się tworzyć błędne koło wydzielania testosteronu. 

      Choroby autoimmunologiczne w praktyce

      $
      0
      0
      Napisałam nie tak dawno już jeden artykuł odnośnie chorób autoimmunologicznych, który przedstawia holistyczny sposób adresowania autoagresji. Dla wielu osób było tam jednak zbyt dużo informacji na raz, z którymi nie wiedzieli co dalej zrobić. Niestety choroby autoimmunologiczne są bardzo złożonym problem i nie ma idealnych protokołów postępowania. Niemniej jednak postaram się poruszyć kilka praktycznych wskazówek dla chorych.


      Skąd się bierze autoagresja?

      Nie wiemy tak naprawdę jakie są wszystkie czynniki wpływające na występowanie chorób autoimmunologicznych, ale z każdym miesiącem mamy troszkę większą świadomość tych procesów. Najnowsze wnioski sugerują, że aby choroba autoimmunologiczna miała miejsce wypadkowa trzech problematycznych aspektów muszą mieć miejsce:
      1) Prowokator - czy coś co jest zapalnikiem reakcji autoimmunologicznej
      2) Nieszczelne jelita
      3) Geny


      Prawidłowa diagnoza
      Trzeba sobie zdawać sprawę, że choroby autoimmunologiczne są dużym wyzwaniem diagnostycznym. Oprócz tych przypadków gdzie możemy zbadać poziom przeciwciał jak np. Hashimoto, anemia złośliwa czy też chorób, których rozpoznanie jest dokonywane w oparciu o inne badania diagnostyczna jak stwardnienie rozsiane, toczeń czy wrzodziejące zapalenie jelita grubego, możemy mieć problem z poprawną diagnostyką choroby autoimmunologicznej, gdy symptomy nie wskazują na konkretną jednostkę chorobową. Symptomy chorób z autoagresji często nie są specyficzne, zwłaszcza gdy targetem systemu odpornościowego nie jest konkretny organ, więc nie widzimy żadnych dysfunkcji w pracy organów.
      I niestety nawet jak podejrzewamy u siebie chorobę autoimmunologiczna, którą teoretycznie łatwo wykryć, nie możemy polegać tylko na jednym kryterium diagnozy. Dla przykładu mając Hashimoto (notabene pierwszą opisaną w literaturze chorobę z autoagresji) możesz nie mieć przeciwciał, które pojawią się albo długo po symptomach, albo nie pojawią się, ponieważ system odpornościowy jest za słaby. W tym konkretnym przypadku należałoby wykonać dodatkowo USG. Niemniej jednak zdarzało mi się zdiagnozować Hashimoto u osób z idealnym obrazem USG. W tej kwestii doświadczenie i intuicja prowadzącego terapię są bezcenne.


      System odpornościowy
      Mamy trzech głównych graczy systemu odpornościowego mających swój udział w chorobach z autoagresji:
      • Th1 - aktywne podczas infekcji wirusowych i bakteryjnych
      • Th2- aktywne podczas infekcji pasożytniczych
      • oraz nowo odkryte Th17 aktywowane podczas infekcji grzybiczych
      Ważną rolę odgrywają również komórki T-regulacyjne, które są odpowiedzialne za optymalizację funkcji systemu odpornościowego. Przeważnie choroby w literaturze są rozróżniane ze względu na dominację jednego z ramion, i tak:

      dominacja Th1 jest związana z chorobami takimi jak:
      • Hashimoto (też Th17)
      • Graves
      • Łuszczyca
      • Reumatoidalne zapalenie stawów
      • H.pylori
      • Stwardnienie rozsiane
      • Zespól jelita drażliwego
      • Choroba Leśniowskiego-Crohna
      • Celiakia
      • Cukrzyca typu I
      • Syndrom Sjogrena

      dominacja Th2 jest związana z chorobami takimi jak:
      • Toczeń
      • Alergie
      • Astma
      • Nieswoiste zapalenia jelit
      • Wrzodziejące zapalenie jelita grubego
      • Nowotwory
      • Egzema
      • MSC (zespół wieloważnego uczulenia na substancje chemiczne)
      Zaawansowaną strategią leczenia chorób autoimmunologicznych jest stymulacją osłabionego ramienia systemu odpornościowego i/lub hamowania ramienia nadaktywnego. O szczegółach pisałam w poprzednim poście na temat chorób autoimmunologicznych. Taki typ terapii wymaga od prowadzącego sporej wiedzy, ale każdemu polecam chociażby unikanie typowych dla jego choroby stymulantów nadaktywnego systemu odpornościowego. Niestety te listy nie są 100%  pewne, np. reservatrol niedawno zmienił swoją pozycję z stymulującego Th1 na modelujący komórki T-regulacyjne.


      Identyfikacja prowokatorów
      Gdy nie wiemy co wpływa na rozwój choroby autoimmunologicznej, ciężko jest w kompleksowy sposób podjąć się leczenia. Każdy z nas ma inny indywidualny bagaż doświadczeń zdrowotnych, i u dwóch osób z tą samą diagnozą, zarówno symptomy, jak i przyczyny choroby mogą być zupełnie inne. Na diagramie wyżej wypisałam najczęstsze "zapalniki" choroby. Metale ciężkie są zwłaszcza niebezpieczne dla tarczycy, szczepienia dla stwardnienia rozsianego, ale tak naprawdę mało wiemy jeszcze na temat konkretnych powiązań. Co moim zdaniem jest powszechne to toksyny w połączeniu z niedoborami substancji odżywczych i upośledzonym detoksem.
      Warto pamiętać, że choroba nie pojawia się wraz z manifestacją symptomów, a już na pewno nie w chwili diagnozy, więc szukając potencjalnych przyczyn trzeba cofnąć się wstecz, czasami aż do wieku dziecięcego. Analizuje się krok po kroku poszczególne etapy życia zwracając szczególną uwagę na szczepienia, amalgamatowe plomby, stresy fizyczne i psychiczne, nietolerancje pokarmowe, infekcje grzybiczne, wirusowe lub bakteryjne, toksyny środowiskowe, dietę, funkcje detoksu czy wahania poziomu glukozy we krwi.


      Wewnętrzna szczelność
      Szacuje się, że nie ma chorób autoimmunologicznych bez jakiegoś stopnia nieszczelności śluzówki jelit. Każdy, niezależnie od tego czy ma chorobę z autoagresji czy nie, jest nieustannie narażany na czynniki powodujące nieszczelne jelito. Nieodpowiednia dieta, zbyt mała zdolność trawienna, problemy pokarmowe,stres, przetrenowanie, stosowanie leków jak antybiotyki czy tabletki antykoncepcyjne to jedne z wielu przyczyn przerwania ciągłości śluzówki jelit. Szacuje się, że większość chorób autoimmunologicznych poprzedzają (od roku do kilkunastu lat) dolegliwości lub zdiagnozowane choroby ze strony układu pokarmowego. Stąd zawsze w pierwszej kolejności należy zająć się nieszczelnym jelitem. Czasem wystarczy tylko kuracja regeneracyjna i podanie surowego budulca do odbudowy śluzówki, ale nierzadko niezbędne będzie zaadresowanie trawienia czy uporanie się z infekcją grzybiczą lub pasożytniczą.


      Jedzenie jako lekarstwo
      Dieta w przypadku chorób autoimmunologicznych jest kluczowa i nie ma jednej idealnej diety, która sprawdzi się w każdym przypadku. Jak ze wszystkim w życiu, cel można osiągnąć na rożne sposoby. Jest jednak pewna podstawowa baza ograniczeń dietetycznych. Zapamiętajcie: w chorobach autoimmunologicznych ważniejsze w pierwszej kolejności jest zajęcie się tym co wykluczyć, niż tym co dodać.
      Zawsze, każdemu walczącemu z autoagresją polecam min. 30 dniową dietę eliminacyjną, która wyklucza przetworzoną żywność, konserwanty, cukier, rafinowane oleje roślinne oraz produkty, które potencjalnie mogą pobudzać system odpornościowy do ataku. Czyli:
      • gluten - obowiązkowo na zawsze
      • produkty wchodzące w reakcje krzyżowe z glutenem, np. amarantus, gryka, czekolada, kawa, kukurydza, nabiał, jajka, proso, owies, ziemniaki, ryż, sezam, soja, tapioka, drożdże
      • pomidory
      • papryka
      • bakłażan
      • ziarna i orzechy
      • przyprawy (np.chilli, cayenne, gałka muszkatołowa, curry, kolendra, czarnuszka)
      • nabiał 
      • duża ilość fruktozy (zwłaszcza skoncentrowana)
      Tak ograniczona dieta staje się bardzo gęsta odżywczo, co zapewnia odpowiednią podaż aminokwasów, witamin, minerałów, antyoksydantów czy niezbędnych kwasów tłuszczowych. Dzięki temu organizm ma dużo surowego budulca dla optymalizacji pracy nie tylko systemu odpornościowego, ale i innych istotnych w chorobie autoimmunologicznej organów jak tarczyca, nadnercza czy wątroba.  

      Odradzam unikanie zbyt małej podaży węglowodanów, które pośrednio są potrzebne dla poprawnych funkcji systemu odpornościowego, nadnerczy i tarczycy. Czasami może jednak być konieczne przeprowadzenie diety eliminacyjnej typowo w kierunku układu pokarmowego, która siłą rzeczy ogranicza porządne źródła węglowodanów. Co szczególnie polecam to tłuste ryby, podroby, domowy rosół, zielone liściaste warzywa, drób, wołowinę, olej kokosowy, cebulę, warzywa krzyżowe (w przypadku chorób tarczycy gotowane).

