Quantcast
Channel: Tłuste Życie
Viewing all 164 articles
Browse latest View live

Strączkowanie, czyli czy warto unikać warzyw strączkowych?

$
0
0
Strączki, czyli kontrowersja diety paleo :) Nie powiem, że dostałam przez ostatnie 2-3 lata wiele pytań na temat roślin strączkowych i powodów ich eliminacji z diety, ale kilka osób pytało. Dosłownie kilka, więc tym bardziej nie czułam się zmotywowana do pisania na ten temat. Podejrzewam, że moje osobiste preferencje do roślin strączkowych (nigdy nie lubiłam, za czasów wege nawet się zmuszałam) również miały tu swój udział.



W ostatnim tygodniu zdarzyło mi się uwzględnić więcej roślin strączkowych w dietach, które rozpisywałam niż kiedykolwiek wcześniej, co oczywiście oznacza, że nie jestem totalnie przeciwko strączkom. Rośliny strączkowe nie są jednak dla wszystkich. Powiedziałabym nawet, że nie są odpowiednie dla większości osób jakie trafiają na bloga, stąd bezpieczniejsze było ich odradzanie. Ale żeby być fair trzeba wziąć pod uwagę dwie strony medalu.

Strączki mają swoje małe zalety. Jest również kilka problematycznych kwestii związanych z roślinami strączkowymi, które omówię. Niemniej jednak mówiąc o roślinach strączkowych wykluczam soję, której spożywanie w mojej opinii zawsze będzie destrukcyjne dla zdrowia (temat wymaga odrębnego posta).

1) Rośliny strączkowe a problemy pokarmowe
Wiele osób ma problem z trawieniem fasoli, soczewicy czy nawet orzechów arachidowych. Inni z kolei dostają migreny po zjedzeniu roślin strączkowych. A już na pewno większość z nas kojarzy np. fasolę z dolegliwościami pokarmowymi jak wzdęcia czy gazy.

Jednym z problematycznych aspektów strączków jest to, że nalezą one do grupy FODMAP, czyli zawierają sporo fermentujących węglowodanów. Gdy osoba ma problemy pokarmowe lub zaburzoną florę bakteryjną jelit, strączki mogą zaostrzyć objawy chorobowe. U niektórych osób dają objawy podobne do zatrucia pokarmowego.

Drugim niekorzystnym aspektem roślin strączkowych jest duża zawartość lektyn. Lektyny znajdują się w wielu produktach, ale nie wszystkie są problematyczne. Te w roślinach strączkowych są niekorzystne, ponieważ działają pro-zapalnie i mogą uszkadzać śluzówkę jelita. Co prawda obróbka termiczna lub tradycyjne metody przygotowywania roślin strączkowych (kiełkowanie, fermentacja, namaczanie) usuwają większość niebezpiecznych dla człowieka lektyn, to wciąż biorąc pod uwagę, że mogą podrażniać wyściółkę jelit doprowadzając do stanu zapalnego, unikałabym roślin strączkowych w przypadku chorób autoimmunologicznych oraz problemów pokarmowych.

2) Profil odżywczy
Wiele osób będąc na diecie wegetariańskiej spożywa rośliny strączkowe myśląc, że stanowią one dobre źródło białka. Większość strączków ma jednak więcej węglowodanów niż protein. Gdy popatrzymy na składniki odżywcze w roślinach strączkowych nie jest źle, mają trochę minerałów czy witamin. Problemem jest jednak biodostępność tych substancji. Rośliny strączkowe zawierają sporo kwasu fitynowego, którego człowiek nie trawi. Dieta bogata w kwas fitynowy powoduje niedobry minerałów, które są fizycznie blokowane i nie mogą zostać wchłonięte. Dotyczy to zwłaszcza wapnia, cynku i magnezu. Ponadto kwas fitynowy zakłóca funkcje enzymów jak pepsyna, trypsyna czy amylaza, co utrudnia trawienie białka i skrobi.

Porównując rośliny strączkowe z mięsem czy warzywami od razu zauważymy jak kiepski profil odżywczy mają, z czego jakaś cześć zostanie zablokowana i nieprzyswojona. Profil aminokwasowy również nie jest optymalny.

Co mnie osobiście martwi najbardziej, to duża zawartość miedzi w strączkach. Sporo osób ma niedobory cynku, które dodatkowo uwypukli nadmiar miedzi w diecie, ponieważ te dwa minerały są antagonistami. Toksyczność miedzi jest często powodem problemów z układem nerwowym i hormonalnym. U osób na diecie bezmięsnej to poważny problem, ponieważ ich podaż cynku jest znikoma, a nadmiar miedzi potęguję problem.

3) Energia
Rośliny strączkowe dzięki dużej zawartości węglowodanów (głównie skrobi) stanowią dobre źródło glukozy, co może być istotne dla osób aktywnych lub trenujących. Przy odpowiednim przygotowaniu strączków mogą one zapewnić odpowiednią ilość węglowodanów dla osób z chorobami tarczycy lub w innych przypadkach gdzie brak glukozy będzie miał negatywny wpływ na ogólne zdrowie (np. chroniczny stres). Istnieje jednak hipoteza, że lektyny zawarte w roślinach strączkowych mogą wiązać się z receptorem insuliny.

4) Urozmaicenie
Rośliny strączkowe ze względu na swoją różnorodność mogą być ciekawym urozmaiceniem diety. Soczewica idealnie nadaje się do zagęszczania zup, fasola do sałatek, a cieciorka do pasztetów. Dla wielu osób taka alternatywa dla klasycznych dań paleo sprawia, że nie sięgną po glutenowe wyroby czy tez łatwiej im będzie skomponować mniej monotonne posiłki.


Nie dla strączków

Niektóre osoby nie powinny spożywać roślin strączkowych jeśli ich problemy zdrowotne nie są opanowane. Dotyczy to osób z:

  • problemami pokarmowymi
  • nietolerancją FODMAP
  • chorobami autoimmunologicznymi
  • niedoborami składników odżywczych
  • nielubiących warzyw
  • historią restrykcyjnego jedzenia
  • otyłych
  • chorób skóry


Tak dla strączków
Niektóre osoby bez problemów mogą spożywać rośliny strączkowe, zwłaszcza jeżeli:
  • dieta jest bogata w warzywa, mięso, podroby
  • nie ma problemów pokarmowych
  • poziom aktywności jest wysoki
  • nie ma nadwagi
  • nie występują choroby przewlekłe lub są w remisji

Jak przygotowywać rośliny strączkowe?
Od przygotowania w dużej mierze zależy ich toksyczność, przyswajalność i wpływ na nasz układ pokarmowy. Namaczanie, fermentacja i kiełkowanie to tradycyjne sposoby ułatwiające trawienie strączków i  zmniejszające niebezpieczny wpływ substancji anty-odżywczych.

Nigdy nie należy tylko gotować roślin strączkowych na małym ogniu np. w zupie. Muszą być gotowane przez kilkanaście minut w tradycyjny sposób lub kilkadziesiąt w szybkowarze. Przed ugotowaniem powinny być namoczone w wodzie z kwaśnym odczynem przez co najmniej 12 godzin.


Jak jeść rośliny strączkowe?
Przede wszystkim pomyśleć o nich jako dodatku do tego co zazwyczaj jest spożywane. Nie powinny być w żadnym wypadku alternatywą dla mięsa czy warzyw, ponieważ są dużo mniej gęste odzywczo. Mała porcja 2-3 razy w tygodniu nie będzie problemem dla wielu osób i jednocześnie zapewni podaż np. opornej skrobi dla bakterii jelitowych.
Fasolka szparagowa i groszek są dobrym wyborem niemal dla każdego. Soczewica jest przez wiele osób równie dobrze tolerowana, ale warto pamiętać, że puszkowane strączki najczęściej były poddane ciśnieniu, co zmniejsza drastycznie zawartość lektyn. Najbardziej niebezpieczna jest czerwona fasolka, gdy nie zostanie dobrze ugotowana.

Jeżeli jednak celem jest dieta o wysokiej ilości składników odżywczych, co ma miejsce w każdej chronicznej chorobie, odradzam uwzględnienie roślin strączkowych w diecie, aż większość symptomów chorobowym będzie zażegnana (np. nietolerancje, chroniczne infekcje, bóle głowy).
Po tym okresie z sukcesem można wprowadzić odpowiednio przygotowane strączki i z mojej obserwacji wynika, że nawet osoby na protokole autoimmunologicznym po jakimś czasie nie mają z nimi problemów. 

Ps. Mamy doniesienia, że strączki są paleo!

Pułapki detoksu

$
0
0
Detoks w 7 dni, oczyszczający weekend, post czy 2 tygodnie diety warzywno-owocowej przyciągają wiele osób w nadziei na szybką pozbycie się toksyn, zbędnych kilogramów czy poprawę stanu zdrowia. Nigdy nie byłam przekonana do stosowania takich diet na własną rękę, o ile w ogóle. Oto kilka powodów dlaczego.


Trzeba dać aby zabrać

Detoks przeważnie kojarzy się z pozbywaniem się czegoś, sprzątaniem, wyrzucaniem itd. Może dlatego, gdy podczas takich diet osoba zaczyna się czuć fatalnie, zakłada że tak powinno być i bóle głowy, brak energii czy bóle stawów są oznaką pozbywania się z ciała tego co zbędne. To rzeczywiście są oznaki pozbywania się z organizmu, ale przede wszystkim tego co dobre i potrzebne.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak skomplikowanym procesem jest detoksom i że to coś dużo bardziej zaawansowanego niż grabienie ogródka po zimie. To bardziej jak zajmowanie się na wiosnę. Oczywiście możesz tylko pozbierać śmieci, wyrwać chwasty i mieć spokój, ale ogród wtedy nie będzie zbyt przyjemny. Ale możesz również nawozić ziemię, posadzić rośliny i efekt będzie zupełnie inny. Tak samo jest z detoksem. Aby detoks miał miejsce niezbędne jest wiele substancji odżywczych: witamin, minerałów, aminokwasów czy antyoksydantów. Nie wspominając, że te składniki odżywcze są konieczne abyśmy w ogóle mogli sprawnie funkcjonować, i my i nasz detoks, więc gdy ubogą dietą pozbawiamy się substancji odżywczych detoks też cierpi. Jaka komórka czy tkanka funkcjonuje lepiej? Odżywiona czy zagłodzona?

Dla chociażby poprawnej pracy wątroby potrzebujemy:
faza I: cynk, molibdenem, miedź, magnez, żelazo
faza II: glicyna, tauryna, kwas glutaminowy, arginina, cysteina, metionina, siarka, cynk, mangan
dla ochrony antyoksydacyjnej: selen, mangan, miedź, cynk, molibden, witamina C, witamina E, witamina A, witamina B1, witamina B2
pomocniczo: B3, B5, B6, B12, cholina, tryptofan, flawonoidy

Jak widać sam proces detoksu zachodzącego w wątrobie jest mocno zależny od wielu substancji odżywczych, które nie mogą być pozyskane z restrykcyjnej diety np. warzywnej. Nie wszystkie oczywiście, co jest moją dużą obawą, bo takie posty warzywne wpływają pozytywnie na np. I fazę detoksu, w której niektóre nieszkodliwe substancje są przekształcane w toksyczne, aby następnie w fazie II mogły zostać przekształcone w rozpuszczalne w wodzie i usunięte. Faza II wymaga udziału wielu aminokwasów, których będzie brakować podczas postu lub diety stricte warzywnej czy owocowej.

Osoba z dużą wiedzą i doświadczeniem będzie w stanie ułożyć dietę wspierająca obie fazy detoksu i dodatkowo pełniąca funkcję ochronną przed toksycznymi substancjami i wolnymi rodnikami. Przeciętna osoba, która po prostu od dziś je tylko niektóre warzywa może te procesy nieświadomie rozregulować.


Problemy z eliminacją - za dużo i za szybko
Każdy z nas ma inną bazową zdolność detoksu, na który przez całe życie wpływała genetyka, dieta czy czynniki takie jak stres. Ponadto mamy inny bagaż detoksu również zależny od diety, ale też środowiska, stosowanych leków czy stosowanie używek.

Wielu z nas ma za sobą wiele toksycznych lat, które sprawiają że bagaż toksyn jest dość duży, a zdolności detoksu zmniejszone. Miło byłoby pozbyć się tego w kilak dni, ale pomyślcie realnie czy to możliwe? Przede wszystkim organizm potrafi jednorazowo pozbyć się ograniczonej liczby toksyn. I to zakładając, że zdolności detoksu nie są upośledzone, a kanały eliminacji są drożne. Uczono mnie zawsze, aby dokładnie ocenić reaktywność danej osoby i w zależności od niej dobierać siłę eliminacji. Czasami organizm w ogóle nie jest gotowy na detoks i lepszą opcją będzie pozostawienie toksyn w spokoju i wsparcie wątroby, jelit, płuc czy nerek nim jakakolwiek eliminacja nastąpi. W przeciwnym wypadku "ruszone" toksyny z tkanek mogą przeładować krwiobieg i organizm doprowadzając do symptomów chorobowych, a nie mając ujścia i tak będą musiały z powrotem zostać podjęte przez tkanki. To duży stresor dla organizmu, gdy nagle zostaje zasypany toksynami. To wtedy pojawiają się niechciane objawy jak bóle głowy czy zmęczenie.


Detoks to ułamek całości
Gdy na co dzień nie dbasz o swoje zdrowie żaden detoks nie pomoże. Tak naprawdę detoks zachodzi w naszym organizmie 24/7 i nie sposób w kilka czy kilkanaście dni dokonać pracy jaka powinna być wykonywana latami. Jeśli masz za sobą wieloletnią historię niezdrowej diety, spożywania alkoholu, stosowania leków czy pałania papierosów to kila dni głodówki czy restrykcyjnej diety niewiele zmieni. Detoks zaczyna się w głowie, w świadomości co doprowadziło do obecnego stanu zdrowia, jakie błędy były popełniane i jak zmienić nie tylko dotychczasową dietę, ale cały styl życia.
Być może cały dzień spędzasz siedząc lub  nie zwracasz uwagi na to co jesz, i jednorazową akcją pt. "detoks" próbujesz zacząć nowy etap, który najczęściej kończy się zaraz po rozpoczęciu. Nie zliczę ile osób, które się do mnie zgłaszają uległy głodówkom i postom warzywno-owocowym,  tylko po to aby na chwilę poczuć się lepiej i wrócić do punktu wyjścia.
Detoks to tymczasem nie tylko dieta, ale i relaks, ćwiczenia, sen i pozytywna energia jaką oddajesz i dostarczasz z powrotem do organizmu.


Każdy detoks jest inny
Moim zdaniem zbyt agresywnym i nieprzemyślanym detoksem można sobie bardzo zaszkodzić. Naturopatycznie wierzymy, że organizm musi być przygotowany na eliminację.

Prawidłowy detoks powinien być przeprowadzony i dobrany w oparciu o indywidualne potrzeby danej osoby. Każdy z nas ma inną historię za sobą. Inne geny, inne środowisko, inne diety, choroby, leki czy toksyny z jaki mieliśmy styczność. Nie istnieje jedna uniwersalna metoda detoksu, która będzie korzystna dla wszystkich, bo każdy z nas ma inne potrzeby i inna fizjologię. Analizując historię medyczna człowieka można ocenić jak duża jest toksyczność, jak bardzo reaktywna jest osoba czy też jak przebiegała eliminacja w przeszłości. W zależności od tych czynników dobierana jest dieta oczyszczająca i preparaty wspierające detoks. Np. dla mężczyzny, który x lat nadużywał alkoholu terapia będzie inna niż dla kobiety po długoletniej antykoncepcji hormonalnej. Być może konieczne będzie wsparcie aktywności cytochromu P450 (gdy np. masz historię stosowania leków), a może jelita są niedrożne czy wątroba nie produkuje w odpowiednim ilości czy o odpowiednim składzie żółci.


Bezpieczny detoks
Nie ma nić najbardziej naturalnego i pożądanego przez organizm niż dieta oparta na prawdziwym jedzeniu. Eliminacja przetworzonych produktów i włączenie tego co kiedyś było "żywe" jest dla wielu osób wystarczająca strategią w celu spokojnego detoksu. 30 dni jedzenia dobrej jakości mięsa, ryb, warzyw, owoców, jajek i zdrowych tłuszczy pozwoli nie tylko na pozbycie się części zgromadzonych w organizmie toksyn, ale również dostarczy surowego budulca dla prawidłowej pracy organów i komórek, co samoistnie zwiększy zdolność detoksu. Małe zmiany jak zastąpienie kawy czy mocnej herbaty wodą lub zmiana tłuszczów dietetycznych są długoterminową inwestycją w sprawny detoks. Ale to nie wszystko. Nie tylko dieta jest ważna. Ruch, oddychanie, relaks i sen również są ważnymi aspektami detoksu. Tak wzmocniony i przygotowany organizm będzie gotowy na bardziej konkretne kuracje oczyszczające.

Mikstura na grypę i przeziębienie

$
0
0
Pogoda jest zmienna w ostatnim czasie. Raz upał, potem zimno i deszcz. Takie warunki sprzyjają infekcjom. Dziś klasyczny przepis na szybką i naturalną miksturę stawiającą na nogi w 2 dni.







Składniki:
  • spory kawałek imbiru (ten na zdjęciu jest na 2 porcje)
  • sok z 1 cytryny 
  • łyżka miodu


Wszystkie składniki miksujemy i pijemy 4-5 razy dziennie. Najlepiej zrobić sobie zapas mikstury i przechowywać w lodówce. Uwaga mikstura jest ostra. Możesz mieć wrażenie, że płoniesz :)



Zespół nieszczelnego jelita

$
0
0
Nieszczelne jelito to temat poruszany na Tłustym Życiu bardzo często. Od mojego pierwszego posta na ten temat powstało multum badań, artykułów czy książek o tym jak przerwanie naszych wewnętrznych barier rujnuje zdrowie. Mamy już potwierdzenia, że nieszczelne jelito jest powiązane z takimi chronicznymi chorobami jak: alergie, egzema, łuszczyca, choroby autoimmunologiczne, choroba Crohna, depresja czy Zespołem Jelita Wrażliwego. Jeżeli wydaje Wam się, że problem nieszczelności Was nie dotyczy to możecie być zaskoczeni jak łatwo może dojść do rozwoju tej przypadłości.

Nieszczelne jelito powstaje gdy w obrębie wyściółki jelita powstaje stan zapalny, uszkodzenia i pojawiają się przecieki, które umożliwia niestrawionym resztkom pokarmowym, toksynom, bakteriom, grzybom i innym mikroorganizmom przedostać się do sterylnego krwiobiegu.  W konsekwencji powstaje reakcja systemu odpornościowego, stan zapalny i masa innych problemów.

Problemy powiązane z nieszczelnym jelitem:
  • nietolerancje i alergie pokarmowe
  • biegunki i zaparcia
  • bóle głowy
  • problemy z pamięcią
  • zmęczenie
  • ból podbrzusza
  • chroniczny katar (cieknący nos)
  • bóle stawów
  • astma
  • katar sienny
  • wysypki skórne
  • egzema, trądzik, łuszczyca
  • depresja
  • choroby autoimmunologiczne
  • Zespół Jelita Drażliwego
  • choroba Chrona
  • celiakia

Co powoduje nieszczelne jelito?
  • słaby system trawienny (konstytucja) - cesarskie cięcie, brak karmienia piersią, niedobory matki, kiepska flora bakteryjna matki, infekcje wieku dziecięcego, zbyt wczesne wprowadzenie stałych pokarmów
  • stres - chroniczny stres osłabia system odpornościowy i zdolność regeneracji organizmu
  • dieta - gluten, przetworzone jedzenie, zbut dużo cukru, pro-zapalne jedzenie, ostre przyprawy, alkohol
  • leki - przeciwbólowe, przeciwzapalne, tabletki antykoncepcyjne, antybiotyki, sterydy, IPP
  • infekcje - grzybicze, pasożytnicze, H.pylori
  • toksyny środowiskowe - niektóre z nich mogą naruszyć barierę jelit
  • niedobory - zwłaszcza witaminy D i cynku
  • niski status glutationu - glutation jest niezbędny dla ochrony i odbudowy śluzówki jelita
  • niski poziom kwasu solnego - gdy trawienie na samym początku jest upośledzone, niestrawione jedzenie będzie pożywką dla bakterii czy grzybów, których przerost lub toksyny jakie wydzielają może doprowadzić do stanu zapalnego i uszkodzenia ciągłości śluzówki
  • niedoczynność tarczycy - zmniejszając tempo metabolizmu spowalnia trawienie, co prowadzi do zmniejszonej zdolności trawiennej 
  • nierównowaga hormonalna - estrogen, progesteron, testosteron i hormony tarczycy mogą sprzyjać powstawaniu nieszczelnego jelita

To nie tylko problem jelit

Nieszczelne jelita nie są problemem tylko jelit, ponieważ nasz organizm to naczynia połączone i różne systemy oddziałują na siebie wzajemnie. Gdy cierpią jelita, problem ma też:
  • system odpornościowy - 3/4 naszej odporności znajduje się w jelitach
  • mózg - jelita nie bez powodu są nazywane "drugim mózgiem', to tutaj zachodzi produkcja ponad 90% serotoniny, poza tym istnieje ryzyko, że niepożądane substancje dostaną się do mózgu (niektóre toksyny są w stanie przekroczyć barierę krew-mózg)
  • wątroba - pojawiające się w krwiobiegu toksyny są dużym obciążeniem dla wątroby, która filtruje krew

Jak badać nieszczlene jelita?
Standardem ogólnie jest test laktulozą lub manitolem, czyli dwoma rozpuszczalnym w wodzie substancjami. Manitol jest dobrze absorbowany, laktuloza ma większe molekuły i jest tylko częściowo wchłaniana. Podczas badania pije się napój z tych dwóch substancji i po ok. 6h zbierana jest próbka moczu, z której sprawdzany jest  poziom obu substancji.
U zdrowej osoby powinien być wysoki manitol i mało laktulozy. Jesli jest dużo obu to znak, ze mamy nieszczelne jelita. Jeśli mało obu to mamy problemy z wchłanianiem.
Można również szukać pewnych protein w w kale jak alpha 1-antitrypsin czy lipopolisacharydyów we krwi.


Jak leczyć nieszczelne jelito? 
Oczywiście dobór terapii zależy od przyczyny problemu. Jeżeli masz niedoczynność tarczycy lub Twoja produkcja kwasu solnego jest za niska, leki mające za zadanie zregenerować wyściółkę jelita będą skuteczne tylko na chwilę, a czasem w ogóle. Trawienie jest procesem góra-dół, więc trzeba mieć pewność, że na każdym jego odcinku procesy zachodzą poprawnie.
Gdy problemy są chroniczne często pojawia się błędne koło np. nieszczelne jelita powodują stres, stres zmniejsza zdolność trawienną, co jeszcze bardziej obciąża jelita doprowadzając np. do infekcji grzybiczej itd. Nie sposób po jakimś czasie dojść już co było pierwsze, dlatego holistyczna terapia powinna uwzględniać wszelkie potencjalnie problematyczne kwestie: od diety, przez styl życia, aż po inne występujące dolegliwości.

Idealny duet do osłabienia: tarczyca & nadnercza

$
0
0
Nasze ciało potrzebuje energii w formie ATP, która jest produkowana w mitochondrium komórki. Prawie każda komórka naszego ciała potrzebuje ATP, więc gdy produkcja energii spada, osoba zaczyna odczuwać różne symptomy. To mogą być skurcze mięśni, problemu z pamięcią i koncentracją, kiepski nastrój, brak odporności czy alergie. A co najgorsze, niski status energii będzie przeszkodą w dojściu do zdrowia.



Niski status energii
Przyczyn tego stanu może być wiele oczywiście, ale najczęstszą jaką się obserwuje jest niska energia metaboliczna na skutek zaburzenia pracy duetu tarczyca-nadnercza. Tarczyca i nadnercza idą w parze. Moim zdaniem ich symbiotyczna relacja zwraca uwagę, że gdy mamy problem z jednym, drugie również musi być wzięte pod uwagę. Zwłaszcza gdy narzekasz na brak energii, zmęczenie i wolny metabolizm.

I ten post dziś ma na celu podkreślenie, że gdy jeden z tych organów ma problem, drugi ratując go również będzie narażony na zmniejszoną wydajność.

Najczęstszymi przyczynami zmniejszonej metabolicznej energii są:
  • zmniejsozna wydajność pracy tarczycy - organizm próbuje zmagazynować energię
  • nadnercza są za słabe aby poradzić sobie ze zwiększoną aktywnością metaboliczną, co wymusza zmniejszenie produkcji energii
  • produkcja ATP jest zakłócona przez toksyny, niedobory składników odżywczych, infekcje, atak autoimmunologiczny
  • dieta niskokaloryczna
  • nierównowaga pomiędzy hormonem wzrostu, estrogen, progesteronem i testosteronem

Jak poznać, że masz niski status energii?
Organizm, którego produkcja energii jest zmniejszona daje wiele znaków, takich jak:
  • niska temperatura ciała
  • uczucie zimna
  • zmęczenie/brak energii
  • trudno gojące się rany
  • problem z przytyciem/redukcją
  • depresja/niepokój
  • problemy z pamięcią
  • wysokie/niskie ciśnienie
  • bezsenność
  • drętwienie kończyn
  • zaparcia
  • wzdęcia/gazy
  • sucha skóra
  • trądzik
  • słabe paznokcie
  • problemy z zajściem w ciążę
  • niskie libido
  • zaburzenia menstruacji
  • słabe mięśnie
  • bóle i sztywność mięśni

Jak rozpoznać czy jest to kwestia tarczycy czy nadnerczy?
Powyższa lista to symptomy zarówno osłabionych nadnerczy, jak i tarczycy. Najważniejsze jest zobaczyć, które przeważają, bo często gdy oba organy są nadwyrężone nie sposób dojść, który był pierwszy. Czasami osłabiony zostaje tylko jeden z nich. Podczas takiej analizy brane są pod uwagę: kolor skóry, skłonność do alergii/infekcji, poziom glukozy we krwi, zachcianki, problemy trawienne, ciśnienie krwi i na tej podstawie ocenia dalsze kroki w leczeniu. Dla przykładu, gdy masz skłonności w stronę depresji prawdopodobnie winna jest tarczyca, gdy w stronę niepokoju nadnercza. 


Kiedy wspierać tarczycę i nadnercza?
Zarówno nadnercza jak i tarczyca są problemami wtórnymi do innych, czyli coś innego spowodowało zmniejszoną pracę tych organów. Ale zawsze na końcu powstaje pytanie czy jest potrzeba wzmacniania jednego lub drugiego. I właśnie w tym celu przeprowadzana jest taka analiza symptomów. Jeżeli widać, że tendencja jest w stronę osłabionych nadnerczy to aby uporać się z problemami zdrowotnymi trzeba je będzie często "podnieść". Np. masz problemy pokarmowe, na skutek których zmniejszona jest konwersja hormonów tarczycy, plus same te problemy są stresorem dla ciała, który obciąża nadnercza. I w momencie gdy nadnercza są już mocno nadwyrężone, nie będzie można podjąć odpowiedniej kuracji na Twoje problemy pokarmowe (która przeważnie jest agresywna lub mocno restrykcyjna), bo organizm ma za niski status energetyczny i ani tarczyca, ani nadnercza nie będą w stanie tego udźwignąć.
Z tych powodów gdy istnieje chroniczna choroba, na skutek której tarczyca i nadnercza zostały osłabione, lub wystąpiły inne okoliczności zmniejszające wydajność tych organów (diety redukcyjne, stres wszelkiego rodzaju, niedobory, tabletki antykoncepcyjne itd.) należy rozważyć ukierunkowane wsparcie, zwłaszcza nadnerczy.

Wielozadaniowa wątroba, czyli dlaczego każdy powinien dbać o wątrobę

$
0
0
Jak w reklamie: wątroba nie ma dziś lekko, ale mimo wszystko większość osób wydaje się być zaskoczona gdy stwierdzam, że ich wątroba nie pracuje optymalnie. Zanieczyszczenia środowiskowe, leki, nieodpowiednia dieta czy alkohol to czynniki z którym każda wątroba musi się zmierzyć nie raz w ciągu życia. Niektóre z czasem zaczynają pracować mniej efektywnie.