      Po okresie poprawy, przez co rozumiem zaadresowanie diety, jelit, stres oraz detoksu można pojedynczo wprowadzić niektóre produkty. Z mojego doświadczenia, i typowo naturopatycznego podejścia, wynika że gdy przyczyny autoagresji są znane i "naprawione", chory może spróbować (często z powodzeniem) włączyć z powrotem jajka, pomidory, paprykę, czasem nawet ryż. Nie zawsze też osoby reagują na wszystkie problematyczne produkty, a system odpornościowy może być mniej lub bardziej agresywny. Gluten jest zawsze poza dietą :)


      Infekcje
      Jednymi z większych prowokatorów chorób autoimmunologicznych są infekcje - najczęściej chroniczne, ale nie jest to reguła. Mechanizm interakcji pomiędzy system odpornościowym, a bakteriami, grzybami czy wirusami jest analogiczny do nietolerancji pokarmowych i opiera się na MOLEKULARNEJ MIMIKRZE. Czyli gdy patogen zostaje rozpoznawany to system odpornościowy robi swoiste "zdjęcie", i jeśli to zdjęcie pasuje do tego co molekularnie przypomina da
      ny obszar ataku np. tarczycę, rozpoczyna się atak. Najczęstszymi infekcjami związanymi z chorobami autoimmunologicznymi są: EBV (mononukleoza), CMV, HSV 1,2,3,6,7,8 (ospa, półpasiec), H.pylori, MCV (mięczak zakaźny), pasożyty, infekcje grzybiczne czy dysbakterioza. Często infekcje wirusowe, które były w przeszłości reaktywują się w sprzyjających warunkach. Podobnie bakterie czy grzyby to oportunistyczne bakterie, to znaczy, że atakują kiedy organizm jest podatny np. osłabiony, zmęczony, niedożywiony itd. Warto testować kał w kierunku pasożytów, grzybów oraz robić posiew, ale zdarza się, że test trzeba powtórzyć kilkukrotnie nim coś konkretnego będzie z niego wynikało.


      Nadnercza
      Choroby autoimmunologiczne często prowadzą do wykończenia nadnerczy, co jednocześnie potrafi pociągać za sobą tarczycę, ponieważ stres na wiele sposobów podszywa się pod choroby tarczycy. Z tych powodów często adresuje się bezpośrednio nadnercza, aby zastopować błędne koło kortyzolu, osłabionej tarczycy i przede wszystkim osłabionego system odpornościowego. Stres będzie też hamował system trawienny, co może doprowadzić do niedoborów i stworzyć dobre warunki dla rozwoju patogenicznych organizmów. Również w tej samej kategorii znajduje się niestabilny poziom glukozy we krwi, ponieważ spadki cukru będą wymagały interwencji nadnerczy. Suplementacja może pomóc, ale dużo ważniejsze w walce z stresem jest zajęcie się stylem życia, np. wprowadzenie relaksujących ćwiczeń, medytacji, technik energetycznych jak akupunktura czy akupresura i przede wszystkim odpowiedniej ilości snu.


      Zdolność przyswajania
      Ponieważ wiele osób z chorobami autoimmunologicznymi cierpi również na dolegliwości pokarmowe istnieje ryzyko, że bez zaadresowania stanu jelit nawet najlepsza dieta nie będzie pomocna, bo składniki odżywcze nie zostaną przyswojone. Dodatkowo osoby z autoagresją często ma wiele różnych nietolerancji pokarmowych, które do czasu wyleczenia muszą być wzięte pod uwagę. 
      Przez swoją chroniczność choroby autoimmunologiczne często powiązane są z niedoborami np. witaminy D, B, cynku, selen, ferrytyna, magnez, witamina C. Ważne aby pamiętać, że zdolność trawienna i co za tym idzie absorpcja składników odżywczych jest powszechnie zmniejszona u osób z chorobami autoimmunologicznymi z powodu braku odpowiedniej ilości kwasu solnego, więc również należy wziąć pod uwagę ten czynnik.


      Regeneracja
      W każdym przypadku choroby autoimmunologicznej system odpornościowy myli się co własne, a co obce, co skutkuje atakiem na własny organizm. Czasem celem jest mózg, czasem tarczyca, czasem jelito, czasem skóra czy też wątroba. W zależności od tego jaki system został naruszony dobiera się odpowiednią kurację wzmacniającą i regenerującą. Czyli poprzez dietę i suplementy należy dostarczyć budulca dla objętego atakiem organu czy systemu. W przypadku tarczycy będzie to np. wit. A, selen czy glicyna, a w przypadku jelita np. cynk (carnisone), glutamina czy prawoślaz.


      Stan zapalny
      Choroby autoimmunologiczne, podobnie jak wiele innych chronicznych chorób wiążą się z występowaniem niskopoziomowego stanu zapalnego, który pojawia się gdy stan ostry przechodzi w stan przewlekły i organizm odbiera to jako sygnał stałego zagrożenia zdrowia.
      Nie jest to naturalny stan, ponieważ nasze organizmy genetycznie zostały stworzone do radzenia sobie z szybkimi reakcjami na urazy, i ponieważ każdy uraz niszczy tkanki/budulce organizmu, więc przedłużanie w czasie tego stanu prowadzi do poważnych konsekwencji. Taki stan zapalny ma podobne przyczyny jak choroby autoimmunologiczne: toksyny, stres, przetrenowanie, nieodpowiednia dieta, problemy trawienne, alergie, nietolerancje czy niedobory składników odżywczych. Moim osobistym zdaniem włączenie kuracji anty-zapalnej oprócz diety może przynieść spore korzyści. Omega3, reservatrol czy boswelia mogą pomóc.


      Najważniejszy przekaz
      To prawda, że gdy raz zostanie włączony gen autoagresji nie można go wyłączyć, ale nie oznacza to, że choroby nie sposób nie tylko zahamować, ale nawet cofnąć gdy zostaną zaadresowane prowokatory i nieszczelne jelita. Np. gdy osoby z celiakią odstawiają zboża większość ich symptomów znika. Czasami gdy organ jest fizycznie uszkodzony, nie jest w stanie pełnić swojej biologicznej funkcji jak np. tarczyca, niezbędne jest uwzględnienie terapii hormonalnej. Być może na jakiś czas tylko, wszystko zależy od danego przypadku. Leczenie chronicznych chorób to długa droga, która czasami może zająć lata prób i błędów nim przyjdzie sukces. Dzień po dniu, krok po kroku zajmując się kolejnymi problematycznymi aspektami charakterystycznymi dla chorób autoimmunologicznych można dojść do całkowitej remisji choroby.

      Potrzeba odchudzania

      $
      0
      0
      Regularnie co jakiś czas dostaję wiadomości na temat liczenia kalorii, a jeszcze częściej piszecie ogólnie i problemach z odchudzaniem. Co zaskakujące, autorzy najczęściej nie mają problemów z nadwagą, ale wiadomo...zawsze jest jakieś kilka kilogramów do zrzucenia. Dziś post bardziej skierowany do kobiet. 



      Nie trzeba mi tłumaczyć intencji kryjących się za redukcją wagi - wiem co dana osoba chce osiągnąć i rozumiem ją absolutnie. Kto by nie chciał umięśnionego ciała z niskim poziomem tkanki tłuszczowej? Problem pojawia się jednak, gdy dana osoba nie zdaje sobie sprawy do czego dąży i swój cel utożsamia ze zdrowiem. Uważam, że w większości przypadków nie ma szans na bycie zdrowym i jednocześnie wyglądanie jak modelka fitness 24h.
      Nie oceniam nikogo kto ma taki cel, ale wolałabym aby nie była do tego dorabiana ideologia pod tytułem "zdrowie". Jeśli chcesz w taki sposób potraktować swoje ciało (czytaj głodząc się i katując treningami) to nie mam nic przeciw, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że zdrowie może bardzo ucierpieć i nie jest to optymalna strategia. Jeśli jesteś w stanie poświęcić mniej lub bardziej swoje zdrowie i osiągnięcie wymarzonej sylwetki da ci szczęście to może jest to jakaś opcja. Dla mnie długo też była.


      Po co dieta?
      Ale jeśli jedząc zdrowo i będąc aktywną dostajesz frustracji, że nie wyglądasz "dobrze" (czytaj mięśnie i niski bf) to znak, że Twoim największym problemem nie jest fizjologia. Zmieniając swój sposób odzywania, zwłaszcza przechodząc na paleo, wiele z Was liczy na szybki spadek tkanki tłuszczowej. I wielokrotnie tak się dzieje, ale niektórzy nie chudną nic, a inni nawet tyją. To są właśnie uroki gęsto odżywczej diety - nigdy nie wiesz jak organizm zareaguje na budulce jakie dostanie. Być może okaże się, że zmobilizuje to spalanie tkanki tłuszczowej, a może na odwrót - zaczniesz w końcu przyswajać składniki odżywcze i waga chwilowo pójdzie w górę. Nie ma to znaczenia, dopóki zdajesz sobie sprawę, że gdy odżywiasz organizm, on reaguje naturalnie w optymalny dla jego zdrowia sposób. Twoje ciało ma gdzieś jak wyglądasz nago, ale wie doskonale z jagą wagą zmniejszyć wydajność tarczycy, zablokować okres, pozbawić Cię włosów czy obdarzyć trądzikiem.

      Po co składniki odżywcze?

      Jeśli postrzegasz jedzenie tylko w kontekście kalorii to jednocześnie w długoterminowej perspektywie sabotażujesz swoją redukcję. Witaminy, minerały, aminokwasy, antyoksydanty czy niezbędne kwasy tłuszczowe nie tylko zapewniają nam dobry humor, regularny okres, ładną cerę, mocne włosy, silne kości, sprawny detoks czy dobrze funkcjonujące organy, ale również są niezbędne dla produkcji energii (ATP) i utylizacji tkanki tłuszczowej. Oczywiście, że schudniesz ograniczając coraz bardziej kalorie, ale fizjologia się nie zmienia, wciąż będziesz potrzebować składników odżywczych dla wszystkich tych procesów, więc skąd je pozyskasz? Tak, z własnego ciała - z organów, kości czy mięśni. Oczywiście niedobory nie powstają w kilka dni czy nawet tygodni, ale wielu ze składników wychodźczych nie magazynujemy i muszą być nieustannie dostarczane z jedzeniem. W konsekwencji uboga odżywczo dieta oraz restrykcja kaloryczna dają idealne podłoże dla rozwoju wielu chronicznych chorób. W pierwszej kolejności oczywiście rozregulowania systemu hormonalnego i metabolizmu organizmu.