Wątroba i jej oblicza
Detoks to podstawowa funkcja wątroby, ale pomyślcie, że ta oczyszczająca rola wątroby w praktyce oznacza filtrowanie około 1 litra krwi każdej minuty. Sam ten fakt jest już imponujący, prawda? Poza detoksem wątroba jest organem biorącym czynny udział w wielu innych procesach metabolicznych. Takie mniej znane funkcje wątroby to:

  • udział w reakcji stresowej (poprzez produkcję szybkiego zastrzyku energii)
  • udział w metabolizmie węglowodanów (glukoza -> glikogen)
  • magazynowanie witamin A,B,D i K oraz minerałów: żelazo, miedź
  • przekształcanie witamin do bioaktywnych form (np. żelazo do ferrytyny, lizynę do karnitynę, beta-karoten do retinolu - stąd nie polecam nigdy obciążać wątroby nieaktywnymi formami suplementu)
  • regulacja poziomu glukozy we krwi
  • regulacja metabolizmu protein (konwersję aminokwasów)
  • udział w reakcji odpornościowej (produkuje fibrynogen)
  • pomoc w równowadze hormonalnej (reguluje poziom insuliny, przekształca hormony tarczycy T4 w T3)
  • udział w trawieniu (produkuję żółć, która jest niezbędna do trawienia tłuszczy i absorpcji witamin rozpuszczalnych w tłuszczu)
  • kontrola produkcji cholesterolu i trójglicerydów

Biorąc pod uwagę powyższe łatwo uzmysłowić sobie jak ważna jest wątroba nie tylko dla naszego detoksu, ale i ogólnego zdrowia. Niestety nie jest tak łatwo odczuć, że mamy problem z wątrobą. Czasami zdarza się, że cierpi już dokuczliwie i daje o sobie znać w postaci:
  • bólu
  • powiększenia/puchnięcia
  • złych wyników badań

Wątroba daje o sobie znać na różne sposoby
U większości osób jednak problem z wątrobą będzie przejawiać się w mniej dosłowny sposób. Innymi słowami mówiąc, gdy cierpisz na jedno z poniższych, zwróć uwagę na pracę wątroby:
  • nieprawidłowy metabolizm tłuszczu
Najczęściej można go zauważyć po zrobieniu profilu lipidów we krwi - wysoki LDL trójglicerydy, niski HDL. U takich osób pojawia się nadwaga, cellulit, stłuszczenie wątroby czy miażdżyca.
  • niedoczynność tarczycy
Często niezdiagnozowana gdy nie zostanie przeprowadzone badanie wolnego hormonu T3. Jeżeli T4 jest w normie, a T3 jest niskie to problem z konwersją ma miejsce i wątroba może być tutaj potencjalnym winowajcą.
  • niedobory składników odżywczych
Problem jest nie tylko zaburzone wchłanianie witamin rozpuszczalnych w tłuszczu jak A,D i K, ale również upośledzone przekształcanie składników odżywczych do biodostępnej postaci, przez co nie mogą one zostać użyte. Jak widzę niski poziom witaminy D i objawy takie jak skłonność do siniaków, pękające naczynka, krwawiące dziąsła czy pomarańczowy odcień skóry to pierwsza myśl wędruje w stronę wątroby.
  • problemy z poziomem glukozy we krwi
Wątroba wpływa na poziom glukozy, insuliny i glikogenu, wiec jej nieoptymalna praca może powodować poważne problemy ze stabilnym poziomem cukru we krwi, a nawet insulinooporność. Jeżeli dodatkowo dojdzie stres, to mamy gwarantowane wahania glukozy we krwi.
  • nierównowaga hormonalna
Wątroba produkując cholesterol zapewnia cenny prekursor dla hormonów steroidowych. Bez niego poziom np. estrogenu, testosteronu czy progesteronu będzie bardzo niski. Ponadto niski cholesterol to zmniejszona wydajność pracy mózgu, co często objawia się depresją, problemami z pamięcią i koncentracją czy napadami złości.
Z drugiej strony wątroba jest odpowiedzialna ze detoks hormonów, więc jej nieprawidłowa praca może doprowadzić do zwiększonego poziomu hormonów we krwi i powodować np. PMS.
  • mniejsza odporność
Część systemu odpornościowego znajduje się w wątrobie, która musi radzić sobie z ładunkiem toksyn jakie jej dostarczamy każdego dnia. Gdy jest przeciążona spada również odporność i pojawiają się alergie, nietolerancje pokarmowe czy chemiczne, wysypki czy pogarszają się symptomy chorób autoimmunologicznych.
  • większa toksyczność
Nieprawidłowa praca wątroby nie tylko bezpośrednio nie pozwoli na przekształcanie toksyn w wodno rozpuszczalne, ale również nie usunie tych, które lubią tłuszcz, ponieważ produkcja i przepływ żółci będą zmniejszone. W konsekwencji mogą pojawić się również kamienie w pęcherzyku żółciowym.

UWAGA: jeżeli masz kamicę żółciową to przyczyną jest wątroba, nie pęcherzyk!


Jak sprawdzić czy wątroba pracuje poprawnie?
Jeżeli masz jeden z problemów opisanych wyżej, to automatycznie w moim rozumieniu kwalifikujesz się na wsparcie wątroby za pomocą diety i suplementów. Kobiety, zwłaszcza stosujące antykoncepcję hormonalną, powinny na co dzień dbać o detoks wątroby, podobnie jak inne osoby stosujące jakiekolwiek leki lub nadużywające alkoholu. Szczególny typ problemów z wątrobą to uszkodzenia na skutek przyjmowania doustnej izotretinoiny (Izotek etc.).

Symptomy wskazujące na nieprawidłową pracę wątroby to:
  • brzydki zapach ciała
  • brązowe plamy na skórze
  • brak reakcji na kofeinę
  • trądzik i inne choroby skóry
  • żółte plamki na oczach
  • brązowe plamy na skórze
  • mdłości i choroba lokomocyjna
  • jasne stolce
  • tłuszczowe stolce
  • Żółty lub pomarańczowy odcień skóry
  • wzdęcia
  • zaparcia lub biegunki
  • alergie

Badanie jakie warto wykonać: cholesterol, LDL, HDL, bilirubina, trójglicerydy, ALP, ALAT, ASPAT, GGTP, żelazo, azot mocznika i USG jamy brzusznej.

Nadmiar miedzi - powszechny i lekceważony problem

$
0
0
Nadmiar miedzi to przypadłość, która w dzisiejszym świecie jest coraz częstsza, ze względu na ilość miedzi w jedzeniu, rurach wodno-kanalizacyjnych czy niedobory cynku. Mało osób zdaje sobie jednak sprawę jak nadmiar miedzi negatywnie wpływa na zdrowie.


Toksyczność miedzi jest związana z wieloma powszechnymi schorzeniami takimi jak:

  • anemia
  • trądzik
  • wypadanie włosów
  • Zespół Jelita Drażliwego
  • alergia
  • autyzm
  • ADHD/ADD
  • depresja
  • astma
  • migreny
  • zaburzenia hormonalna
  • chroniczne infekcje
  • fibromialgia
  • bezsenność
  • nadciśnienie
  • niedoczynność tarczycy
  • przerost Candidy


Dlaczego nadmiar miedzi jest szkodliwy?
1) Utrudnia detoks
Nadmiar miedzi zalega w wątrobie, co zaburza jej naturalne funkcje detoksu, a dodatkowo poprzez blokowanie receptora cynku i innych zależnych od cynku enzymów niezbędnych do produkcji glutationu. Cynk i miedź są antagonistami i naturalnie występują w proporcji 7:1 dla cynku.

2) Pobudza układ nerwowy
Miedź działa stymulująco na układ nerwowy, dzięki czemu wzrasta produkcja adrenaliny, noradrenaliny, dopaminy, a jednocześnie spada poziom histaminy. Taka nierównowaga w przekaźnikach nerwowych prowadzi do zmiennych nastrojów, depresji, nadmiernego pobudzenia, niepokoju, bezsenności czy krążących myśli. Osoba czuje się wiecznie stymulowana a jednocześnie nie jest w stanie się zrelaksować czy wyciszyć.

3) Zmniejsza produkcję ATP
Miedź jest niezbędna do produkcji energii, i jej niedobór jest często kojarzony z chronicznym zmęczeniem, ale jej nadmiar może oznaczać równoczesny niedobór. Nie brzmi intuicyjnie prawda? Miedź musi być związana z proteiną aby mogła zostać dostarczona do komórki, i aby w mitochondrium została użyta do produkcji ATP. Proteiny dla miedzi są tworzone w wątrobie w odpowiedzi na sygnał nadnerczy. Gdy wątroba nie pracuje optymalnie lub nadnercza są przeciążone pojawi się problem z tworzeniem tych białek, i wolna miedź będzie akumulować się w krwiobiegu. Podobnie gdy braknie cynku do tworzenia tych protein. W takich scenariuszach miedź nie będzie mogła dotrzeć do komórki i produkcja ATP ucierpi.

4) Akumuluje się w organach
Niestety miedź nie może krążyć w wolnej postaci w krwiobiegu ponieważ jest toksyczna, i szybko zaczyna odkładać się w tkankach miękkich. Atakowane organy to np. mózg, wątroba, tarczyca, jajniki, stawy. W konsekwencji toksyczność miedzi zakłóca nie tylko prawidłową pracę mózgu i systemu nerwowego, ale również innych organów.

5) Zmniejsza funkcje cynku
Nadmiar miedź blokuje funkcje cynku, co oznacza że trawienie nie będzie przebiegać prawidłowo, przekaźniki nerwowe nie będą optymalnie wytwarzane, insulina nie będzie poprawnie rozkładana, rany będą goić się wolniej, system odpornościowy będzie mniej efektywny w zwalczaniu infekcji, a stan skóry się pogorszy. Brak cynku wpłynie również istotnie na detoks organizmu.


     
Stres a miedź
Gdy pojawia się jakikolwiek stres nasz układ współczulny jest aktywowany. Wzrasta wtedy produkcja hormonów stresu takich jak adrenalina czy kortyzol oraz rośnie poziom aldosteronu. Ten ostatni prowadzi do zatrzymania sodu i miedzi w nerkach, ale jednocześnie przyspiesza wydalanie cynku i magnezu z organizmu, ponieważ oba te minerały mają uspokajające i wyciszające właściwości. A po co komu relaksacyjny nastrój gdy walczy się z przeciwnikiem? :) Gdy taki stres trwa chronicznie te procesy również zaczynają przebiegać chronicznie.

Gdy cynku brakuje, nawet gdy miedz nie jest na poziomie toksycznym, może pojawić się problem z jej nadmiarem, co w praktyce i tak oznacza symptomy toksyczności. Nie tylko ilość jest ważna, ale również wzajemne proporcje pomiędzy minerałami. Mózg nasycony miedzią staje się nadmiernie poruszony, ale z powody braku cynku nie ma odpowiedniej ilości przekaźników nerwowych, które mogłyby go uspokoić. Zwłaszcza jak dodatkowo istnieją braki magnezu.

Jak łatwo sobie wyobrazić tylko same niedobory magnezu czy cynku mogą zapoczątkować kaskadę problemów. Dieta uboga w zwierzęce proteiny, stres czy nadmiar cukru uszczuplą mocno zasoby obu minerałów. Gdy ich braknie system nerwowy nie zostanie uspokojony, nadmiar miedzi będzie stymulował pracę mózgu, nadnerczy i powstanie nierównowaga pomiędzy przekaźnikami nerwowymi, co doprowadzi do chorób maniakalnych, nerwicy, paranoi czy nawet schizofrenii.

Nieustanna stymulacja nadnerczy nadmiarem miedzi w końcu doprowadzi do ich zmęczenia, co zmniejszy produkcję kortyzolu, adrenaliny i aldosteronu. Gdy kortyzol zaczynie być wytwarzany w mniejszej ilości niż potrzeba pojawią się problemy z chronicznymi infekcjami i chronicznym stanem zapalnym, który zaostrzy drażniący wpływ miedzi na mózg, skórę czy nerwy.

Zmęczone nadnercza zawsze ciągną za sobą zmiany w regulacji poziomu glukozy we krwi, zaczynają pojawiać się zachcianki na słodkie (również słone) czy hipoglikemia, która jest kolejnym stresorem dla organizmu i też doprowadza do zmniejszenia zapasów cynku i magnezu oraz zwiększenia toksyczności miedzi. I tak powstaje błędne kolo nadmiernej stymulacji, które nie pozwala osobie zrelaksować się, odpocząć czy chociażby wyciszyć.



Łatwo mieć nadwyżkę miedzi
U wielu osób problemy z toksycznością miedzi zaczynają się banalnie od jakiegoś stresu. To może być chroniczny stres emocjonalny, fizyczny, chemiczny czy jakikolwiek inny, w konsekwencji którego pobudzony zostanie układ współczulny, co wymusi wydzielenie hormonów nadnerczy, spadek magnezu i cynku oraz wzrost miedzi i sodu. Po jakimś czasie zmęczone nadnercza zmniejszą sygnalizację tworzenia w wątrobie białka, które wiąże miedź, a niedobory cynku staną się ogromnym stresorem dla całego organizmu. Z powodu braku cynku zmniejszą się wszystkie procesy wymagające protein jak np. trawienie. Nadmiar miedzi znajdzie swój nowy dom w wątrobie, mózgu, tarczycy czy nerwach, i nadal będzie stymulować aktywność współczulnego systemu nerwowego, który nie zostanie wyciszony.



Kto powinien uważać na nadmiar miedzi?
  • osoby zestresowane
Zmęczone nadnercza i zmiany w wydzielaniu hormonów stresu pogłębiają skutki toksyczności miedzi, która nie pozwala na regenerację nadnerczy i uspokojenie systemu nerwowego.

  • kobiety z przewagą estrogenową lub stosujące antykoncepcję hormonalną
Estrogen powoduje zatrzymywanie w organizmie miedzi.

  • osoby z niedoczynnością tarczycy
Miedź potrafi akumulować się w tarczycy, a ponadto zmniejsza konwersję hormonu T4 w aktywność postać T3.

  • osoby z chorobami wątroby
Również gdy wątroba jest przeciążona lekami, dietą czy innymi toksynami, miedź która lubi się w niej akumulować, jeszcze bardziej zmniejszy wydajność pracy wątroby co doprowadzi do stagnacji i zwiększenia toksyczności. Dodatkowo problem detoksu pogorszy stres związany z toksycznością miedzi i niedoborem cynku.

  • osoby unikające mięsa
Nie tylko z powodu małej ilości cynku w diecie, o który ciężko gdy unika się produktów zwierzęcych, ale przede wszystkim dlatego, że dieta bezmięsna jest bogata w miedź. Zboża, rośliny strączkowe, soja, awokado,orzechy i pestki to najlepsze źródła miedzi.

  • osoby chore na pyrolurię
Pyroluria to schorzenie związane z nieprawidłową syntezą i metabolizmem hemoglobiny, co doprowadza do niskiej dostępności m.in. cynku.

uwaga!
Niska histamina, białe plamki na paznokciach, kiepski węch i poczucie smaku, PMS czy trądzik/egzema to typowe sygnały ostrzegawcze do do zaburzonej równowagi miedź/cynk.



Co zrobić aby uniknąć toksyczności miedzi?
  • dbaj o detoks wątroby
  • unikaj stosowania hormonalnej antykoncepcji (wkładki i tabletki)
  • unikaj picia wody z miedzianych rur
  • sprawdź czy Twoje suplementy nie mają miedzi
  • unikaj naczyń kuchennych z miedzią
  • jedz warzywa krzyżowe, które pomogą pozbyć się estrogenu z organizmu
  • stosuj techniki relaksacyjne lub inne metody walki ze stresem
  • jedz produkty bogate w cynk jak czerwone mięso, drób, jajka czy pestki dyni
  • zrzuć nadprogramowe kilogramy
  • unikaj ksenoestrogenów jak BPA
  • unikaj pestycydów i środków grzybobójczych
  • unikaj kawy, mocnej herbaty i alkoholu - zmniejszają poziom cynku
  • stosuj suplement z magnezem
  • stosuj suplement cynku, ale ostrożnie i krótko (na dłuższą metę wybierz ten z miedzi)
  • unikaj cukru oraz przetworzonej żywności
  • ogranicz spożywanie zbóż, warzyw strączkowych i nabiału (wapń zmniejszy dostępność cynku)
  • użyj wysokiej dawki witaminy B6 przez tydzień
  • wspomóż metylację (np. poprzez dawcę grupy metylowej)
  • korzystaj z sauny


Jak zbadać czy masz za dużo miedzi? 
Za granicą można wykonać badanie krwi wykazujące ilość miedzi i cynku. U nas pozostaje tylko analiza mineralna włosa, która z naukowego punktu widzenia nie jest najlepszą metodą, ale jak mnie uczono, gdy nie ma lepszej będzie dobra :)
Inną metodą jaką ja stosuję gdy mam z kimś bezpośredni kontakt to test "smakowy" cynku (zinc taste test), który notabene też nie daje 100% pewności.


Naturalne leczenie
Pozbywanie się nadmiaru miedzi jest kompleksowym zadaniem. Głownie opiera się na detoksie wątroby oraz podniesienia statusu glutationu. Używa się substancji takich jak witaminy B1, B3, B6, kwas foliowy, inositol, cholina, cynk, magnez, żelazo, molibden. Kobietom polecałabym usprawnienie metabolizmu i detoksu estrogenu, a wszystkim bez wyjątku wsparcie nadnerczy i redukcję stresu.

Przed ciążą - 20 wskazówek dla przyszłej mamy

$
0
0
Gdy mowa o ciąży ogólna świadomość sprawdza się do zdrowego odżywiania i przyjmowania kwasu foliowego. Dla wielu kobiet żyjących w 21 wieku, z całym dobrodziejstwem inwentarza tego faktu, to zdecydowanie za mało. Czasem słyszę argumentację, że jedna czy druga nie dbała o siebie, a dziecko urodziła zdrowe. Pytanie czy to dziecko było zdrowym dorosłym?

Nie unikniemy pewnych predyspozycji genetycznych jakie przekazujemy dalej, ale odpowiednia dieta i styl życia mogą optymalizować nasze DNA i ekspresję genów. Niemniej jednak epigenetyce trzeba pomóc i najlepiej zaczynając od siebie, zanim jeszcze podejmiesz decyzję o zajściu w ciążę.

Jeżeli zastanawiasz się co warto zrobić przed poczęciem potomka to pomyśl o sobie jak o inkubatorze, takim żywym oczywiście, co znacznie komplikuje sprawę. Aby inkubator działał poprawnie potrzebuje energii, odpowiednich części i to najlepiej wysokiej jakości. Nie może być zanieczyszczony czy pełen patogenicznych bakterii lub grzybów, ani nie może być narażony na szkodliwe czynniki fizyczne czy chemiczne.
I podobnie kobieta nie może mieć niedoborów składników odżywczych, infekcji bakteryjnych, wirusowych czy grzybicznych, jej organy muszą być sprawne, a stres zminimalizowany. W przeciwnym wypadku tworzymy idealną bazę do zaburzeń hormonalnych.

Ponieważ temat dość obszerny postaram się w punktach przedstawić najważniejsze kwestie dotyczące planowania ciąży.

1) Nie zachodź w ciążę po restrykcyjnej diecie
Niezależnie czy dieta była typowo redukcyjna, uboga w energię czy składniki odżywcze czy też może stosowałaś dietę eliminacyjną w celu pozbycia się symptomów chorobowych. Każde zmniejszenie podaży cennych wartości odżywczych wymaga ich uzupełnienia i warto dać sobie kilka miesięcy na taki proces regeneracji.

2) Jedz tłuszcz i miej tłuszcz
DHA, które gromadzi się w naszej kobiecej tkance tłuszczowej jest kluczowe dla rozwoju płodu. Niestety w naszej codziennej diecie często brak tłustych ryb. Kobiety unikające latami tłuszczu lub te przesadnie chude mogą mieć problem z zajściem i utrzymaniem ciąży.

3) Podnieś węgle
Niska podaż węglowodanów jest jedną z gorszych opcji dla kobiety, która planuje lub jest w ciąży. Glukoza jest zwłaszcza niezbędna dla prawidłowego tworzenia hormonów tarczycy, a w ciąży zapotrzebowanie na hormony tarczycy rośnie. Dodatkowo niektóre typy węglowodanów są prebiotykiem dla bakterii jelitowych, dzięki czemu bakterie mają się czym żywić. Brak glukozy wymusza konieczność zajścia glukoneogenezy, która wymaga interwencji wątroby i jest stresorem dla organizmu.

4) Unikajcie toksyn, Ty i partner

Tak naprawdę toksyny są bardziej szkodliwe dla spermy niż dla jajeczek, więc mężczyźni również muszą być czujni. Najbardziej szkodliwymi są: perfumy, pestycydy, BPA, patareny, odświeżacze powietrza, dezodoranty, farby, produkty używany w pralni chemicznej czy pochodne ropy naftowej. Pamiętaj, że niektóre metale ciężkie mogą przedostać się do łożyska.

5) Zadbaj o prawidłową florę jelit

Dziecko podczas porodu pierwszy raz ma styczność z obcą florą bakteryjną. Jeżeli poród odbywa się w naturalny sposób to otrzymuje ją od matki i będzie to jego baza na całe życie. Z tego powodu ważne aby matka przed ciążą pozbyła się problemów pokarmowych i zajęła się stanem swoich jelit (fermentowane produkty, probiotyki, prebiotyki).

6) Wyklucz typowe alergeny dietetyczne

W okresie przygotowań do ciąży zbędne są niepotrzebne aktywacje systemu odpornościowego. Takimi typowymi alergenami w diecie są: gluten, kukurydza, laktoza, soja i jajka. Te pierwsze 4 warto wyłączyć na zawsze z menu. Gluten będzie wpływał pro-zapalnie na stan jelit i może uruchamiać szereg problemów neurologicznych, soja jest fito-estrogenem, a nabiał zawiera szereg hormonów obcego ssaka. Kobiety, które mają wiele różnych nietolerancji mogą również posiadać przeciwciała przeciw spermie.

7) Unikaj alkoholu, kawy czy nikotyny

Jeżeli masz za sobą historię nadmiernego spożywania alkoholu lub palenia papierosów możesz potrzebować konkretnego detoksu, pozbyć się tych toksyn i odciążyć wątrobę. Niektóre badania wskazują, że spożywanie kofeiny nasila ryzyko poronienia.

8) Ustabilizuj poziom glukozy we krwi

Jeżeli chcesz uchronić swoje dziecko przed cukrzycą, nadciśnieniem lub otyłością zacznij od siebie. Jeżeli masz skoki glukozy we krwi lub insulinooporność zmiana diety i stylu życia jest koniecznością przed zajściem w ciążę.

9) Pomyśl o cynku

Cynk jest niezbędny dla prawidłowej pracy układu hormonalnego, zarówno damskiego jak i męskiego. Niestety ten samotny minerał nie ma łatwo, ponieważ rywalizuje o absorpcję z niemal wszystkimi innymi minerałami. Jeżeli do tego przyjmowałaś tabletki antykoncepcyjne lub leki stymulujące owulację z pewnością masz jego niedobory.

10) Utrzymaj progesteron

Gdy progesteron będzie na odpowiednim poziome, to również ciąża będzie utrzymana. Niestety kobiety w dzisiejszych czasach mają często niski poziom tego hormonu. Jeżeli masz PCOS, krótkie lub nieregularne cykle to prawdopodobnie brakuje Ci progesteronu, zwłaszcza jak Twoja dieta była uboga w magnez i witaminę B6, które są niezbędne do jego produkcji lub masz przewagę etsrogenową.

11) Śpij

Sen jest kluczowy dla produkcji wielu hormonów. Kobiety z niższym poziomem melatoniny mają krótszą fazę lutealną. Brak snu jest ogromnym stresorem dla organizmu wpływającym na produkcję hormonów stres, poziom glukozy we krwi i detoks organizmu.

12) Unikaj przetrenowania

Jeżeli codziennie przez godzinę fundujesz sobie stresor w postaci intensywnego wysiłku wysyłasz jasny komunikat organizmowi, że nie jesteś gotowa na posiadana potomstwa, bo właśnie walczysz o przetrwanie. Nikomu wtedy nie jest potrzebna zdolność reprodukcji.

13) Nie bój się wątróbki

Podroby są wciąż niedoceniany dobrem, którego wartość odżywcza jest idealna dla kobiety starającej się o dziecko. Nie tylko dlatego, że wątroba ma sporo żelaza, witaminy A, cynku czy witaminy B12, ale przede wszystkim ze względu na biodostępność tych substancji odżywczych.

14) Zbadaj tarczycę

Tarczyca jest ważna dla prawidłowego rozwoju płodu i utrzymania ciąży. Często ciąża stymuluje choroby tarczycy, w tym autoimmunologiczne zapalenie tarczycy (Hashimoto) lub poporodowe zapalenie tarczycy.

15) Nie przyjmuj kwasu foliowego

Kwas foliowy jest syntetyczną formą folianu, który do przekształcenia potrzebuje grupy metylowej. Gdy wątroba pracuje słabiej lub podaż kwasu foliowego jest wysoka pozostaniesz z dużą ilością kwasu foliowego w krwiobiegu, który nie został zmetabolizowany, i który może zwiększać ryzyko wystąpienia nowotworów. Suplement jak kupujesz powinien mieć w składzie folian (folate).

16) Przeprowadź detoks całego organizmu

Im starsze jesteśmy tym więcej toksyn akumulujemy, a biorąc pod uwagę, że decyzję o założeniu rodziny często odkładamy na później, warto pomyśleć o przed-ciążowym detoksie. Każda taka terapia musi być dobrana indywidualnie, bo każdy z nas ma inną zdolność detoksu i eliminacji. Najczęściej detoks obejmuje jelita, wątrobę i nerki.

17) Zredukuj stres lub podnieść odporność na stres

Stres jest numerem 1 gdy mowa o zmniejszeniu zdolności reprodukcyjnej. To może być stres dietetyczny, środowiskowy, emocjonalny, chemiczny czy fizyczny. Wiele stresorów możemy uniknąć, ale nie zawsze uda się pozbyć wszystkich. Co można to wzmocnić swoją odporność na stres poprzez odpowiednią suplementację i techniki relaksacyjne (akupunktura, ćwiczenia oddechowe, joga itd.) Posłuchaj mojego podcastu na temat stresu.

18) Unikaj przetworzonej żywności

W tą kategorię wpadają: konserwanty, sztuczne barwniki i aromaty, przetworzone węglowodany, cukier, tłuszcze trans i rafinowane tłuszcze roślinne.

19) Zwróć uwagę na partnera

Większość poronień jest tak naprawdę kwestią męską, wynikającą z kiepskiej jakości spermy. Nie trudno dziś o to: stres, niski poziom testosteronu, niskopoziomowy stan zapalny, nieprawidłowe proporcje Oemga3:Omega6, stres oksydacyjny czy nadwaga to typowe przyczyny męskiej niepłodności.

20) Daj sobie trochę czasu

Przygotowania do ciąży teoretycznie trwają już od okresu dojrzewania. Te świadome przygotowania warto zacząć około pół roku do roku przed planowaną ciążą. Jak z budową domu, im lepsze fundamenty zbudujesz, tym solidniejszy będzie budynek. Mając 20 lat pomyśl o tym już dziś :)

Uroki antykoncepcji hormonalnej

$
0
0
Tabletki antykoncepcyjne kiedyś gdy ja byłam nastolatką (czyli nie tak dawno, bo kilkanaście lat temu) wypisywane były kobietom, które regularnie współżyją oraz mają okres dojrzewania za sobą po uprzednich badaniach poziomu hormonów i pracy wątroby. Po kilku latach ani jedno, ani drugie nie było już potrzebne, a tabletki antykoncepcyjne stały się lekarstwem na wszystko: od trądziku, przez nieregularny okres po torbiele.

Logicznie każdy z nas rozumie, że wprowadzenie sztucznej równowagi w organizmie może nie być optymalne, ale intuicyjnie wiele kobiet na pigułkach czuje się lepiej mając ową sztuczną równowagę niż brak własnej naturalnej. Niestety im dalej w las tym ciemniej, i lata stosowania hormonalnej antykoncepcji dają o sobie znać, co zresztą zacznie być dopiero zauważane za kilka pokoleń, gdy temat nie będzie aż tak młody.



Jak działają tabletki antykoncepcyjne?
Założę się, że 9/10 kobiet stosujących pigułki nie ma zielonego pojęcia jaki jest mechanizm ich działania. Schemat jest banalny: progesteron blokuje produkcję FSH, co zapobiega wzrostowi estrogenu i endometrium, przez co LH nie jest wydzielane i owulacja nie następuje. Czyli głównie wszystko zaczyna się od wzrostu progesteronu.

Każda tabletka antykoncepcyjna dostępna na rynku ma syntetyczny progesteron (vide substancję przypominająca progesteron), który oprócz hamowania owulacji jednocześnie zmniejsza ilość i zagęszcza śluz w szyjce macicy. Ta sytetyczna forma progesteronu nie jest takim samym hormonem jak ten produkowany przez organizm ludzki. Jednak pigułki tylko z progesteronem nie są tak bardzo poplarne jak mieszane. 

Dodanie estrogenu do pigułki nie jest bez powodu. Przede wszystkim dzięki temu można zarządzać własnym poziomem estrogenu, czyli albo go podnieść albo obniżyć. Stąd powszechnie gdy pojawia się problem z przewagą estrogenową lub progesteronową tabletki mieszane są przepisywane. Taka kombinacja pozwala również zapobiec krwawieniom między cyklami czy zmniejszyć poziom androgenów.


Czego nie wiesz o pigułkach?

Trzy podstawowe kwestie, z których każda kobieta planująca lub przyjmująca doustną antykoncepcję musi sobie zdawać sprawę to:


  • to nie są hormony
Przynajmniej ani trochę podobne do Twoich własnych, tylko jest to syntetyczna substancja, która biologicznie bardzo różni się od hormonów produkowanych przez człowieka. Nie tak łatwo oszukać bardzo wrażliwy receptor hormonu, który reaguje na każdą zmianę kształtu molekuły. Np. syntetyczny estrogen ma 1000 razy większą moc niż naturalny. To dzięki niemu będąc na pigułce możesz mieć wzdęcia, zatrzymanie wody w organizmie czy zły nastrój.

Podobnie jest z naturalnym progesteronem, którego poziom w ciąży jest bardzo wysoki, więc zdajemy sobie sprawę jak ważnym jest hormonem dla prawidłowego przebiegu ciąży. Natomiast syntetyczny progesteron natomiast może powodować wady rozwoju jeżeli kobieta przyjmowała tabletki antykoncepcyjne bez świadomości, że jest w ciąży.
  • to nie są menstruacje
Przyjmując tabletki antykoncepcyjne tak naprawdę nie masz menstruacji. To czego doświadczasz to krwawienia z odstawienia, które zostały uwzględnione w cyklu tylko po to abyś wciąż czuła się kobietą. W USA i Australii można już nabyć pigułki, które przyjmuje się bez przerw przez 2-3 lata.
  • tu nie ma owulacji
Wiadomo, nie chcemy owulacji aby nie zajść w ciążę, ale owulacja wiążę się również ze zdrowym serce, piersiami i kośćmi. (Polecam pracę Dr. Jerilynn C. Prior) Ponadto bez owulacji mogą nasiliśc się problemy pokarmowe czy pogorszyć sprawność fizyczna i nastrój.