      Postrzeganie kobiecego ciała
      Nasze postrzeganie kobiety i ocenianie jak bardzo gruba jest, totalnie mija się z biologicznym i ewolucyjnym punktem widzenia. Przeciętnie modelka lub atletka mają ok 17-18% tkanki tłuszczowej. Poziom poniżej 12% dla wielu kobiet jest już śmiertelny. Okres zanika ok. 18% tkanki tłuszczowej, czasem nawet przy wyższym poziomie, w zależności od siły organizmu, metabolizmu i pracy jajników. Niektóre kobiety są naturalnie chude, i nie wywołuje to żadnych zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu. Większość nie jest. Sporo kobiet mając prawidłowy poziom tkanki tłuszczowej próbuje na siłę odtłuścić się do wybranego wzorca. Niewiele zdaje sobie sprawę, że te ostatnie kilka procent tłuszczu, zwłaszcza ten wokół bioder, pośladków i ud, który jest charakterystyczny dla naszej płci, jest niezbędne dla dobrego zdrowia i samopoczucia.


      Po co nam tkanka tłuszczowa?
      Tkanka tłuszczowa nie tylko pozwala nas chronić przed głodem (kobiet dużo bardziej niż mężczyzn), ale również daje biologiczną pewność, że kobieta będzie miała wystarczająco składników odżywczych oraz energii do posiadania potomstwa. Tłuszcz jest też niezbędny aby DHA prawidłowo docierało do płodu.
      Ewolucyjnie kobiety są stworzone do zachodzenia w ciążę i rodzenia dzieci, stąd kwestia płodności jest niezwykle istotna. Najbardziej płodne kobiety to te powyżej 22% tkanki tłuszczowej, nie te najszczuplejsze...wiele badań dodatkowo wskazuje, że kobiety uważane obecnie za grube (25%-29% tkanki tłuszczowej) są dużo zdrowsze i żyją dłużej niż kobiety o niższej wadze. Poniżej 19-20% tkanki tłuszczowej wiele z nich odczuwa objawy takie jak: depresja, bezsenność, spadek libido, problemy z włosami, paznokciami i cerą, niedoczynność tarczycy czy bezpłodność. I to właśnie brak tego tłuszczu w strategicznych miejscach u kobiety może być przyczyną.


      Punkt wagowy
      Ewolucja pozwoliła nam uzależnić przetrwanie naszego gatunku od ilości posiadanego tłuszczu. I to właśnie tkanka tłuszczowa decydowała o naszym losie. Za mało powodowało głód i śmierć, za dużo nie pozwalało na np. polowanie czy ucieczkę przed drapieżnikiem. Organizm ma więc system, który pozwala na utrzymanie odpowiedniej ilości tkanki tłuszczowej, który nazywany jest homeostazą energii i to właśnie on odpowiada za fakt, że np. ciężko nam utrzymać wagę po odchudzaniu. Dlaczego ta się dzieje? Dlatego że ten system reaguje na każdą zmianę w tkance tłuszczowej. Gdy chudniemy, system zwiększa nasz apetyt, zmniejsza energię wydzielaną w spoczynku i stara się zmagazynować jak najwięcej energii z jedzenia, więc tak naprawdę efektywność metaboliczna rośnie. Wszystko po to aby wrócić do punktu wagowego. I tak samo w drugą stronę. Jeśli przytyjemy zmniejszy się głód, zwiększy wydatek energetyczny przez co więcej kalorii będzie spalane podczas np. siedzenia czy spania.  Ktoś tak ma? Taki mechanizm jest prawidłowy dla osób zdrowych. U osób otyłych mechanizm w pewnym momencie został wyłączony, a punkt wagi przesuwa się w górę, z powodu wzrostu tkanki tłuszczowej. Dlatego taka osoba próbuje schudnąć, a jej organizm (naturalnie) walczy o utrzymanie punktu wagi, tylko ten punkt jest już dużo wyższy. Niektórzy z czasem odzyskują swój dawny punkt wagowy po odchudzaniu. Taki reset punktu jest jednak niezwykle trudny, ponieważ zależy jednak od wielu czynników, np. geny, dieta, ilość toksyn w organizmie, flora bakteryjna itd.


      Konsekwencje niepotrzebnej  redukcji
      Co więcej, sam proces pozbywania się niechcianego tłuszczu wywołuje sporo komplikacji zdrowotnych. Niezależnie od sposobu: restrykcyjna kalorycznie dieta, brak tłuszczu w jedzeniu, niskowęglowodanową dieta czy forsowne ćwiczenia wpływają na zdrowie psychiczne, poziom energii, jakość snu, sygnały wysyłane przez insulinę i leptynę, aktywność tarczycy, detoks itd. Każda redukcja jest stresem i wysyła do ciała sygnał o konieczności samoobrony. Dlatego wiele kobiet po rozpoczęciu odchudzania zaczyna tyć. Nasze ciało po prostu nie daje sobie rady z taką ilością stresorów, zwłaszcza że kobiety mają tendencję do restrykcyjnego przestrzegania zaleceń, zarówno dotyczących jedzenia jak i aktywności.
      Jest więc granica, gdzie odchudzanie nie jest nam potrzebne ze względu optymalnego zdrowia czy jakości życia, ale ma zadowolić nasze ego i zbliżyć nas do modelu atrakcyjności kreowanego przez społeczeństwo.


      I dalsze skutki...
      Cena jaką za to płacimy nie jest tylko kwestią naruszenia naturalnej równowagi organizmu, ale też wpływa głęboko na naszą psychikę nie pozwalając nam po prostu czuć się dobrze. Raz gdy myśli o konieczności nieustannej walki i kontroli opanują naszą głowę, nie ma już odwrotu. Chęć posiadania wymarzonej sylwetki będzie silniejsza niż zdrowy rozsądek, zagłuszy każdy sygnał ostrzegawczy, który wysyła nam ciało i da motywację do szukania idealnego sposoby, aby tylko zbliżyć się do celu. Stąd na forach często czytam o magicznych sposobach na odchudzanie obejmujących: preparaty naturalne pomagające w redukcji, wykańczające diety i głodówki, stosowanie niebezpiecznych suplementów i wspomagaczy itd. I wszystko dla wyglądu...nie, nie mówię, że to próżne, wierzę że świat jest próżny i nie mam nic przeciw, dopóki nie obraca się to przeciwko nam. Bo na końcu tego wszystkiego, za parę lat konsekwencje naszego postępowania będą dużo większe, niż chwilowa radość z posiadania wymarzonego rozmiaru. Niestety szkody mogą być nieodwracalne.


      Czemu skupiać się na składnikach odżywczych?
      Składniki odżywcze powinny być zawsze naszym celem gdy myślimy o jedzeniu czy zastanawiamy się co jeść. Jest to szczególnie ważne, żeby zdawać sobie sprawę, że nie możemy pozwolić sobie na mniejszą ich konsumpcję kosztem czegoś mniej odżywczego. Czyli zjadłam czekoladę, więc nie zjem obiadu nie jest dobrą strategią. Potrzebujemy aby ten worek ze składnikami odżywczymi zawsze był pełny, co może zapewnić tylko gęste odżywczo jedzenie. I to wciąż może być za mało. Dlaczego?

      1) Mniej wartości odżywczych w jedzeniu - szacuje się, że dzisiejsze uprawy są o kilkadziesiąt procent uboższe w witaminy i minerały niż miało to miejsce w latach 60 tych. Gleba jest wyjałowiona, brakuje w niej minerałów, a do tego dochodzą takie aspekty jak transport żywności, sposób przechowywania, obróbka termiczna czy zbyt szybkie zbiory. Wszystkie te procesy skutecznie uszczuplają wartość odżywczą jedzenia. Nie można też zapomnieć o toksynach środowiskowych, które są w powietrzu czy wodzie, więc mają wpływ na wszystkie żywe organizmy.

      2) Zmniejszona zdolność absorpcji - nie ma tak naprawdę znaczenia co i ile jesz dopóki nie jesteś w stanie tego przyswoić. Stres, leki (antybiotyki, leki przeciwbólowe, sterydy, tabletki antykoncepcyjne itd.) skutecznie zmniejszają możliwości trawienne, a co za tym idzie przyswajanie składników odżywczych. Do tego dochodzą niektóre problemy zdrowotne jak niedoczynność tarczycy, zespół jelita wrażliwego, infekcje jelitowe, czy wszelkie chroniczne choroby, które albo bezpośrednio wpływają na absorpcję składników odżywczych, albo wymagają ich zwiększonej podaży.

      3) Styl życia - jeśli żyjesz w stresie, masz wymagająca pracę, nieudany związek, chroniczną chorobę, pijesz alkohol, palisz papierosy, mało śpisz, nie jesz regularnie czy też masz intensywny plan treningowy to zdecydowanie Twoje zapotrzebowanie na składniki odżywcze wzrasta. Im dieta będzie bardziej odżywcza tym łatwiej organizm będzie sobie radził z negatywnymi skutkami Twojego stylu życia.