Plusy antykoncepcji hormonalnej?

Tak naprawdę ciężko mówić o bezpośrednich plusach w przypadku czegoś co tylko łata problem lub w konsekwencji powoduje inne. Teoretycznie sztuczna równowaga może być korzystniejsza niż własna nierównowaga, np. w kontekście powstawania niektórych nowotworów. Jednak sprawa nigdy nie jest czarno-biała i należy rozważyć w tym przypadku najpierw minusy, ponieważ tych jest więcej. I tak, chcę Was nastraszyć, mimo że sama mam za sobą długą przygodę z pigułkami.



Dlaczego warto unikać pigułek?

1) Uszczuplają zasoby składników odżywczych
Tabletki antykoncepcyjne pozbawiają nas witamin z grupy B, witaminy C, selenu, cynku czy aminokwasu tyrozyny.

2) Zwiększają ryzyko zakrzepów i udaru mózgu
Zwłaszcza u kobiet powyżej 35 roku życia.

3) Powodują przewagę estrogenową
Nadmiar syntetycznego estrogenu zwłaszcza przy nieprawidłowej pracy wątroby czy tarczycy może być wielkim problem, który wiążę się z ryzykiem nowotworowym. Na co dzień tak wiele mamy kontaktu z xenoenostrogenami, że każda nadwyżka powinna być eliminowana.

4) Upośledzają komunikację z przysadką
Dzięki sporej ilości estrogenu i progesteronu następuje sprzężenie zwrotne i przysadka wymusza zablokowanie produkcji naszych własnych hormonów. Czasami ta komunikacja zostaje zerwana na zawsze, stąd wiele kobiet cierpi na po-pigułkowy brak miesiączki i niepłodność.

5) Wywołują nierównowagę systemu odpornościowego
Biorąc tabletki antykoncepcyjne tworzysz sytuację, którą organizm odczytuje jako pseudo ciążę. To powoduje nierównowagę systemu odpornościowego, który zaczyna zmieniać dominację TH1 na Th2, co może przyczynić się do wystąpienia chorób autoimmunologicznych.

6) Zmieniają florę bakteryjną jelit
W każdym teście na obecność przerostu Candidy znajdziecie pytanie odnośnie stosowania antykoncepcji hormonalnej. Nie bez powodu, ponieważ pigułki są nr 1 przyczyną chronicznych infekcji grzybiczych narządów rodnych. Zwiększona jest również szansa wystąpienia innych infekcji np. bakteryjnych.

7) Wpływką na wybór partnera
Kobiety stosujące antykoncepcję hormonalną mają zmienione wyczucie feromonów :)

8) Nie sprzyjają budowie mięśni
Jeżeli spędzasz wiele godzin na siłowni, a efektów brak to przyczyną może być zahamowany przez pigułki testosteron.

9) Brak libido, suchość pochwy
Tutaj też winowajca jest testosteron, który spada na skutek zwiększenia białka wiążącego hormony płciowe. Poziom SHBG nie spada szybko nawet po zaprzestaniu kuracji.

10) Osłabiają tarczycę

Estrogen powoduje, że zwiększa się ilość TBG, czyli białka wiążącego tyroksynę, przez co mamy mniej wolnych hormonów tarczycy dla komórek ciała.

11) Zmniejszają produkcję DHEA
DHEA to hormon kojarzony ze starzeniem, ale jego niski poziom jest też często u osób z chorobami autoimmunologicznymi lub zestresowanych. Dodatkowo u kobiet łykających pigułki poziom kortyzolu bywa wyższy.

12) Mogą przyczynić się do anemii
Ponieważ uszczuplają zasoby kwasu foliowego, witamin B6 i B12. Stąd zajęcie w ciąże od razu po zaprzestaniu antykoncepcji nie jest dobrym pomysłem.

13) Zmniejszają metabolizm węglowodanów
Tabletki antykoncepcyjne powodują niedobory magnezu i cynku, które wpływają negatywnie na wrażliwość insulinową.

14) Zwiększają poziom stresu oksydacyjnego
Być może na skutek niedoborów witamin C i E, jakie antykoncepcja hormonalna powoduje.

15) Powodują nadmiar miedzi
Syntetyzmy estrogen pobudza aldosteron, co powoduje wydalanie sodu i cynku, a zatrzymanie m.in. miedzi, której nadmiar jest bardzo niebezpieczny dla ogólnego zdrowia.

16) Są uniwersalne
Mimo wielu typów tabletek antykoncepcyjnych założeniem jest, że pigułka ma być uniwersalna tak aby każda kobieta mogła jej użyć, co kompletnie lekceważy naszą indywidualność odnośnie produkcji hormonów. Nie wspominając, że dobór pigułki odbywa się najczęściej empirycznie (czytaj: w ciemno).

17) Powodują tycie
Naturopatycznie wierzymy, że wszelkie syntetyczne leki, w tym hormony są toksyczne dla organizmu, a toksyn lubią magazynować się w tkance tłuszczowej. I w taki ochronny sposób organizm sprawia, że kilogramy przybywają.

18) Zmniejszają odporność na stres
Pigułki powodują uszczuplenie zapasów witaminy C, której największą ilość można znaleźć w nadnerczach, ale również pozbawiają witaminy B5 i B6 oraz magnezu, które są istotne dla prawidłowego funkcjonowania systemu nerwowego.

19) Mogą być rakotwórcze
W 2005 IRC umieściło substancje zawarte w tabletkach antykoncepcyjnych na liście substancji rakotwórczych.

20) Sprzyjają depresji
Syntetyczny progesteron (progestins) powoduje niedobór serotoniny w mózgu, co empirycznie potwierdzają kobiety odczuwające przygnębienie czy pogorszenie nastroju podczas zażywania pigułek.

21) Są toksyczne dla wątroby
Syntetyczny estrogen kładzie spory nacisk na wątrobę, która musi sobie poradzić z metabolizmem sporej ilości sztucznych hormonów. Pierwsza faza detoksu jest najbardziej obciążona podczas stosowania pigułek, i paradoksalnie substancje odżywcze niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania tej fazy detoksu, jak witaminy z grupy B, witamina C czy magnez są uszczuplane przez pigułki.


Brać czy nie brać?
Przede wszystkim nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Każdy syntetyczny lek jest toksyczny i ma swoje wady, więc nie tylko pigułki nie powinny być tutaj demonizowane. I szczerze mówiąc, można stwierdzić, że większość z minusów wymienionych wyżej będzie odczuwalna dopiero po jakimś czasie ich stosowania. Być może dla wielu kobiet plusy przyjmowania antykoncepcji hormonalnej jak bezpieczeństwo czy wygoda będą warte poświęceń. Jak często mówię, jest więcej do przeżycia w życiu niż zdrowie.

Niemniej jednak jest jeden minus, który moim zdaniem sprawia, że nie ma sensu nawet patrzeć na pigułki, i jest to ich wpływ na tarczycę. Niestety w dzisiejszym świecie jest tylko czynników zakłócających pracę tarczycy jak stres, niewłaściwe odżywianie, problemy pokarmowe, metale ciężkie, toksyny, restrykcyjna dieta czy dysfunkcje systemu odpornościowego, że dorzucanie czegokolwiek do tego worka jest nierozsądnym podejściem. Zwłaszcza, że po menopauzie to nasze tarczyca i nadnercza będą musiały dużo ciężej pracować.


W trakcie lub po
Gdy przyjmujesz tabletki antykoncepcyjne lub dopiero co je porzuciłaś ważne jest aby naprawić szkody jakie powstały w wyniku ich stosowania. Zaczynając od uzupełnienia witamin i minerałów jak: B, C, magnez, cynku czy kwas foliowy, przez zadbanie o florę bakteryjną jelit i detoks wątroby. Ten ostatni jest szczególnie ważny dla kobiecego zdrowia. Gdy po zaprzestaniu przyjmowania pigułek okres nie nastąpił samoistnie trzeba pomóc w komunikacji między podwzgórzem, przysadką i jajnikami.

Zadziwia mnie jak wiele kobiet stosuje antykoncepcję i nie zdaje sobie sprawy, że należy większą uwagę zwrócić na jelita czy wątrobę. Mimo, że organizm daje im wyraźne sygnały w postaci chronicznych infekcji dróg moczowo-płciowych czy symptomów estrogenowej przewagi. Moim zdaniem poprawa metabolizmu estrogenu jest musem w trakcie i po stosowaniu doustnej antykoncepcji.

W diecie kobiet w trakcie antykoncepcji hormonalnej lub po nie powinno zabraknąć:
  • produktów wspomagających detoks hormonów (warzywa krzyżowe, błonnik)
  • probiotyków i prebiityków (oprona skrobia, ferementowane produkty)
  • białka (ryby i mięso dobrej jakości, jajka)
  • produktow poprawiajacych funckje wątroby (ostropest, buraki, cykoria, rukola, wątróbka)
  • antyoksydantów (marchew, czerwona cebula, bakłażan, czosnek, orzechy brazylijskie, cytrusy)
  • wapń (ryby, zielone liściaste warzywa, sezam, melasa)
Unikać warto:
  • przetworzonych węglowodanów (zboża mają niską wartość odzywczą, i blokują przyswajanie minerałów jak cynk czy magnez)
  • nabiału (ze względu na zawartość naturalnych hormonów)
  • olejów roślinnych
  • cukru
  • alkoholu, nadmiaru leków


Posty powiązane:

Wypadanie włosów - jak szukać przyczyny

$
0
0
Wypadanie włosów to dziś problem bardzo częsty i niezwykle stresujący, zwłaszcza dla kobiet. Aby sobie z nim poradzić często trzeba więcej działań niż sama zmiana diety. Jednak aby móc znaleźć odpowiednią terapię, najpierw trzeba zidentyfikować przyczynę wypadania włosów. Powiem Wam dziś jakie badania mogą w tym pomóc.



Potencjalne przyczyny to:

Co może nasilić wypadanie włosów?

Jak widać potencjalnych powodów, z których włosy lecą jest wiele, i nie sposób zająć się nimi wszystkimi na raz. Warto zacząć od analizy kilku najczęstszych dysfunkcyjnych obszarów, która pozwoli na zidentyfikowania przyczyny. Na co ja zwracam uwagę to:

1) Tarczyca
2) Anemia (z niedoborów żelaza, ferryt ny lub kofaktorów)
3) Cynk i miedź
4) Androgeny (często PCOS)
5) Stres
6) Trawienie
7) Niedobory
8) Choroba autoimmunologiczna
9) Detoks


Niezbędne badania:
  • morfologia
  • żelazo, ferrytyna, kwas foliowy, B12
  • TSH, fT4, fT3, przeciwciała
  • miedź i cynk
  • testosteron (wolny, całkowity), DHT
  • estradiol, progesteron
  • kortyzol, DHEA
  • glukoza, insulina, HbA1c
  • witamina D

Przydatne:
  • cholesterol (HDL, LDL), trójglicerydy
  • ALP, ASPAT, ALAT, GGTP
  • BUN, białko całkowite, fosfor


Pomocna suplementacja:
  • kwasy tłuszczowe (Omega3, GLA)
  • witaminy z grupy B (zwłaszcza biotyna) 
  • olej kokosowy, 
  • rozmaryn wcierany w skórę głowy
oraz:
  • sproszkowana grasica - poprawia funkcje systemu odpornościowego
  • MSM - pomaga w produkcji keratyny
  • witamina C w dużych dawkach - poprawia cyrkulację skóry głowy,
  • witamina E - zwiększa wykorzystanie tlenu, co również poprawia cyrkulację
  • cynk - wspomaga odporność organizmu i wpływa na hormony (forma Optizinc)
  • koenzym Q10 - wspomaga cyrkulację krwi
  • aminokwasy (l-cysteina, l-metionina) glutation - wspomagają wzrost włosa, strukturę oraz jakość
  • krzem - wzmacnia włosy
  • ocet jabłkowy - wspomaga wzrost włosa
  • masaż głowy
  • akupunktura


Nigdy nie warto się suplementować przed jakąkolwiek próba ustalenia co jest przyczyną wypadania włosów. Nie sądzę aby taka suplementacja mogła zaszkodzić, ale często pierwotna przyczyna tego stanu może wpłynąć na cały organizm w bardzo destrukcyjny sposób, zwłaszcza jak włosy nie przestają wypadać od dłuższego czasu.

Tak naprawdę naturalnie, a może raczej funkcjonalnie, nie leczy się wypadania włosów, które są tylko objawem zaburzonych procesów. Suplementacja jaką podałam jest typowa dla alternatywnego leczenia, ale w XXI wieku to za mało, i na problem należy spojrzeć komplementarnie, wykorzystując narzędzia diagnostyczne jakie mamy i holistyczne podejście do chorego.

Medycyna alternatywna w praktyce

$
0
0
Napisałam już kilka postów na temat medycyny naturalnej, komplementarnej czy funkcjonalnej oraz starałam się Wam wytłumaczyć dlaczego medycyna naturalna nie jest rozwiązaniem dla wszystkich. Oczywiście mogłaby być opcją dla każdego, bo problem nie tkwi w nieskuteczności medycyny alternatywnej tylko w podejściu danej osoby do tego sposobu leczenia.

Aby zrozumieć medycynę alternatywną trzeba spojrzeć w odpowiedni sposób na swoje zdrowie i przeszłość medyczną. Powiedzmy, że jesteśmy wielkim przysłowiowym dzbanem z wodą. Podczas życia zbieramy pojedyncze większe krople i mniejsze kropelki. Im  więcej ich będzie tym większa szansa, że ucho od dzbana szybciej się urwie.

Wodą jest to wszystko co może potencjalnie zaburzyć homeostazę organizmu i naruszyć jego zdolności obronne. Na wiele tych czynników nie mamy żadnego wpływu, podczas gdy inne są wynikiem naszych wyborów. Typowe problemy z jakimi zmaga się człowiek XXI wieku to:

  • niestabilny poziom glukozy we krwi
  • problemy trawienne (również wchłanianie)
  • toksyny środowiskowe
  • stres emocjonalny
  • zaburzenia mitochondrium
  • problemy z kręgosłupem
  • niewłaściwy detoks
  • stres oksydacyjny
  • infekcje wirusowe, pasożytnicze, bakteryjne czy grzybicze
  • metale ciężkie
  • słaba cyrkulacja krwi
  • alergie i nietolerancje pokarmowe
  • zmniejszona wydajność tarczycy
  • zaburzenia hormonalne
  • nierównowaga systemu odpornościowego

U każdej osoby można zidentyfikować co najmniej kilka takich stresujących organizm czynników. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, że dopiero uwolnienie chorego od nich będzie miało znaczenie dla całkowitego powrotu do zdrowia.

Gdy nastąpi kryzys zdrowia pojawi, np. się nowotwór lub jedna z degeneracyjnych chorób takich jak cukrzyca, zawał serca, udar, alergia, choroba autoimmunologiczna, Alzheimer czy artretyzm, to wyraźny znak, że różne systemy organizmu zostały naruszone, w wyniku czego nie są zdolne do współpracy w zwalczaniu choroby i zapewnianiu zdrowia. Choroba rzadko jest wynikiem jednej zaburzonej równowagi, a najczęściej jest efektem domina.

Konwencjonalne podejście do leczenia polega na odwołaniu się do zdiagnozowanej choroby i zastosowaniu terapii powiązanej z konkretna etykietą chorobową. Rzadko szuka się przyczyny chronicznych schorzeń, a tym bardziej nie stosuje się holistycznego podejścia do pacjenta.

Dla przykładu jeżeli masz niedoczynność tarczycy dostaniesz syntetyczny hormon, i nikt nie będzie szukał powodu zmniejszonej wydajności organu. Jeżeli masz Zespół Jelita Drażliwego dostaniesz lek rozkurczowy i probiotyk, a prawdziwa przyczyna pozostanie nienaruszona.

Rzadko kiedy takie podejście do zdrowia będzie skuteczne, ale medycyna naturalna wielu osobom równiez może nie pomóc. Gdy idziesz do homeopaty czy zielarza musisz się liczyć, z tym, że jego postawa może być podobna. Co prawda zamiast symtetycznych leków, użyje naturalnych produktów, ale wciąż jest to rodzaj alopatii, który niekoniecznie wpływa na przyczynę Twojej choroby.

Co wydaje się najbardziej sensowym rozwiązaniem to funkcjonalne podejście do zdrowia i choroby. W praktyce oznacza to, że każdy pacjent jest traktowany indywidualnie, a ideą leczenia jest dotarcie do przyczyn stanu jego zdrowia, które mogą ale nie muszą być potwierdzone dowodami w postaci klasycznej diagnostyki. Większość osób praktykujących medycynę naturalną nie funkcjonuje w ten sposób, tylko opiera swoje terapie na gotowych protokołach leczenia podpiętych pod określoną chorobę. Jak ze wszystkim: nie ma jednej uniwersalnej terapii dla wszystkich, więc spora część osób pozostanie niezadowolona z efektów.

Po części rozumiem takie podejście, bo odkąd zaczęłam konsultować regularnie osoby niezwiązane z moją kliniczną praktyką niezbędną do szkoły, przekonałam się jak bardzo wymagający jest to proces. Standardowo przed konsultacją wysyłam ankietę, która ma ok. 30 stron, następnie analizuję go wraz z wszystkimi wynikami z ostatniego roku w oparciu o funkcjonalna diagnostykę. Zajmuje mi to około 1,5-2h, po których następuje 2h rozmowy z chorym. Na koniec spisuję zalecenia i odsyłam. Jak łatwo policzyć jedna osoba zabiera mi min. 4,5h. Kto by chciał przyjmować 1-2 pacjentów dziennie? :)

I dodatkowo takie podejście ma swoje minusy, które mogą zniechęcić chorego. Skupiając się na przyczynie danego stanu zdrowia, identyfikuje się wiele problematycznych kwestii, które mogą dla samego chorego nie być powiązane z jego zdrowiem. Im więcej ich jest tym dłużej trwa cały proces leczenia. Nie jest łatwo przekonać kogoś kto np. zjawia się z chorą skórą, że jego wątroba lub jelita nie funkcjonują poprawnie, zwłaszcza jeżeli on sam nie odczuwa fizycznie tych problemów. Niestety choroba powstaje na poziomie komórkowym i jej manifestacje w postaci konkretnych symptomów świadczą o dużym zaawansowaniu złego stanu zdrowia, a nie o jego początkach.

Dla przykładu: osoba zgłasza się z chorymi jelitami, ale podczas analizy historii i wywiadu (lub badań) okazuje się, że jej nadnercza są mocno wyczerpane. I nawet gdyby była w tym przypadku obecna infekcja jakiegokolwiek typu, włączenie agresywnego antybakteryjnego czy antygrzybicznego leczenia mogłoby spowodować kompletny fiask systemu. W takiej sytuacji konieczna jest reanimacja nadnerczy, która może potrwać nawet kilka miesięcy, nim jakiekolwiek terapie w kierunku jelit zostaną zastosowane. Czasami można takowe leczenie przeprowadzić równolegle, czasem trzeba ustalić priorytety.

Wciąż spotykam się ze zdziwieniem np. kobiet stosujących kilka lat antykoncepcję hormonalną, gdy mówię o zanieczyszczonej wątrobie, niedoborach czy zmienionej florze bakteryjnej jelit. Często patrzą na mnie dziwnie, bo przecież próby wątrobowe są w porządku, a trawienia nie czuć Rzadko wierzę na wszystko na słowo, bo jestem klasycznym przykładem osoby, która nie miała symptomów chorób, mimo że można było je wydedukować z mojej historii medycznej dużo wcześniej niż problemy się pojawiły. Np. moja produkcja kwasu solnego była minimalna, a nie czułam tego przez 10 lat co najmniej, aż nagle bum i miałam ZJD.

Wiele osób kojarzy symptomy choroby z nieprawidłowością danego systemu, który został objęty chorobą. Nie ma nic bardziej mylnego. Symptomy manifestują się na różne sposoby i nie zawsze problemem jest miejsce ich wystąpienia. Np. gdy masz problem z pęcherzykiem żółciowym to nie wina samego pęcherzyka tylko wątroby, gdy masz Hashimoto to nie jest to wina tarczycy tylko systemu odpornościowego, a np. zaburzenia hormonalne mogą być wynikiem marnego detoksu. Dojście do przyczyny i usprawnienie tych systemów, które są słabe to podstawa skutecznej terapii, i to jest właśnie podejście funkcjonalne.

Aby zrozumieć różnicę pomiędzy różnymi alternatywnymi podejściami do leczenia posłużę się przykładem. Pacjentem jest kobieta, lat 55. Od kilku miesięcy cierpi na nadciśnienie.

Konwencjonalne leczenie
  • objawowe poprzez podanie diuretyków, beta-blokerów czy antagonistów kanału wapniowego

Medycyna naturalna
  • leczenie symptomów i po części przyczyn w naturalny sposób: kwasy tłuszczowe, koenzym Q10, witamina C, magnez, potas, witamina B5, tauryna

Funkcjonalna medycyna
  • analiza poszczególnych czynników takich jak:
  1. dieta
  2. praca nerek
  3. zastój wątroby/żółci
  4. nadnercza (nadczynnośc, niedoczynność)
  5. problemy z cyrkulacją (np. miażdzyca)
  6. nierównowaga minerałów (sód/potas lub potas/wapń/fosfor)
  7. niestabilny poziom glukozy we krwi
  8. praca tarczycy
  9. alergie i nietolerancje pokarmowe

Wiem, że oczekujecie funkcjonalnej medycyny w podejściu do Waszych problemów, ale nie zdajecie sobie sprawy, że identyfikacja tych problematycznych przyczyn nie opiera się tylko na interpretacji wyników badań laboratoryjnych i ewidentnych symptomów ze strony organizmu. W analizie stanu zdrowia używane są różne techniki, od wywiadu medycznego, po ankiety symptomów, funkcjonalną analizę badań, fizyczne badanie, irydiologię, diagnozę języka czy stanu skóry. Niestety wiele osób ma jednokierunkowe podejście do alternatywnego leczenia: chce dowiedzieć się jakie są przyczyny swojej choroby, ale gdy przychodzi czas zajęcia się nimi, to jest zdziwionych, że kuracja trwa ma trwać długo, albo że trzeba łykać wiele leków/suplementów. Moje podejście jest banalne: jeżeli to nie sama dieta doprowadziła do Twojego stanu zdrowia to nie oczekuj, że sama dieta to naprawi. Jak masz np. SIBO czy chorobę autoimmunologiczną to ja nie jestem w stanie operować tylko dietą aby poprawa była 100%. Często się zastanawiam skąd ta skrajność? Leki nie pomagały x czasu, więc teraz samo odżywianie ma pomóc? Zdarza się oczywiście, ale wtedy musisz się zgodzić na to, że jedzenie jest lekarstwem i nie narzekać na pół kilo buraków czy pietruszki dziennie:)  A ja przyznam, że nigdy w życiu nie widziałam naturopaty, który nie stosuje naturalnego wsparcia organizmu ziołami czy innymi substancjami. Oczywiście jest to spora generalizacja, bo wiele schorzeń idealnie reaguje na same zmiany żywieniowe.

Moi mentorzy często podkreślają jak ważny jest czas trwania kuracji, który nigdy nie jest krótszy niż pól roku. Optymalnie są to dwa lata. Przerażające dla wielu osób, prawda? Ale niestety, coś co psuło się latami nie zostanie naprawione w kilka dni czy tygodni. Stała poprawa jest też dobrym wyznacznikiem, że obrany kierunek jest słuszny. Nie każdy jest w stanie poddać się takiej terapii i jest to dla mnie zupełnie zrozumiałe, ale nie można też wtedy oczekiwać większych sukcesów jeżeli brakuje czasu lub cierpliwości.

Muszę się przy okazji do czegoś przyznać: nigdy nie wierzyłam w medycynę naturalną. Wydawało mi się, że skoro silne farmaceutyczne leki mi nie pomagają to na pewno zioła czy witaminy nie będą lepsze. Okazało się, że nie znałam tak naprawdę leczenia naturalnego, ani nie wiedziałam o holistycznym podejściu do zdrowia i oczekiwałam szybkich efektów w jeszcze szybszym czasie. Dopiero musiałam się zawieść ostatecznie konwencjonalną medycyną aby pokornie spróbować innego podejścia.

                Posłuchaj mojego podcastu na temat medycyny naturalnej


Dla zainteresowanych: od czerwca zamierzam konsultować na pełen etat przy pomocy Skype (plus każę robić zdjęcia, wykonywać zadanka itd.) aby każdy miał do mnie dostęp i aby nie generować kosztów w postaci lokalu, pionieważ szybko bym zbankrutowała, biorąc pod uwagę ile osób dziennie jestem w stanie przyjąć stosując indywidualne podejście do terapii :) Wszystkie informacje zamieszczę na nowej oficjalnej stronie.

Gdy trawienie pójdzie w złą stronę

$
0
0
Gdy nie trawisz poprawnie, nie ma żadnego znaczenia jak wartościowa jest Twoja dieta. I nie jest to rzadka sytuacja, że dana osoba je gęste odżywczo jedzenie, a mimo wszystko posiada symptomy niedoborów witamin czy minerałów. Jeżeli czegoś Twój organizm nie jest w stanie rozłożyć i przyswoić to niestety tak samo jakby tego nie było.


Problemy z trawieniem dają różne symptomy
Mamy chroniczne problemy z trawieniem na skutek wielu czynników i nie jesteśmy tego świadomi dopóki nie mamy wyraźnych problemów ze strony przewodu pokarmowego. Tymczasem istnieje wiele mniej intuicyjnych symptomów świadczących o tym, że brak nam składników odżywczych. Najbardziej powszechne to: zmniejszona gęstość kości, skurcze nóg lub powiek, skłonność do siniaków, pękające naczynka, krwawiące dziąsła, wolno gojące się rany, bolesność stawów, suchość w ustach, białe plamki lub wgłębiania na paznokciach, kiepski węch i smak, bóle głowy podczas ekspozycji na słońce, sucha skóra, niski puls, kurzajki, pękające kąciki ust, nocne poty, dzwonienie w uszach, niepokój czy depresja.


Wieloetapowa szansa na problemy
Trawienie możemy podzielić na kilka podstawowych etapów, i na każdym z nich mogą pojawić się problemy, co zaburzy procesy na dalszych jego odcinkach. Efekt domina często jest niesłusznie lekceważony, a zwraca się uwagę tylko obszar, którego dotyczą dolegliwości, podczas gdy np. swędzie odbytu może być spowodowane niskim poziomem kwasu solnego. Czyli problemy na końcu mogą być wynikiem zaburzonego procesu na początku.


Najczęściej problematyczne etapy trawienia
  • przeżuwanie
  • kwas solny
  • enzymy
  • żółć
  • bakterie

Przeżuwanie
Przeżuwanie jest powszechnie pomijane milczeniem gdy mowa o trawieniu, tymczasem mechaniczne rozdrobnienie jedzenia bywa bardzo problematycznym aspektem. Dokładne przeżuwanie jedzenia poprawia również inne problemy związane z trawieniem. Mamy w zwyczaju jeść w pośpiechu prawie łykając jedzenie. To powoduje spory stres dla żółądka i reszty przewodu pokarmowego, stwarzając idealne warunki do fermentacji jedzenia i rozwoju patogenicznych infekcji. Warto praktykować świadome jedzenie, co w praktyce oznacza jedzenie w spokojnej atmosferze delektując się smakiem każdego przeżuwanego kęsa. Dzięki temu, że jedzenie jest dziś dostępne 24h nie celebrujemy tych chwil, a często jemy za dużo, za szybko i przede wszystkim niewłaściwie. Każdy kęs powinien być przeżuwany co najmniej 10 razy tak aby nie czuć było już unikatowej struktury danego produktu.


Kwas solny
Kwas solny jest niezwykle istotny i niezbędny w całym procesie trawienia. Jego niedostateczna ilość skutecznie zaburza trawienie na kolejnych odcinkach przewodu pokarmowego. Odpowiednia ilość jest nam potrzebna aby móc przyswoić składniki odżywcze np. żelazo, miedź, cynk czy wapń, witaminę B12, kwas foliowy oraz proteiny.
Głównym zadaniem kwasu żołądkowego jest blokowanie przerostu bakterii, dlatego pH żołądka wynosi 3 lub mniej i większość bakterii nie jest w stanie przeżyć dłużej niż kilkanaście minut. Gdy kwasu jest za mało i pH rośnie powyżej 5, bakterię zaczynają się rozrastać. Często np. bakteria HP czy przerost Candidy są powiązane z za małym wydzielaniem kwasu solnego.

Zbyt małe wydzielanie kwasu często powoduje również zbyt małe wydzielanie enzymów trawiennych, zwłaszcza w obecności niedoborów witamin i minerałów. Kwas żołądkowy wspomaga trawienie i absorpcję węglowodanów poprzez stymulacje wydzielania enzymów trzustkowych do jelita cienkiego, i jeśli pH żołądka jest za wysokie z powodu niskiego wydzielania kwasu, to enzymy nie zostaną odpowiednio wydzielone, a co za tym idzie węglowodany nie zostaną odpowiednio strawione.