      4) Stan zdrowia - wiele schorzeń wymaga odpowiedniej podaży konkretnych składników odżywczych. Np. tarczyca lubi witaminę A czy selen, trądzik cynk oraz witaminy z grupy B, a np. detoks związków siarki, witaminy E czy aminokwasów. Oczywiście można dziś dostarczyć wszystkich niezbędnych składników odżywczych poprzez suplementację, ale nie lekceważcie synergii jedzenia, czyli symbiozy naturalnie występujących substancji w "żywym" jedzeniu, które ma cenną dla nas energię.


      Zmiana podejścia
      Jesz zdrowo - dbasz aby w diecie były warzywa, owoce, zdrowe tłuszcze czy proteiny z mięsa, ryb oraz jaj, unikasz zbóż zmniejszających dostępność minerałów i negatywnie wpływających na stan przewodu pokarmowego, nie jesz komercyjnego nabiału, przetworzonej żywności czy nadmiernej ilości cukru, a mimo to nie możesz schudnąć? Może właśnie jesteś w swoim słodkim punkcie optymalnego zdrowia i Twój organizm zdecydował, że jest mu tam dobrze. Twoje postrzeganie tego co zdrowe lub tego jak chcesz wyglądać nie musi iść w parze z faktycznym zdrowiem. To jak zmienia się Twoje ciało w odpowiedzi na gęstą odżywczo dietę jest zawsze pozytywna zmianą, która staje się problemem gdy nie odzwierciedla Twojego wyobrażenia na temat własnej sylwetki. Nie masz żadnego logicznego argumentu wskazującego na to, że ważąc mniej (zakładając że nie masz ogromnej nadwagi) będziesz zdrowsza czy ta wagą będzie w jakiś sposób lepsza - tylko Twoje wyobrażenie i wizja jak powinno być sprawia, że jakaś waga jest postrzegana jako lepsza. Zamiast patrzeć na niski poziom tkanki tłuszczowej proponuję zwrócić uwagę na komunikaty wysyłane przez ciało takie jak: poziom energii, nastrój, cera, włosy czy regularny okres. Co ja obserwuję często gdy kobieta chudnie za bardzo: trądzik, nieregularny okres, zmienny nastrój, zachcianki, brak libido czy wieczne zmęczenie.

      Jestem nierzadko przerażona jak mało kobiety potrafią jeść, zwłaszcza w połączeniu z wysokim poziomem aktywności. I nie chodzi tylko o ilość, ale również jakość jedzenia. Warzywa często są dodatkiem do dania, a nie jego bazą. Dieta paleo uwzględnia zwierzęce białka w większej niż standardowa dieta ilości, ale nie uważam aby jedzenie np. 300-400 gram mięsa dziennie było korzystne dla zdrowia. Białko nie jest i nie powinno być efektywnym źródłem energii. Niezależnie nawet czy jesteś wege czy paleo, podstawą diety powinny być warzywa, nie mięso, nie tłuszcz, nie zboża czy strączki. Brokuł do obiadu, czyli mięsa smażonego na oleju kokosowym, pomidor do jajecznicy czy kawałek papryki do kolacji to zdecydowanie za mało składników odżywczych aby nazwać dietę zdrową. Pomijając niektóre wyjątkowe sytuacje jak np. problemy pokarmowe, powinniśmy dbać o to aby jeść dziennie jak najwięcej warzyw. Napiszę co jem dziennie, co może wiele osób zszokować: 1/3 sałaty, 1 marchew, pół ogórka, 1/3 papryki, 3 łodygi naciowego, 1,5-2 cukinie, pół małego brokuła, pół małego kalafiora, 2-3 rzodkiewki, duży pomidor, garść kiełków, pół kopru włoskiego, 2-3 cebule, ogórka kiszonego, 2 łyżki kapusty kiszonej, 1-2 ziemniaki, kwas buraczany, pół awokado i obowiązkowo jakieś grzyby. Do tego jabłko lub banan co jakieś 2 dni i codziennie kilka suszonych moreli lub fig. Dużo? Nie bardzo jak wrzucimy to do byle jakiego kalkulatora i zobaczymy ile taka podaż ma składników odżywczych. Oczywiście jest to więcej niż dzienne zapotrzebowanie, ale naiwne byłoby wierzenie, że wszystko co jemy się przyswoi. Aby była jasność: kiedyś miałam problem aby zjeść jogurt, musi i jabłko na raz ;)

      Inną kwestią jest unikanie tłuszczu, który wciąż stanowi barierę psychologiczną dla wielu kobiet. Olej kokosowy jest najczęściej preferowanym źródłem tłuszczu, ale jednocześnie tłuste kawałki mięs, ryby, masło czy żółtka są lekceważone. Analogicznie obserwuję strach przed węglowodanami takimi jak ziemniaki, banany, buraki czy miód. Tymczasem nasz układ hormonalny, zwłaszcza tarczyca, potrzebuje glukozy dla optymalnej pracy, a węglowodany skrobiowe są dobrym źródłem prebiotyków, które są niezbędne dla zdrowej flory bakteryjnej jelit.


      Co zrobić?
      Rozwiązanie jest proste: skupić się na zdrowiu. Oznacza to nie tylko dbanie o własną dietę, sen, relaks ale również i może przede wszystkim akceptację własnego ciała. Niewiele z nas tak naprawdę lubi siebie, i najczęściej z powodu niedoskonałości w naszym wyglądzie. Ile z Was nie lubi siebie, bo jesteście nerwowe i kłótliwe...a ile z powodu za grubych nóg i za dużego brzucha? Nie mówię, że nie są to istotne kwestie, ale nie powinny mieć priorytetu nad naszym zdrowiem. To nasze ciało decyduje przy jakiej wadze czuje się i funkcjonuje najlepiej. To nasze ciało decyduje kiedy jest głodne lub zmęczone. Nie nasze oczy czy rozmiar kostiumu kąpielowego. Naszym zadaniem jest słuchać sygnałów wysyłanych przez nasz organizm i reagować. Być może kiedyś społeczeństwo również dojdzie do takiego wniosku, ale kto z nas ma czas czekać? Może czas odciąć się do powszechnie przyjętych norm i zacząć walczyć o własne szczęśliwe, silne, zdrowe ciało, o prawidłowo funkcjonujący organizm,  pozytywne emocje, spokój ducha i przede wszystkim o pozbycie się tej okropnej presji, która ciąży każdego dnia wielu kobietom od momentu wstania, przez każdy posiłek, aż do nocy.

      Poza tym nie zapominajcie o cierpliwości. Jeśli robisz wszystko "prawidłowo", a mimo to waga  rośnie lub nie spada, (a masz nadwagę) to warto dać sobie trochę czasu, aby organizm zaadoptował się do nowych zmian. Co często obserwuje to szybkie i nieprzemyślane zmiany strategii. Często dotyczy to zmniejszania ilości kalorii, dorzucania dodatkowych treningów albo manipulacji składnikami makroodżywczymi np. przejście na dietę niskowęglowodanową lub szukanie rozwiązania w postach (IF). Takie interwencje nie zawsze są korzystne, bo dużo częściej jest to kolejny, po zmianie diety, stresor dla organizmu. Czas jest najlepszym rozwiązaniem w wielu problemach.


      Co jeść?
      Przede wszystkim dbać aby bazą każdego posiłku były warzywa. Moją strategią jest aby warzywa stanowiły min. 50-60% objętości jedzenia. Jedna porcja owoców dziennie dla zdrowej osoby nigdy nie będzie problematyczna, a jeśli nie masz problemów z fruktozą i jelitami, to zdecydowanie warto dorzucić jeszcze jakieś owoce do diety.
      Zamiast skupiać się na chudych kawałkach mięs, warto jeść całe zwierzę wraz z gęstymi odżywczo podrobami oraz wykorzystując kości do ugotowania rosołu.
      Nie zapomnij urozmaicić spożywane tłuszcze. Olej kokosowy jest świetny, ale mamy jeszcze wiele innych tłuszczy, które warto włączyć do diety jak awokado, oliwę, masło, smalec, orzechy czy pestki, ale nie zapominajcie o tłustych rybach.
      I oczywiście są jeszcze fermentowane produkty jak kiszonki, kombucha czy kefir wodny.
      Gdy mamy taką podstawę diety zapewniamy sobie odpowiednią podaż gęstego odżywczo jedzenia, więc jeśli czujemy taką potrzebę możemy dodać coś extra: kawałek gorzkiej czekolady, kieliszek wina czy trochę ryżu do posiłku. Co prawda nie jestem zwolenniczką zbóż ani roślin strączkowych, ale też nie uważam, że zdrowej osobie (zwłaszcza bez problemów pokarmowych i chorób autoimmunologicznych) wprowadzenie małej ilości ryżu czy soczewicy zaszkodzi. Moją obawą jest natomiast nieodpowiednie przygotowanie tego typu produktów oraz mała ich gęstość odżywcza, która może zastąpić jedzenie dużo bardziej bogate w składniki odżywcze, gdy w zamian zmniejszona zostanie konsumpcja innych produktów.


      Notka ode mnie: wiele kobiet (w tym ja) ma granicę wagi, poniżej której problemy zaczynają się pojawiać, np. zaczyna się bezsenność, trądzik czy zmiany nastroju. Jedzenie do syta, i od czasu do czasu nawet więcej niż zdrowy rozsądek podpowiada, pozwala organizmowi nie czuć się w żaden sposób zagrożonym i zestresowanym zmniejszoną podażą energii, jednocześnie dając mu wszystkie niezbędne dla optymalnej pracy składniki odżywcze. Dlatego nawet gdy chcesz (z jakiegokolwiek powodu) stosował diety redukcyjne to raz lub dwa w tygodniu pamiętaj o małym doładowaniu (głównie węglowodanami), a po 4-6 tygodniach zrób dłuższą przerwę w redukcji, aby restrykcja kaloryczna jako narzędzie utraty wagi, nie straciło swojej efektywności.