Najczęstsze przyczyny niskiego kwasu solnego:
  • stosowanie leków - IPP
  • starzenie
  • choroby autoimmunologiczne
  • stres
  • infekcje
  • niedobory substancji odżywczych
  • dieta bezmięsna


Skutki niskiego kwasu solnego:
  • uczucie ciężkości na żołądku, nawet po małym posiłku
  • mdłości
  • wzdęcia
  • SIBO
  • niedobory B12 i minerałów
  • zmiana flory bakteryjnej jelit (np. przerost Candidy)

Gdy kwasu jest zbyt mało czasami pojawia się spowolnione opróżnianie treści żołądkowej. Przyczyną tego stanu może być też wysoki poziom glukozy we krwi/cukrzyca, infekcja H.pylori lub wirusowa czy proces autoimmunologiczny.


Enzymy
Każdy enzym ma swoją funkcję w organizmie i tak naprawdę żaden proces fizjologiczny nie zajdzie bez udziału enzymów. Oprócz ich roli w trawieniu są niezbędne np. do odpowiedniego wydzielania hormonów, zmniejszenia stanu zapalnego i zwalczania infekcji, produkcji energii czy eliminacji zbędnych substancji. Bez enzymów wiele reakcji nie mogłoby zajść lub zaszłoby w mniejszym stopniu. Dziś jednak mowa będzie tylko o enzymach trawiennych.

Enzymy składają się z aminokwasów i są wydzielane głównie przez trzustkę i jelito cienkie, ale również znajdują się w ślinie i żołądku. Do najbardziej znanych należą: proteaza (białko), amylaza (węglowodany), lipaza (tłuszcz). celulaza (błonnik) czy laktaza (mleko).

Enzymy są produkowane przez nasze ciało oraz można je pozyskać z surowego jedzenia. Im bardziej przetworzona dieta, tym mniej w niej enzymów i większe obciążenie dla organizmu, który musi wyprodukować ich większą ilość, ale nasza zdolność do tworzenia enzymów jest ograniczona, więc w konsekwencji zasoby zostają uszczuplone.

Enzymy łatwo ulegają uszkodzeniom i wtedy nie są w stanie wykonywać poprawnie swoich funkcji. Wystarczy zbyt wysoka temperatura aby zabić bytujące w jedzeniu enzymy, a praktycznie każde nawet minimalne podgrzanie jedzenia spowoduje ogromną stratę.

Za każdym razem gdy jemy jedzenie naszym celem powinna być jak największa absorpcja składników odżywczych (pamiętajcie nie przyswajamy jedzenia, tylko witaminy, minerały, aminokwasy, glukozę, cholesterol itd.). Aby te składniki odżywcze pozyskać z jedzenia, to co jemy musi zostać rozbite na przyswajalne elementy i tutaj właśnie działają enzymy trawienne.
Gdy nie mamy ich wystarczającej ilości jedzenie nie zostanie poprawnie strawione, a wartości odżywcze nie zostaną przyswojone. Nieprzyswajanie składników odżywczych może prowadzić do poważnych niedoborów i problemów zdrowotnych.

Najczęstsze przyczyny niedoborów enzymów:
  • chroniczny lub nagły stres
  • przetworzona dieta
  • niski poziom kwasu solnego
  • wiek
  • nieszczelne jelito
  • SIBO
  • nietolerancje pokarmowe
  • celiakia
  • stres oksydacyjny
  • niedobory pokarmowe

Skutki niedoborów enzymów:
  • niestrawność 2-4 godziny po jedzeniu
  • wzdęcia i gazy kilka godzin po jedzeniu
  • niestrawione resztki pokarmu w stolcu
  • jasne lub tłuszczowe lub bardzo duże stolce
  • zaparcia
  • ból podbrzusza
  • niedobory witamin (zwłaszcza D)


Żółć 
Żółć jest produkowana przez wątrobę, skąd następnie wędruje do pęcherzyka zółciowego, gdzie jest przechowywana w ilości ok. 40-50 ml. Do tego procesu niezbędny jest cholesterol, którym "zarządza" wątroba. 

Kwasy żółciowe są niezbędne do trawienia tłuszczu, ale nie jest to ich jedyna rola. Wydzielanie żółci jest też potrzebne dla pozbywania się cholesterolu, usuwania toksyn z organizmu czy przyswajania witamin rozpuszczalnych w tłuszczu.
Żółć bierze ponadto udział w regulacji ruchów jelitowych, a jej niedobór może doprowadzić zarówno do biegunki jak i zaparcia.

Najczęstsze przyczyny niedoboru żółci:
  • niedobory składników odżywczych
  • brak pęcherzyka żółciowego
  • uszkodzenie lub wycięcie jelita krętego
  • SIBO
  • stan zapalny wątroby
  • nietolerancje pokarmowe
  • dieta bogata w przetworzony cukier

Skutki niedoborów żółci:
  • wysoki poziom cholesterolu
  • wzdęcia, zaparcia, biegunki, jasne stolce
  • osteoporoza
  • kamica żółciowa
  • gorzki posmak w ustach
  • świąd skóry lub pochwy
  • zakrzepica lub gęsta krew


Bakterie
Zmieniona flora bakteryjna to dziś nie rzadkość. Mamy wiele interwencji dietetycznych czy zdrowotnych, które bez problemu potrafią zmienić nasz ekosystem jelit. Coraz to nowsze badania pokazują korelację pomiędzy florą jelit a różnego typu chorobami. 

Wiemy, że to w jelitach znajduje się ponad 3/4 naszej odporności. Enzymy produkowane przez rożne szczepy bakterii czy grzybów są niezbędne do trawienia długich cukrowych łańcuchów, z których składa się chociażby rozpuszczalny błonnik pokarmowy, który jest prebiotykiem. Gdy równowaga flory bakteryjnej jest zachowana produkowane są odżywcze substancje jak maślan, system odpornościowy jest wspomagany, wytwarzana jest witamina K i niektóre witaminy z grupy B. Gdy z jakiegoś powodu nasz ekosystem jest zaburzony pojawiają się problemy z odpornością, alergie, nadwaga, kłopoty z nastrojem, wzdęcia, zaparcia czy nawet przerost Candidy lub SIBO.

Najczęstsze przyczyny zmienionego ekosystemu:
  • infekcje pasożytnicze lub grzybicze
  • przetworzona dieta
  • brak rozpuszczalnego błonnika w diecie
  • stres
  • narodziny przez cesarskie cięcie
  • brak karmienia piersią
  • stosowanie leków (antybiotyki, antykoncepcja, IPP)

Skutki zmienionego systemu:
  • nieszczelne jelita
  • alergie, nietolerancje pokarmowe
  • zmniejszona odporność, chroniczne infekcje
  • egzema, łuszczyca
  • wzdęcia, zaparcia
  • depresja
  • niedobory składników odżywczych
  • nadwaga

Z pewnością wiele osób zauważy, że dotyczy ich więcej niż jeden problematyczny obszar. Tak już jest z naszym holistycznym zdrowiem, że jeden jego element w jakimś stopniu wpływa lub zaburza pracę drugiego. Problemy trawienne dodatkowo lubią się nawarstwiać, tak że czasem nierealne jest jednoznaczne stwierdzenie co było pierwsze. 

Leczenie musi obejmować każdy problematyczny obszar, chociaż często regulacja kwestii, które wysuwają się na pierwszy plan podczas wywiadu medycznego bywa wystarczająca. Osoby z SIBO lub infekcją pasożytniczą/grzybiczą moim zdaniem nie powinny polegać na samych zaleceniach dietetycznych i konieczna jest tutaj bardziej agresywna terapia, o ile oczywiście stan zdrowia osoby na to pozwoli. 

Ważne aby zdawać sobie sprawę, że trawienie i stan naszych jelit/wątroby jest jednym z najważniejszych aspektów zdrowia, które niekoniecznie muszą objawiać się w postaci symptomów ze strony układu pokarmowego.


Posty powiązane:
Problemy trawienne
SIBO czyli najczęstszy powód Zespołu Jelita Drażliwego
Przerost Candidy
Wątroba & detoks
Pro życie czyli po co nam probiotyki
Nieszczelne jelita
Grzybice

Plusy i minusy naszej poskiej diagnostyki

$
0
0

Funkcjonalna medycyna to temat, który w ostatnim czasie często poruszam, głównie w z powodu mojego treningu w tej dziedzinie. Co najważniejsze gdy mowa o takim podejściu do  zdrowia jedno jest istotne: jest skupione na pacjencie, nie na chorobie i wykorzystuje wiele nowoczesnych technologii, które wciąż do nas nie dotarły.


                                                                     


Praktykujący medycynę funkcjonalną widzi organizm jako wiele zintegrowanych systemów, współpracujących z sobą dla optymalnego zdrowia. Gdy osoba choruje niezbędne jest znalezienie i skorygowanie przyczyn tego stanu, zamiast jak to ma w zwyczaju konwencjonalna medycyna, skupiać się na chorobie samej w sobie. Innymi słowami mówiąc, celem medycyny funkcjonalnej są takie działania, które pozwolą organizmowi wrócić do równowagi, zamiast tłumić i hamować jego symptomy. W odróżnieniu od medycyny naturalnej wykorzystywana jest tutaj zaawansowana diagnostyka funkcjonalna. W zależności od stanu zdrowia oraz treningu osoby praktykującej sprawdzają się badania krwi, kału, moczu, śliny czy nawet oddechu.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że wiele z tych metod diagnostycznych wykorzystanych jest w Polsce. Mamy dostęp do fizycznego badania, diagnozy krwi czy diagnostyki obrazowej. Brakuje nam oczywiście wielu zaawansowanych metod jak np. badania śliny czy kompleksowe badania kału. Plus niestety wielu lekarzy nie ma pojęcia o interpretacji tego co dostaje z powrotem i to nawet klasycznych badań krwi.



Czego brakuje w naszej diagnostyce?
Napiszę tylko o kilku badaniach (i podlinkuję przykładowe raporty), które uważam za istotne, a których brak w naszej polskiej rzeczywistości. Poza niżej wymienionymi jest jeszcze wiele innych, które są sporą pomocą. Brak tych badań w naszym kraju oczywiście jest sporą generalizacją, ponieważ mamy dostęp do niemal wszystkich nowoczesnych badań dzięki kilku laboratoriom w Polsce. Cena jest zaporowa, dostępność słaba, ale takie opcję istnieją.
Czasami wydaje mi się, że gdybym mogła użyć metod, o jakich mnie uczono i jakie poniżej opiszę, w celu diagnostyki danej osoby, to ułożenie diety i planu terapii byłoby tylko formalnością.


1) ION - Indywidualny profil odżywczy
Badanie wykorzystywane najczęściej w przypadku problemów z nadwagą, chorób serca, problemów natury psychicznej, nietolerancji chemicznych, opóźnień w rozwoju czy chorób układu odpornościowego. Obowiązkowe dla osób z chronicznym zmęczeniem.
W tym bardzo kompleksowym teście sprawdzane są: poziom aminokwasów, niedobór lub nadmiar minerałów, obciążenie toksynami, status antyoksydantów (w tym Q10), produkty uboczne utleniania lipidów (TBARS), poziom kwasów tłuszczowych, zdolności detoksu czy poziom homocysteiny.


Jest to swoiste połączenie klasycznego testy na pasożyty wraz z posiewem kału i jego analizą. Technologia CRP to po prostu zaawansowane szukanie cech DNA w kale, takich jak jaja czy cysty pasożytów lub DNA bakterii. Ze względu na wysokie koszta użytej technologi PCR wykonuje się badanie tylko z 1 próbki, co daje spore ryzyko błędu. Nie każdego dnia każdy patogen pozostawia po sobie ślady w naszym kale. Stąd ten test jest często łączony się z kilkudniowym posiewem kału z wielu próbek. Badanie sprawdza również poziom bakterii beztlenowych w jelitach, obecność pleśni, infekcje grzybicze czy zdolności trawienne. Co istotne można z niego dowiedzieć się również sporo na temat zdolności trawiennych danej osoby. Zobaczymy m.in. jak wydzielane są enzymy trawienne, kwas solny oraz żółć czy jak przyswajane są tłuszcze.
Co zaskakujące nawet tak zaawansowany test nie jest idealny i często omija przypadki infekcji H.pylori lub grzybic.


Zawsze muszę 30 razy pomyśleć nad interpretacją wyników badań hormonów, i to pod dodatkowo warunkiem, że badania są kompleksowe. Powód jest prosty, wszystkie badania hormonów, poza tarczycą i testosteronem, badane są w całkowitej ilości. Gdy hormon jest związany z białkiem, czyli nie jest wolny, to tak naprawdę nie wiemy jaki jest jego poziom w organizmie. Tylko badanie ze śliny daje nam realne wyobrażenie o poziomie hormonów. Możemy po części rozwiązać ten problem badając globuliny wiążące hormony. Co jednak jest bardziej przerażające to konieczność interpretacji i doboru terapii na podstawie jakiś cholernych punktów w całym cyklu. Logicznie myśląc, jeżeli cykl menstrualny trwa 28 dni, to zmierzenia np. estrogenu w 1 punkcie nie mówi nic o tym czy hormon jest wydzielany poprawnie. Może być w normie w tym danym punkcie, a następnie zamiast spadać utrzymywać się na stałym poziomie, co daje po prostu przewagę estrogenową.  Podobnie jest z innymi hormonami. Standardem w funkcjonalnej diagnostyce jest test 28 dniowy, z kilkunastu próbek śliny pobieranych niemal z każdego dnia, tak aby można było zaobserwować realny pozom hormonów i tendencje.
Każda kobieta jest unikatowa, podobnie jak każdy cykl hormonalny i patrzenie na całość przez pryzmat jednego dnia, chociażby najważniejszego, nie może być słuszne.


4) Stres - test wyczerpania nadnerczy
Poniekąd problem z diagnozą stresu jest identyczny jak przy badaniu hormonów, ponieważ również mamy do czynienia z hormonami, tylko w tym przypadku są to substancje wydzielane przed nadnercza: kotyzol i DHEA. Badanie z krwi nie tylko nie daje nam żadnej informacji o ilości wolnych hormonów, ale również pobranie krwi jest stresorem samym w sobie dla organizmu, co może podnieść poziom kortyzolu i wpłynąć na wynik. Kolejny minus tego badania to sprawdzanie poziomu hormonów tylko rano, ponieważ najwięcej osób w środkowych stadiach wypalenia nadnerczy ma zmieniony dobowy rytm wydzielania zwłaszcza kortyzol. Stąd może się okazać, że rano kortyzol jest w normie, a wieczorem sięga sufitu. Oczywiście dla konwencjonalnego lekarza to nie będzie miało znaczenia dopóki wynik mieści się w laboratoryjnej normie, której przekroczenie wskazuje już na patologiczny stan (choroba Addisona, zespół Cushinga). Co chcemy zmierzyć to zaburzona fizjologia, na skutek różnego typu stresu, stąd potrzeba min. 4 próbek śliny, z których bada się wolny kortyzol, oraz 2 na badanie wolnego DHEA. Pobranie materiału powinno nastąpić w naturalnym środowisku. Jechanie przez pół miasta do gabinetu i stanie godzinę w kolejce takowym na pewno nie jest. Kompleksowe badania mówiące wszystko co chcemy wiedzieć o poziomie stresu danej osoby uwzględnia nie tylko kortyzol i DHEA, ale również melatoninę.