      SIBO czyli najczęstszy powód Zespołu Jelita Drażliwego

      $
      0
      0
      Zespół jelita drażliwego to jedna z najczęstszych diagnoz na świecie. Nazywam ją workiem, do którego można wrzucić dosłownie wszystko, co daje objawy ze strony przewodu pokarmowego, a głównie jego dolnego odcinka.



      Jak sama nazwa wskazuje ZJD nie do końca jest jednostką chorobową, co powudje że niewielu lekarzy ma pomysł co zrobić z takim pacjentem, oprócz przepisania mu diety bogatej w warzywa i zboża, leku rozkurczowego czy probiotyku (czasem jeszcze pojawi się propozycja antydepresantu). Przeważnie leczenie jest zupełnie nieskuteczne i chorzy latami cierpią wierząc, że tak musi być.

      Nie mam wątpliwości, że u każdej z tych osób jelito jest faktycznie drażliwe, ale podstawowe pytanie brzmi: jaki jest tego powód? Dzisiejszy post może dać całkowitą lub częściowa odpowiedź. Oddam Wam za darmo sporo wiedzy, która nie jest powszechnie dostępna. Jeszcze nie jest, ale powoli coraz więcej osób zaczyna być świadomych problemu jaki poruszę, czyli SIBO. I szczerze mówiąc dziwi mnie ten fakt, bo w naszej polskiej gastroenterologicznej literaturze temat SIBO pojawił się pierwszy raz prawie 10 lat temu.


      Co to jest SIBO?
      Polskie tłumaczenie z angielskiego (przy. small intestinal bacterial overgrowth) jak zwykle musi cechować się zbędną wyniosłością i brzmi: zespół rozrostu bakteryjnego jelita cienkiego, czyli mówiąc wprost SIBO jest sytuacją gdy w jelicie cienkim dojdzie do przerostu flory bakteryjnej.

      W standardowym scenariuszu mamy znikomą ilość bakterii w jamie ustnej, żołądku czy jelicie cienkim i jednocześnie mamy mechanizmy ochronne, które dbają aby tak pozostało. Typowym miejscem bytu bakterii w ludzkim ciele jest jelito grube. Mamy symbiotyczny stosunek z tymi bakteriami. To one pomagają nam trawić jedzenie, wytwarzać witaminy czy stymulować system odpornościowy. Zazwyczaj mamy też równowagę pomiędzy dobrymi bakteriami a oportunistycznymi, przy czym te dobre pozwalają kontrolować te patogeniczne.

      Problem pojawia się gdy dojdzie do rozwoju SIBO - chronicznej infekcji bakteryjnej w jelicie cienkim, czyli w miejscu gdzie odbywa się większość trawienia. Nie bez powodu mamy oddzielne miejsce bytowania bakterii - jelito grube. W przeciwnym wypadku doszło by do rywalizacji o jedzenie, bo bakterie również konsumują jedzenie, produkują enzymy trawienne i wchłaniają substancje odżywcze tak jak człowiek to robi.

      Infekcja przeważnie kojarzy się z zatruciem, czy bakteriami takimi jak E.Coli, Salmonella lub Kiełbaśnica, które dają nagłe objawy chorobowe jak wymioty czy biegunka, wymagające szybkiej interwencji medycznej.
      W przypadku SIBO nie ma miejsce patogeniczna infekcja tylko przerost bakterii, które normalnie są częścią naszego ekosystemu. Innymi słowami, bakterie które do tej pory rezydowały w jelicie grubym, przełyku lub jamie ustnej zaczynają się kolonizować w jelicie cienkim.

      Nie wiemy dokładnie jakie bakterie są aktywne w SIBO, a nasza dotychczasowa diagnostyka ma dość ograniczone możliwości i nie pozwala tego ustalić. Możemy co prawda endoskopem zajrzeć w początkowy odcinek jelita cienkiego lub końcowy odcinek jelita grubego podczas kolonoskopii, ale wciąż odcinek pomiędzy nimi jest mrocznym i niezbadanym miejscem naszego ciała. I nawet gdybyśmy mieli możliwość dostania się w takie miejsca, to wciąż należy pamiętać, że większość tych bakterii jest beztlenowa, co utrudnia lub nawet uniemożliwia wzrost tych bakterii poza organizmem.


      Co jest przyczyną SIBO?

      • niedostateczne wydzielanie kwasu solnego
      Kwas solny jest niezbędny nie tylko dla prawidłowego trawienia, ale również chroni przed patogenicznymi mikroorganizmami. Gdy go brakuje bakterie mogą wraz z jedzeniem dostać się do jelita cienkiego i zacząć kolonizować. Sporo osób dziś nie wydziela poprawnie kwasu solnego, a co za tym idzie enzymów trawiennych, na skutek stresu, niedoborów składników odżywczych, diety ubogiej w zwierzęce proteiny czy stosowania leków blokujących wydzielania HCl jak Controloc.
      Osoby z refluksem często błędnie zakładają, że ich problem jest rezultatem zwiększonej produkcji kwasu solnego, gdy tak naprawdę jest odwrotnie. Kwas solny jest potrzebny do utrzymania odpowiedniego napięcia mięśni pomiędzy przełykiem a żołądkiem. Gdy brak odpowiedniej ilości kwasu solnego zwieracz pozostaje otwarty i kwas może przedostać się do góry.
      • zmniejszona motoryka
      Mamy specjalny mechanizm odpowiadający za motorykę jelita cienkiego, który jest niezależny od jelita grubego. Nazywa się wędrujący kompleks mioelektryczny i jest aktywny pomiędzy posiłkami lub w nocy, czyli ogólnie na czczo. Nie mylcie go z perystaltyką, która powoduje "wędrowanie" jedzenia. Kompleks ten ma za zadanie zebrać niestrawione resztki pokarmu wraz z bakteriami i przetransportować je w kierunku jelita grubego. Niektóre osoby nie mają sprawnie działającego tego mechanizmu, co w konsekwencji nie pozwala na fizyczne usunięcie resztek pokarmowych oraz bakterii z jelita cienkiego i prowadzi do rozwoju lub akumulacji bakterii. Zwłaszcza ma to miejsce u osób, u których zastawka odźwiernika pomiędzy żołądkiem a dwunastnicą jest niedomknięta.

      Zmniejszona motoryka jelita cienkiego może być wynikiem:
      • cukrzycy - gastropareza cukrzycowa, która pojawia się w wyniku neuropatii autonomicznej, spowalnia opróżnianie się żołądka i zmniejsza aktywność wędrującego kompleksu mioelektrycznego.
      • niedoczynności tarczycy- niedoczynność jest powiązana z wolniejszą motoryką przewodu pokarmowego, i mamy badania potwierdzające korelację pomiędzy niedoczynnością a SIBO.
      • infekcja - najczęstsza przyczyna zmniejszonej aktywności wędrującego kompleksu mioelektrycznego, która pojawia się na skutek infekcji patogenicznej (bakteria, wirus itd) czyli takiej standardowej grypy jelitowej lub zatrucia, co z nieznanego powodu powoduje problem z motoryką jelita cienkiego. Spekuluje się, że może to być wynikiem uszkodzenia nerwu na skutek ataku systemu odpornościowego. Część z tych osób spontanicznie wyleczy się w ciągu kilku lat.
      • niewłaściwa dieta - bogata w cukier, przetworzone produkty, gluten, nietolerowane produkty, alkohol.
      • niewłaściwa kolonizacja bakterii w jelicie - może wystąpić na skutek cesarskiego cięcia, braku karmienia piersią, kiepskiej flory bakteryjnej matki (kolonizacja bakterii następuje wtedy głównie z zewnątrz, i system odpornościowy w jelitach nie ma szans reagować na te bakterie).
      • stres - zmniejsza wydzielanie kwasu solnego i motorykę przewodu pokarmowego, niezależnie od źródła (emocjonalny, fizyczny, chemiczny).

      Objawy SIBO

      SIBO może dawać objawy ze strony przewodu pokarmowego, jak i ogólnosystemowe:
      • wzdęcia
      • gazy
      • ból brzucha
      • biegunki lub zaparcia
      • refluks/zgaga
      • mdłości
      • bóle głowy
      • zmęczenie
      • astma
      • depresja
      • trądzik oraz trądzik różowaty
      • fibromialgia
      • chroniczne zmęczenie
      • nietolerancje pokarmowe
      Objawy ze strony przewodu pokarmowego lubią nasilać się pod koniec dnia.


      Diagnostyka SIBO
      Standardem w diagnozowaniu SIBO są testy oddechowe z użyciem glukozy lub laktulozy. Test mierzy dwa gazy: wodór i metan, które są produkowane przez bakterie i dopowiadają za wzdęcia, zaparcia czy biegunki. Ważne aby po wypiciu roztworu z laktulozą lub glukozą przeprowadzić test przez ok.3h (a nie standardowo 2 jak nakazuje laboratorium). Przed testem należy zastosować przez 1 lub 2 dni dietę przygotowującą.

      Test laktulozą jest bardziej specyficzny dla przerostu bakterii w dalszym odcinku jelita cienkiego. Test glukozą wykazuje z kolei przerost bakterii w górnym odcinku jelita, ponieważ glukoza jest absorbowana w pierwszym metrze jelita. Warto zawsze przeprowadzić oba testy, chociaż przerost na dalszym odcinka jelita jest dużo częściej spotykany.

      Ponieważ nie ma standardu interpretacji wyników testu, pamiętajcie aby porównać go do swojej bazowej próby, czyli wyniku przed podaniem roztworu (co przy zaparciach może nie dać jednoznacznej odpowiedzi ze strony metanu). Drugą kwestia jest to, że standardem za granicą jest pomiar co 15-20 minut, a w naszych laboratoriach przeważnie wygląda to tak:  20,40,60,80,100,120,140,160 i 180 (w minutach).


      ZJD a SIBO

      Często przyczyną Zespołu Jelita Drażliwego jest przerost bakterii w jelicie cienkim. Takie osoby zazwyczaj odczuwają poprawę symptomów po przypadkowej kuracji antybiotykowej, czują się gorzej po probiotykach, a dieta bogata w błonnik zwiększa zaparcia. Zawsze wyłapuje SIBO gdy żadna dieta eliminacyjna nie przynosi poprawy, a chory ma objawy takie jak wzdęcia czy gazy niezależnie co je, a nawet na czczo po nocnym poście czy łyku wody. Często niepokojącym znakiem jest też niski poziom ferrytyny.
      Szacuje się, że ok. 75%-85% przypadków ZJD ma podłoże w SIBO. Osoby z biegunkami i zaparciami (często na zmianę) przeważnie mają albo przerost bakterii, albo infekcję grzybiczą.


      Leczenie SIBO

      Istnieje kilka metod adresujących SIBO, z czego żadna moim zdaniem nie powinna być przeprowadzana samodzielnie na własną rękę. Sama dieta, czyli najczęściej dieta eliminacyjna jak GAPS czy SCD sprawdza się niestety rzadko, przeważnie u dzieci. Najskuteczniejszą strategią jest powiązanie diety z kuracją leczniczą. Powszechnie stosowane terapie to:
      • konwencjonalne antybiotyki - wykazują dużą skuteczność w leczeniu SIBO, chociaż wiele osób obawia się stosowania antybiotyków, bo to jest to co ich doprowadziło do tego stanu. Zaletą tej metody jest szybki czas - przeważnie wystarczą 2-3 tygodnie dobrze dobranej antybiotykoterapii. Typowym antybiotykiem w przypadku SIBO jest rifaksymina. Ważne aby antybiotyk działał specyficznie w jelitach, a nie dostawał się jak większość leków z żołądka do krwiobiegu, stąd wybór produktu jest ograniczony. Leczenie antybiotykami często wiążę się z ryzykiem nawrotów, ale z drugiej strony oporność na antybiotyki stosowane w SIBO praktycznie nie występuje i kurację można powtórzyć
      • roślinne antybiotyki - w tym przypadku kuracja musi być połączona z dietą, i trwa dłużej niż klasyczne antybiotyki, nawet do kilku miesięcy. Prowadzący musi mieć świadomość istnienia biofilmów i jednocześnie zaadresować trawienie, detoks i florę bakteryjną jelita grubego.
      • dieta elementarna - droga ale dość skuteczna metoda polegająca na dwu lub trzytygodniowym poście od stałego jedzenia, i dostarczaniu wszystkich składników odżywczych: aminokwasów, cukrów prostych, kwasów tłuszczowych oraz witamin i minerałów w postaci proszku zmieszanego z wodą. Taka strategia ma na celu zagłodzenie bakterii. Jest to najbardziej naturalna metoda walki z SIBO.
      • stymulacja wędrującego kompleksu mioelektrycznego - podawane są w tym celu farmakologiczne antybiotyki w małych dawkach.
      • stymulacja trawienia - czyli głównie wspomaganie wydzielania kwasu solnego i enzymów.
      • wsparcie nadnerczy - pomocnicza terapia mająca na celu redukcję stresu, który blokuje zarówno wydzielanie kwasu solnego, enzymów jak i spowalnia wędrujący kompleks mioelektryczny.

      Nieleczone SIBO po pewnym czasie może doprowadzić do uszkodzenia śluzówki, zwiększonej jej  przepuszczalności, de-koniugację żółci, konsumpcję składników odżywczych przez bakterię czy bolesną akumulację gazu. W konsekwencji oprócz objawów takich jak ból podbrzusza, gazy, wzdęcia czy biegunki, SIBO również prowadzi do zmniejszonego wchłaniania i produkcji substancji odżywczych oraz pośrednio do upośledzonej konwersji hormonów tarczycy czy zmniejszonego detoksu.


      Co zrobić gdy masz SIBO?
      Przed wszystkim diagnoza musi być postawiona i nie chcesz tylko zgadywać czy masz SIBO. Testy wodorowe są dostępne w Polsce w wielu laboratoriach. Gastroskopia, kolonoskopia i test kału nie są efektywne w diagnozie SIBO. Ważne aby zdawać sobie sprawę, że samo SIBO niekoniecznie musi być przyczyną, ponieważ najczęściej jest konsekwencją innych rozregulowanych procesów, nieodpowiedniej diety czy stylu życia.

      Jeśli możesz skorzystać z pomocy kogoś kto ma pojęcia na temat SIBO to zdecydowanie zachęcam do szukania takiej osoby, ponieważ samodzielne leczenie SIBO jest ograniczone. Terapeuta czy lekarz powinien w pierwszej kolejności sprawdzić jakie mechanizmy obronne zostały naruszone: czy wydzielanie kwasu solnego i enzymów jest niskie, czy żółć jest produkowana poprawnie, czy system odpornościowy nie jest osłabiony, czy wędrujący kompleks mioelektryczny nie jest spowolniony, czy są już objawy nieszczelnego jelita lub infekcja grzybicza czy pasożytnicza. U osób z biegunkami dodatkowa obawa dotyczy "wypłukania" dobrej flory bakteryjnej, którą należy uzupełnić. U wszystkich leczenie powinno obejmować również kurację "łagodzącą" po agresywnym leczeniu antybakteryjnym, czyli regenerację i odbudowę śluzówki jelita.

      Leczenie powinno uwzględniać również obecność biofilów, trwać odpowiedni czas i jednocześnie adresować czynniki wpływające na rozwój SIBO, a nie tylko zabijać bakterie.

      Adresowanie SIBO samą dietą w moim odczuciu nie jest efektywne, ale dieta eliminacyjna zawsze musi być częścią kuracji. I każdy podejrzewający SIBO powinien zacząć od zmiany sposobu odżywiania. Dieta eliminacyjna SCD lub GAPS jest dobrą strategią. Inni większe efekty uzyskają przy pomocy diety FODMAPS.


      Czego absolutnie unikać?
      • zbóż
      • nabiału
      • skrobi (niektóre warzywa, inulina, rośliny strączkowe)
      • cukru złożonego (w tym też uwaga na miód i słodziki)
      • przetworzonej żywności
      • dużej ilości błonnika (rozpuszczalnego i nierozpuszczalnego, będzie pożywką dla bakterii)
      • prebiotyków


      Na co trzeba uważać?
      • probiotyki
        Nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy stosować suplementy z probiotykami czy nie. Wiemy, że wiele osób może źle reagować na Lactobacillus acidophilus i sama idea wykluczenia probiotyków ma sens, biorąc pod uwagę, że SIBO jest charakteryzowane jako przerost bakterii. Są jednak dowody efektywnego stosowania probiotyków. Najlepszą metodą jest obserwacja symptomów po zażyciu probiotyku. Osobom z biegunkami polecam korzystne szczepy drożdży jak Saccharomyces boulardii.
      • rosół
        Ten cudowny, leczniczy wywar może zaostrzyć objawy SIBO, więc jeśli po rosole czujesz się gorzej to w pewien sposób potwierdza obecność przerostu bakterii w jelicie cienkim. Problem pojawia się tylko gdy rosół jest gotowany na kościach, ponieważ do wody przedostają się wtedy polisacharydy, które "karmią" bakterie.
      • fodmaps
        Jeżeli po zjedzeniu owoców symptomy się pogarszają to warto zwrócić uwagę na Fermentowane Oligo-, Di- i Mono-sacharydy oraz Poliole, które cechuje bardzo uboga absorpcja w jelicie cienkim.  Z definicja fermentowane czyli innymi słowami bakterie w naszych narządach mogą się nimi 'karmić'.
      • soda oczyszczona
        Jest często używana jest do bez zbożowych wypieków. Głównym problemem z sodą jest fakt, że może alkalizować kwas żołądkowy, co zmniejszy zdolności trawienne.


      Profilaktyka
      Po kuracji leczniczej zawsze należy wykonać test powtórny, nawet gdy nie ma objawów. Dieta powinna być nadal stosowana jeszcze przez kilka miesięcy wraz z probiotykami, preparatami regenerującymi i wspomagającymi trawienie. Gdy nie zaadresujesz problemu, który spowodował SIBO, symptomy po pewnym czasie mogą powrócić.

      Chroniczny stan zapalny

      $
      0
      0
      Często pisząc o różnych dolegliwościach wspominam o stanie zapalnym organizmu. Nie wszyscy wiedzą co tak naprawdę ten termin oznacza, zwłaszcza, że w naszym słowniku nie ma nawet odpowiedniej nazwy na taką reakcję organizmu.

      Ostry czy przewlekły?
      Generalnie istnieją dwa typy stanu zapalnego: ostry lub przewlekły. Stan ostry jest naturalną reakcją naszego organizmu na stres lub dowolny uraz, która trwając dłuższy okres czasu potrafi przerodzić się w stan chroniczny i spowodować szereg problemów ze zdrowiem.

      Stan ostry jest początkową reakcją na patogen lub naruszenie organizmu, która trwa maksymalnie kilka dni. Znamy go wszyscy. Jest to np. skaleczenie, infekcja, nagły jednorazowy stres, reakcja chemiczna czy alergiczna. Objawami ostrego stanu zapalnego jest gorączka, puchnięcie, pieczenie, swędzenie czy ból. Objawy są niezbędne aby rozpocząć proces gojenia/leczenia, który ma kilka etapów:
      - wzrasta przepływ krwi, podgrzewając stan zapalny (dlatego obszar na skórze często przyjmuje kolor czerwony)
      - leukocyty we krwi usuwają patogeny i zaczyna się proces gojenia
      - opuchlizna dodatkowo jest wypełniona osoczem co przyspiesza leczenie
      - ból pojawia się jako ostrzeżenie, aby ponownie nie doprowadzić do takiego stanu
      - utrata czynności ruchowej przy złamaniu zapobiega używaniu danej części ciała, aby mogła się spokojnie zagoić

      Stan zapalny przewlekły pojawia się u niektórych osób, w momencie gdy stan ostry zaczyna być chroniczny. Organizm odbiera taką sytuację jako sygnał stałego zagrożenia zdrowia, co jest logiczne, ale robi się problemem, gdy ma miejsce dzień w dzień przez dłuższy okres czasu.
      Nie jest to oczywiście naturalny stan, ponieważ nasze organizmy genetycznie zostały stworzone do radzenia sobie z szybkimi reakcjami na urazy, a ponieważ każdy uraz niszczy tkanki/budulce organizmu, przedłużanie w czasie tego procesu prowadzi do poważnych konsekwencji. Mechanizmy systemu obronnego zaczynają wymykać się spod kontroli, chory nabywa coraz to nowych niespecyficznych symptomów, a chroniczny stan zapalny zachowuje się jak cichy morderca.


      Co powoduje chroniczny stan zapalny?


      1) Nienaturalna dieta
      Dieta bogata w cukier, wysoko-przetworzone węglowodany, tłuszcze przemysłowe, zboża (zwłaszcza gluten), mięsa produkowane masowo.
      W konsekwencji doprowadza to do problemów pokarmowych, zmniejszenia wrażliwości tkanek na insulinę i leptynę, otyłość, otyłość typu brzusznego, cukrzycę, zmęczenie, utratę odporności itd.

      2) Nadmiar kwasów tłuszczowych PUFA
      Czyli dieta bogata w jednonienasycone kwasy tłuszczowe, które stymulują stan zapalny organizmu. Dlatego tak istotne jest unikanie nadmiernego spożywania Omega6 zawartego w olejach roślinnych, orzechach, pestkach.  Nadmiar PUFA prowadzi do chorób serca, otyłości, miażdżycy.

      3) Brak snu
      Doprowadza do wzrostu markerów mówiących o stanie zapalnym. Konsekwencją jest wzrost kortyzolu, zmęczenie, otyłość, nadmierny apetyt, zaburzenie gospodarki hormonalnej.

      4) Przetrenowanie

      Brak odpoczynku między treningami skutkuje brakiem regeneracji, uszkodzone tkanki zamiast budować się na nowo, są po raz kolejny uszkadzane następnym treningiem, co powoduje stan przewlekłego zapalenia.

      5) Problemy trawienne
      Wpływają na system odpornościowy organizmu. Niepoprawnie funkcjonujący układ pokarmowy ma swój udział w rozwoju nieszczelnego jelita i stanu zapalnego śluzówki jelita.

      6) Stres
      Niezależnie od rodzaju: emocjonalny, fizyczny czy chemiczny.

      7) Niedobory substancji odżywczych
      Brak witamin, minerałów czy kwasów tłuszczowych zmniejsza zdolności obronne organizmu.

      8) Leki
      Zwłaszcza antybiotyki i leki przeciwbólowe działają pro-zapalnie na jelita, oraz zaburzaja naturalna florę bakteryjną.

      9) Zmęczone nadnercza
      Chroniczny brak kortyzolu będzie promować stan zapalny, a nadmiar zmniejszy funkcje obronne systemu odpornościowego.

      10) Chroniczne infekcje
      Wirusy, pasożyty, bakterie czy grzyby, które nie są leczone będą zwiększać stan zapalny.

      11) Wahania glukozy we krwi
      Nadmiar cukru w diecie sprzyja osłabieniu systemu odpornościowego, a skoki i spadki glukozy we krwi są dużym stresorem dla organizmu.

      12) Urazy mózgu
      Każde uszkodzenie mózgu może doprowadzić do nieszczelnego jelita bardzo szybko i stworzyć podłoże do stanu zapalnego.


      Jak objawia się chroniczny stan zapalny?
      Chroniczny stan zapalny towarzyszy wielu przewlekłym chorobom, ale wiele osób żyje z taką zapalną reakcja dzień w dzień bez żadnej świadomości. Problemy pokarmowe są jednymi z najczęstszych czynników wywołujących chroniczny stan zapalny.

      Powszechnymij symptomami stanu zapalnego są:
      • ból oraz opuchlizna (mięśni lub stawów)
      • zaparcia
      • częste infekcje
      • alergie 
      • astma
      • biegunki
      • suche, przekrwione oczy
      • niestrawność
      • choroby skóry
      • zespół jelita drażliwego
      • zmęczenie
      • wrzody
      • wysokie ciśnienie

      Jak diagnozować chroniczny stan zapalny?

      W tym celu można przeprowadzić kilka testów z krwi:
      • CRP
      • OB
      • glukoza na czczo
      • homocysteina
      • monocyty
      • ferrytyna
      • HDL

      Jakie są skutki chronicznej reakcji zapalnej?

      Przyczyną przewlekłego stanu zapalnego jest brak równowagi systemu odpornościowego, a raczej równowagi pomiędzy jego poszczególnymi ramionami. Zaburzenie równowagi jest przyczyną chorób takich jak:alergie, alzheimer, anemia, nowotwory, choroby serca, choroby nerek, łuszczyca, choroby trzustki, osteoporoza, zawały i udary oraz komplikacje pooperacyjne.

      Ważne do zapamiętania jest, że jeśli czujemy ból, wieczny dyskomfort lub inne symptomy niemijających procesów zapalnych, nie należy tego lekceważyć. Taki przewlekły stan zapalny wpływa nie tylko na zaatakowane miejsce, ale również zaczyna obejmować narządy całego organizmu. Chroniczny stan zapalny nie rozwija się w kilka dni, może to trwać miesiącami i nawet latami. Jest to zapalenie o niskim poziomie, które nie powoduje żadnych nagłych i gwałtownych objawów, stąd jest trudne do wychwycenia.

      Ludzie cierpiący na chroniczny stan zapalny często latami lekceważą objawy lub maskują je lekami przeciwbólowymi, rozkurczowymi, czy też  w zależności od objawów, innymi doraźnymi produktami. W rezultacie chroniczny stan zapalny rozwija się dalej i powoli buduje sobie podstawę dla poważniejszych schorzeń.


      Dieta anty-zapalna
      Jedzenie zawsze powinno być pierwszą linią obrony i stanowić lekarstwo. Taka anty-zapalna dieta ma na celu stymulację poprawnych reakcji odpornościowych organizmu, przy jednoczesnej eliminacji produktów, które będą zwiększać stan zapalny. Ważne aby dostarczyć dużą ilość składników odżywczych, które będą  nie tylko regulować system odpornościowy i poprawią funkcjonowanie organów.

      Podane poniżej zalecenia są uniwersalne, i należy wziąć pod uwagę, że w niektórych przypadkach (np. problemy pokarmowe) konieczna będzie modyfikacja diety.

      30 dniowa dieta anty-zapalna:
      • jedz jak najwięcej świeżych produktów
      • wybieraj różnorodne warzywa i staraj się aby 70% diety było opartej na roślinach
      • unikaj produktów irytujących jelita jak zboża oraz rośliny strączkowe
      • wyeliminuj nabiał
      • zmniejsz ilość zwierzęcych kwasów nasyconych (smalec)
      • ogranicz spożywanie orzechów i pestek do jednej porcji dziennie
      • jedz rybę przynajmniej 3 razy w tygodniu
      • jeden dzień w tygodniu nie jedz mięsa
      • wprowadź tłuszcze takie jak oliwa z oliwek i olej kokosowy
      • kupuj mięso z zaufanego źródła
      • unikaj przetworzonych olejów roślinnych i utwardzanych tłuszczy
      • zminimalizuj ilość cukru w diecie
      • unikaj alkoholu i kofeiny
      • unikaj syntetycznych dodatków i konserwantów
      • pij przynajmniej 2l wody dziennie
      • stosuj przyprawy jak kurkuma, imbir, oregano, czosnek
      • jedz codziennie cebulę oraz warzywa krzyżowe
      • stosuj ostropest plamisty każdego dnia
      • pij rumianek, zieloną herbatę, dziką różę 
      • jedz owoce bogate w enzymy i flawonoidy jak wiśnie, ananasy, borówki, maliny, cytrusy
      • gotuj domowy rosół
      • włącz do diety fermentowane produkty (stopniowo)

      Przykładowe menu:


      Śniadanie: sałatka warzywna (sałata, pomidor, ogórek, rzodkiewka, seler naciowy, awokado, oliwa z oliwek), kurczak smażony na oleju kokosowym, zielona herbata, woda
      Przekąska: koktajl z owocowej herbaty, buraka, szpinaku i marchwi, woda
      Obiad: łosoś pieczony z brokułem, pieczarkami, cukinią i ziemniakami, herbata imbirowa, woda
      Deser: świeże owoce zmiksowane z mlekiem kokosowym, woda
      Przekąska: kalarepa z jabłkiem
      Kolacja: papryka faszerowana mielonym mięsem wołowym,  smażona cebula, frytki z korzenia pietruszki, cykoria, kapusta kiszona, rumianek, woda

      Po 30 dniach dieta może być zmodyfikowana w zależności od stanu zdrowia, symptomów i celu  terapii. Jeżeli nie masz problemów pokarmowych, chorób skóry lub autoimmunologicznych możesz spróbować wprowadzić odpowiednio przygotowane rośliny strączkowe, pseudo-zboża lub ryż. Pamiętaj jednak, że te produkty nie są tak gęste odżywczo jak warzywa czy mięso, i nie powinny stanowić ich zamiennika.

      D-ficyt, czyli co warto wiedzieć o niedoborach witaminy D

      $
      0
      0
      Witamina D robi ostatnio zawrotną karierę. Jest wszędzie: w Internecie, w sklepie na półce, w badaniach czy nawet (o dziwo) w świadomości lekarskiej. Tysiące publikacji naukowych pokazuje, że witamina D może pomóc i zapobiec niemal wszystkim schorzeniom, od osteoporozy, przez choroby serca, nowotwory, depresję aż po choroby autoimmunologiczne czy nieszczelne jelita.


      Wiele dowodów naukowych wskazuje, że witamina D wpływa również na kompozycję ciała, a nawet geny czy nadmiar kilogramów. Ostatnie badania pokazuję, że jest też niezbędna dla szybszej regeneracji. I tak, witamina D ma potężną moc, a jej niedobory mogą mocno namieszać w naszym zdrowiu. Bardzo dobrze, że mamy coraz większą świadomość tego faktu, bo szacuje się, że prawie połowa osób ma obecnie niedobory witaminy D. Niestety łykanie suplementu nie zawsze jest tutaj rozwiązaniem. Powód jest prosty: mimo że D prawdopodobnie wpłynie korzystnie na nasze zdrowie, nie wpłynie w żaden sposób na przyczynę tych niedoborów. I przede wszystkim to nie przez niedobór D chorujesz, a raczej przez to, że chorujesz masz niedobór D.


      D to nie witamina
      Witamina D nie do końca jest witaminą. To raczej grupa steroidowych substancji będących prekursorem hormonu, aktywnej formy witaminy D kalcytriolu.

      Możemy wyróżnić dwie formy D, z jakimi spotykamy się na co dzień:
      D2 (ergokalcyferol), który jest syntezowany przez rośliny
      D3 (cholekalcyferol), który znajduje się w żółtkach jaj, rybach i jest synetzoway przez człowieka


      Czlowiek produkuje witaminę D
      Gdy nasza skóra ma kontakt ze słońcem, a dokładniej promieniami UVB, produkowana jest substancja 7-dehydrocholesterol, która następnie w wątrobie jest konwertowana do aktywnej formy 25 (OH) D. Następnie z wątroby wędruje do nerek, gdzie jest przekształcana w jeszcze  bardziej aktywną formę steroidową kalcytriol, czyli 1,25 dihydrotachysterol D.


      Po co nam witamina D?
      Witamina D w naszym organizmie ma za zadanie przede wszystkim wspierać regulację wapnia i innych minerałów (CALCItrol). Dzięki niej zwiększone jest wchłanianie wapnia z jedzenia w przewodzie pokarmowym. Nerki produkują więcej kalcytriolu gdy jest taka potrzeba, czyli gdy brakuje wapnia.
      Ale to nie koniec historii, ponieważ wiemy dziś, że niemal każda komórka naszego ciała ma receptory witaminy D. Uwaga - również mięśnie! Czyli innymi słowami mówiąc, witamina D jest krytyczna nie tylko dla gospodarki wapnia, ale również dla np. naszego systemu odpornościowego, regulacji ciśnienia we krwi czy zdrowej skóry.


      Niedobory witaminy D
      Wiemy już, że mierzenie formy 25 (OH) D, która jest produkowana głównie przez wątrobę nie jest optymalne. Nie ma jednak alternatywy dla tego testu, więc na chwilę obecną sensowne jest pozostanie przy nim.
      Poważne niedobory pojawiają się poniżej poziomu 25ng/ml, ale górna granica nie jest jednoznacznie ustalona. Wiele badań wskazuje na przedział pomiędzy 50 a 80 ng/ml.
      Niektórzy, mając polimorfizm receptora witaminy D (np. w Hashimoto) będą potrzebowali więcej witaminy D.

      Oczywiście najprostszym sposobem na uzupełnienie witaminy D jest ekspozycja na słońce. 10-30 minut kąpieli słonecznej (wystarczy ok. 30% nieodkrytego ciała) pozwoli wyprodukować ok. 10 - 40 tysięcy IU witaminy D. Taka sesja słoneczna trzy lub cztery razy w tygodniu dla większości osób będzie wystarczająca dla zachowania optymalnego poziomu witaminy D. Chociaż wielu twierdzi, że potrzebna nam dużo więcej czasu spędzonego na słońcu. Niemniej jednak jest to zdecydowanie bezpieczniejsza opcja niż łykanie suplementu, bo nasz organizm doskonale wie ile witaminy D jest potrzebne.

      Niestety pozyskiwanie D ze słońca nie jest takie proste, inaczej nie spotykalibyśmy niedoborów witaminy D u osób żyjących w słonecznych krajach. Plus jest oczywiście jeszcze kwestia zimy lub pracy, która uniemożliwia kąpiele słoneczne w ciągu dnia. Co zrobić w takim przypadku? Jak suplementować witaminę D? Na pewno ostrożnie. Oto dlaczego.


      Ryzyko toksyczności witaminy D
      Istnieje wiele negatywnych konsekwencji przyjmowania wysokich dawek witaminy D, które czasem są równie niebezpieczne jak zbyt niski jej poziom. Niestety równowaga jest słowem, które będzie powtarzane często w tym poście.

      1) Równowaga D - wapń

      Nadmiar witaminy D może doprowadzić do zwiększenia poziomu wapnia we krwi, co może przyczynić się do powstania zwapnień. Znana dawka, która powoduje taki efekt to ok. 30 tyś IU, ale nie wiemy jak mniejsze dawki w długookresowej perspektywie będą wpływać na poziom wapnia.
      Ciężko wyłapać taki stan podwyższonego wapnia w badaniu, ponieważ organizm ludzki ma mechanizmy regulujące poziom wapnia we krwi, stąd symptomy takie jak kamienie nerkowe lub zwapnienia powinny budzić podejrzenia. Badanie poziomu wapnia może analogicznie wskazać na potencjalny niedobór witaminy D.

      2) Równowaga D - K
      Witamina K pozwala użyć wapń w celu regulacji krzepnięcia krwi oraz zachowania zdrowych kości i zębów. Gdy brakuje witaminy K, poziom wapnia może wzrosnąć i wapń zacznie gromadzić się w tkankach miękkich. Zwiększenie poziomu witaminy D, które niesie za sobą zwiększenie poziomu wapnia, może spowodować taką sytuację, że wapń nie "trafi" tam gdzie powinien i stworzy depozyty np. w tętnicach. Z tego powodu najczęściej zaleca się przyjmowania witaminy D wraz z witaminą K, aby ta pomogła "użyć" wapń.

      3) Równowaga D - A
      Gdy mowa o witaminach D i K, nie może zabraknąć witaminy A. Witamina A i D mają symbiotyczną relację i nie bez powodu możecie spotkać je np. w tranie czy wątróbce w określonych proporcjach. Natura wie najlepiej. Okazuje się, że witamina A chroni przed toksycznością witaminy D i analogicznie. Wiele osób ma niedobory witaminy A, głównie osoby na dicie bezmięsnej, które mają problem z konwersją beta-karotenu. W takim przypadku suplementacja D nie tylko pogłębi ten niedobór, ale zwiększy szansę na akumulację witaminy D i wapnia.

      4) Równowaga D - magnez
      Magnez wpływa na wrażliwość tkanek na witaminę D, co pozwala optymalizować jej aktywność i funkcje. Ponadto bez magnezu nie można mówić o prawidłowej gospodarce wapnia. Biorąc pod uwagę, że magnez ma swoją rolę w metabolizmie wapnia, istnieje podejrzenie, że nadmiar D może zwiększyć niedobory magnezu, u osób u których takowe już istnieją. Magnez i wapń działają bowiem antagonistycznie, stąd większość osób suplementując się tylko witaminą D może zwiększyć ryzyko wystąpienia depozytów wapnia w tętnicach.


      Suplementować czy nie?
      Nie wiemy jeszcze jakie są konsekwencje stosowania przez dłuższy czas wysokich dawek witaminy D, i takowych bym unikała. Jeśli chcecie znać moje zdanie to jestem za rozsądna suplementacją. Oczywiście nadrzędna jest ekspozycja na słońce lub nawet krótka wizyta w solarium.

      Czasem gdy osoba jest otyła lub ma wysoki poziom stanu zapalnego może pojawić się problem z utylizacją witaminy D, lub jak w przypadku niektórych chorób autoimmunologicznych z polimorfizmem receptora witaminy D. W takich przypadkach zwiększenie poziomu witaminy D może pomóc.

      Cholesterol jest prekursorem witaminy D, więc gdy nasz organizm nie produkuje go w odpowiedniej ilości warto zmienić dietę przed rozpoczęciem suplementacji. Nie bez powodu najbardziej wartościowe źródła witaminy D to jednocześnie te zawierające dużą ilość cholesterolu. Po raz kolejny, natura wie lepiej.


      Tak, ale sama D to za mało

      Dawka ok. 1000-3000 IU jest bezpieczna dla osób unikających słońca, ale po każdych 6 tygodniach suplementacji warto sprawdzić poziom 25 (OH) D.

      Nikomu nie polecam łykania witaminy D bez zwrócenia uwagi na jej wspólników czyli magnezu, A i K. Innymi, mniej znanymi agonistami witaminy D są witaminy z grupy B, zwłaszcza B2 i B3. Antagonistą będzie fosfor. Przeważnie łączę suplementację D z A i K2.

      W diecie nie może więc zabraknąć: marchwi, pomidorów, jajek, podrobów, liściastych warzyw, fermentowanych produktów, drobiu czy ryb. W przypadku problemów z flora bakteryjną trzeba wziąć pod uwagę niedobory K, zwłaszcza gdy pojawiają się objawy takie jak krewiąca dziąsła, siniaki czy popękane naczynka. Gdy Twoja skóra ma pomarańczowy odcień i w nocy widzisz coraz gorzej to może być znak niedoborów witaminy A (retinolu). W takich przypadkach tym bardziej nierozsądna jest suplementacja tylko witaminą D.
      Viewing all 164 articles
      Browse latest View live