Badanie moczu mające na celu dostarczenie informacji odnośnie procesów metabolicznych zachodzących w organizmie to chyba metoda diagnostyczna jakiej mi osobiście najbardziej brakuje. Test zapewnia nam dane na temat niedoborów witamin, minerałów, aminokwasów, pokazuje jak duże są starty oksydacyjne i poziom antyoksydantów. Ponadto dostarcza informacji na temat przekaźników nerwowych, produkcji energii w mitochondrium czy przerostu flory bakteryjnej jelit. Wszystko co chciałabym wiedzieć o każdym z kim rozmawiam o zdrowiu.
Jest to bardzo kompleksowe badanie, które można wykorzystać w większości przypadków chroniczny chorób, zwłaszcza gdy występuje stres oksydacyjny, problemy metaboliczne lub kłopoty jelitowe.


6) Tarczyca
Wbrew pozorom tragicznie z diagnostyką tarczycy nie jest. Możemy bez problemu wykonać podstawowe badania: TSH,T4, ft4, T3, ft3 i przeciwciała (anty TPO, anty TG, anty TR). Niestety na tym się kończy. Ważne badania do jakich nie mamy dostępu to sprawdzenie poziomu jodu (z małymi wyjątkami), odwrotne T3 (rT3), immunoglobuliny pobudzające tarczycę (TSI), T3 uptake (wchłanianie T3) czy globuliny wiążące tyroksynę (TBG). To ważne badania, na podstawie których powinno być dobierane leczenie. Dla przykładu gdy stres jest dominujący lub mamy problem z konwersją hormonów tarczycy, przyjmowanie więcej hormonu T4 nie będzie efektywne, ale mierząc rT3 można podjąć decyzję o wprowadzeniu T3.


7) Elektrolity
Nawet nie umiem podkreślić jak ważne są dla naszego zdrowia elektroloty, jednak sprawdzanie ich poziomu we krwi rzadko daje nam jakiś sygnał ostrzegawczy. Taki przykładowy magnez, bez którego nie wytworzymy glutationu, co wpłynie istotnie na detoks, to zaledwie 1% naszej krwi. Plus nasz organizm jest całkiem efektywny w utrzymaniu homeostazy. Co ciekawe badania magnezu zjonizowanego i magnezu (lub innych elektrolitów) w krwinkach czerwonych pojawiają się w polskich publikacjach naukowych, a w przeciętnym laboratorium nie można ich wykonać.



Co dobrego w naszej diagnostyce?
Gdybym miała porównać dostęp  do diagnostyki i koszty badań w Polsce do innych krajów w Europie to uważam, że nie mamy na co narzekać. Każde praktycznie badanie możemy przeprowadzić sami prywatnie nie pytając nikogo o zgodę. W wielu krajach to jest nierealne lub koszty są ogromne. Jeżeli ktoś dysponuje większymi zasobami portfela to może skorzystać z pośrednictwa kilku placówek diagnostycznych, które oferują testy wymienione przeze mnie wyżej. Ze swojej strony mogę polecić tylko GENOM, ponieważ ich testy widziałam i są odłamem Genovy.

Nie każdy potrzebuje aż tak skomplikowanej diagnostyki, więc często to co mamy dostępne wystarczy. Pod warunkiem, że osoba interpretująca wyniki zna się na funkcjonalnej diagnostyce. Z badania krwi można wyczytać wiele: od problemów z kwasem solnym, po niedobory witamin, uszkodzenia tkanek czy stres oksydacyjny. Nasi lekarze nie mają pojęcia o funkcjonuj diagnostyce. Jestem przerażona ile wodze morfologi, z których jasno wynikają niedobory witamin B czy duża toksyczność, a lekarz mówi, że jest ok...a nawet nie wspomnę już o wynikach hormonów.

A naprawdę dostęp do wiedzy dziś nie jest przeszkodą, więc takie podejście nie może być akceptowane...nie wspominając już o tym, że opieranie się na normach laboratoryjnych nie jest w żaden sposób wiarygodne. Np. białe krwinki w przedziale 3,5 -10,5 uważane są za normalne, podczas gdy norma funkcjonalna to 5 - 7,5. Wszystkie normy badań poza cholesterolem powstały poprzez ustalenie średniej wszystkich osób, które w danym przedziale zgłosiły się do laboratorium. Byli to chorzy, zdrowi, młodzi czy starzy. Dlaczego miałabym chcieć aby mój wynik był porównywany do tej średniej? Chcę być w średniej dla grupy w moim wieku, w której kobiety są zdrowe :)

I niestety w typowym scenariuszu zbyt mało testów jest nam zlecane aby móc przeanalizować zdrowie w rzetelny sposób. Morfologia to konieczność, podobnie jak glukoza na czczo, sprawdzenie pracy tarczycy czy badanie lipidów, ale zapomina się o bardzo ważnych badaniach jak: witamina D, hs-CRP, OB, BUN, LDH, ALP, kwas moczowy, fosfor, GGTP, kreatynina czy globuliny. Z tych badań można naprawdę wiele wyczytać.

Podsumowując, nie jest źle, mogłoby być dużo lepiej. Mam nadzieję, że będzie w przyszłości, nie jestem tylko pewna czy bliższej :) A na chwilę obecną uczymy się wykorzystywać te narzędzie jakie mamy w jak najlepszy sposób.



Kłopoty z płodnością alternatywnie

$
0
0
To niepokojące ile kobiet ma dziś problemy z zajściem w ciążę. Nie jest to jednak zaskakujące, biorąc pod uwagę jak niewiele kobiet traktuje swoje ciało w taki sposób, aby stworzyć odpowiednie warunki dla przyszłej ciąży. Naturalna medycyna może tutaj być idealną pomocą, ponieważ szuka przyczyn niepłodności, ale na efekty czasem trzeba poczekać, stąd konwencjonalne leczenie często jest preferowane.

Przyczyny problemów z płodnością
Istnieje wiele przyczyn problemów z płodnością w dzisiejszych czasach. Ortodoksyjne naturopayczne podejście nauczyło mnie, że nigdy nie warto zajmować się niepłodnością samą w sobie. Powód jest banalny: często po skupieniu się na całym organizmie człowieka i wzmocnieniu tych systemów, które ewidentnie słabe, poczęcie następuje bez większych starań. Jeżeli miałabym spojrzeć na problem z perspektywy choroby czy zaburzenia to kilka potencjalnych przyczyn wysuwa się na pierwszy plan.

1) Zespół policystycznych jajników
PCOS jest endokrynologiczną nierównowagą, którą cechuje zestaw różnych objawów oraz zaburzeń wydzielania wielu hormonów. Większość kobiet z PCOS cierpi na nieregularne miesiączki, nadwagę, nadmierne owłosienie, trądzik czy podwyższony poziom androgenów oraz insuliny. Sporo ma też niski poziom globuliny wiążącej hormony płciowe (SHBG). W konsekwencji nieleczone PCOS stwarza ryzyko wystąpienia chorób serca czy cukrzycy. Niektóre kobiety mają PCOS mimo szczupłej sylwetki i innych typowwych dla tego schorzenia symptomów. Klasyczna terapia obejmuje syntetyczne leki hormonalne, spironolakton czy metforminę. Naturopatyczne podejście szuka przyczyn nierównowagi. Najczęściej jest to problem z metabolizmem glukozy i insulinooporność. Kuracja obejmuje dietę, detoks, naturalne suplementy regulujące wrażliwość insulinową, plan treningowy oraz redukcję stresu. Ostatecznie stosowane są suplementy blokujące lub stymulujące wydzielanie hormonów czy też poprawiające ich konwersję.
Przeczytaj więcej na temat PCOS.

2) Wtórny brak menstruacji 
To sytuacja gdy brak okresu dłużej niż sześć miesięcy, u kobiet które wcześniej miesiączkowały regularnie. Kiedyś wtórny brak menstruacji występował u ok.1% kobiet, dziś jest to dużo bardziej częste zjawisko. Taki stan może być wynikiem: chorób tarczycy, niskiego poziomu tkanki tłuszczowej, zahamowaniem pracy przysadki mózgowej, ubogą odżywczo dietą, odchudzaniem się, stresem czy wcześniejszą menopauzą. Ponieważ przyczyn może być wiele, najważniejsze w leczeniu jest znalezienie tych, które wpływają na dany przypadek. Oprócz badań hormonalnych analizuje się symptomy jak nastrój, masa ciała, stan skóry, włosów czy wcześniejsze procedury (ciąża, łyżeczkowanie, poronienia, zabiegi operacyjne).
Testy jakie wykonywane są w przypadku wtórnego braku menstruacji są bardzo kompleksowe i obejmują: FSH, LH, etradiol, progesteron, prolaktynę, wolny i całkowity testosteron, kortyzol, DHEAs, 17-oh progesteron, pregnenolon oraz panel tarczycy. Dodatkowo warto mieć morfologię, panel lipidów, żelazo, OB, i CRP. Plus oczywiście USG narządów rodnych.
Naturopatyczne podejście uwzględnia odżywczą dietę, redukcję stresu oraz wsparcie pracy tarczycy, przysadki i wątroby przy pomocy ziół i innych suplementów. Terapia jest zawsze dobrana indywidualnie dla każdego przypadku.

3) Endometrioza
Endometrioza pojawia się gdy błona śluzową macicy znajduje się poza macicą: na jajnikach, jajowodach, w jamie brzusznej czy jelitach. Powoduje to ból podbrzusza, bolesne współżycie, a w konsekwencji problemy z płodnością.
Konwencjonalne leczenie obejmuje syntetyczne hormony i czy zabiegi operacyjne. Naturopatyczne podejście skupia się na regulacji systemu odpornościowego, zmniejszeniu stanu zapalnego oraz detoksu wątroby. Ważnym aspektem jest ustabilizowanie metabolizmu estrogenu oraz przywrócenie równowagi pomiędzy estrogenem a progesteronem.
Przeczytaj więcej na temat endometriozy.

4) Wysokie FSH
FSH jest hormonem widzialnym przez przysadkę mózgową i jest ważnym sygnałem dla jajników. Dzięki takiej komunikacji jajniki produkują estrogen. Gdy z jakiegoś powodu jajniki nie są w stanie funkcjonować poprawnie, FSH wzrasta. FSH może wzrosnąć również w przypadku innych problemów z systemem endokrynologicznym. Często u kobiet ekspozycja na toksyny środowiskowe, nieodpowiednia dieta, stres czy zbyt długie stosowanie hormonalnej antykoncepcji powoduje przerwanie komunikacji między przysadką, a jajnikami.

5) Choroba autoimmunologiczna
Choroby z autoagresji powodują spory problem z zajściem w ciążę. Mogą objawiać się poronieniami, brakiem owulacji czy endometriozą. A w ciąży powodować nadciśnienie, przedwczesny poród czy opóźnienie w rozwoju płodu. Nieprawidłowa reakcja systemu odpornościowego może spowodować atak na łożysko, skrzepy krwi blokować jej swobodny przepływ, a nawet atak na płód czy spermę. Co gorsze, limfocyty NKT mogą stymulować produkcję przeciwciał przeciw estradiolowi i progesteronowi. Naturopatyczne kuracje w chorobach autoimmunologicznych są zróżnicowane, ale większość obejmuje dietę, balansowanie systemu odpornościowego, zajęcie się jelitami czy stresem.

6) Słabe endometrium
Śluzówka macicy jest stymulowana przez estrogen podczas cyklu menstruacyjnego, ale również potrzebuje odpowiednich składników odżywczych aby mogło się w niej zagnieździć zapłodnione jajeczko. Gdy poziom estrogenu będzie za niski, śluzówka będzie cienka (< 8 mm) i pojawi się problem z płodnością. Czasem jest to efekt choroby autoimmunologicznej, ale zazwyczaj winowajca jest niedobór estrogenu. Naturopatycznie stosowane są suplementy wspomagające produkcję estrogenu lub balansujące system odpornościowy.

7) Mięśniaki macicy
Naturopatycznie często za przyczynę mięśniaków uważa się dużą toksyczność organizmu kobiety połączoną z nierównowagą hormonalną. Stosowanie doustnej antykoncepcji, xenoestrogeny czy substancje mające zdolność stymulacji systemu endokrynologicznego przyczyniają się do zaburzeń stosunku estrogenu do progesteronu, w konsekwencji czego mięśniaki mogą się pojawić. Naturalne leczenie obejmuje detoks estrogenu, wsparcie pracy wątroby oraz minimalizacje ekspozycji na czynniki wpływające na układ endokrynologiczny. Mięśniaki powyżej 5 cm nie podlegają naturalnemu leczeniu.

8) Defekt MTHFR
Genetyczne wariacje w metabolizmie kwasu foliowego na skutek mutacji genu MTHFR mogą być częstym powodem poronień. Kobiety, które mają problem z metylacją nie będą reagować na klasyczną suplementację kwasem foliowym. Suplementacja zaawansowaną formą kwasu foliowego, zmetylowanymi witaminami B6 i B12 oraz choliną może pomóc.
Przeczytaj więcej o problemach z metylacją.

9) Inne powszechne przyczyny niepłodności
Choroby zapalne narządów rodnych takie jak chroniczne infekcja bakteryjne, wirusowe czy grzybicze wpływają na jakość oraz ilość śluzu w szyjce macicy. Może to skutkować zbyt gęstym śluzem, zmienionym jego odczynem PH lub zbyt rzadkim śluzem. W każdej z tych sytuacji zapłodnienie będzie utrudnione.


Szukanie przyczyny niepłodności
Gdy konwencjonalna medycyna nie jest w stanie znaleźć powodu niepłodności warto podejść do tematu w alternatywny sposób. Takie nieuzasadnione problemy z zajściem w ciążę często są wnykiem:
  • toksyn środowiskowych (BPA, ftalany, VCH, PAH, formaldehydy, pestycydy, pochodne ropy naftowej, amalgamat itd.)
  • niedoborów odżywczych (cholesterol, Omega3, cynk, Witaminy B, wapń, magnez)
  • procesów zapalnych (dieta, styl życia, chroniczne choroby)
  • stresu (zaburzony stosunek kortyzolu do DHEA)
  • funkcji systemu odpornościowego (procesy autoimmunologiczne)
  • zaburzenia hormonalne 


Dieta i styl życia, a płodność
Zmiany w naszej diecie i stylu życia, które zachodzą w ostatnich dekadach, nie sprzyjają zajściu w ciążę. Kilka ważnych aspektów ma tutaj znaczenie:
  • zwiększona toksyczność jedzenia i środowiska
  • zmniejszone zdolności detoksu organizmu
  • brak zdrowych tłuszczy w diecie i witamin rozpuszczalnych w tłuszczach
  • pro-zapalne tłuszcze pełne Omega 6 i tłuszcze trans
  • spożywanie przetworzonych produktów
  • chroniczne diety redukcyjne
  • zaburzenia pracy tarczycy
  • stres i brak snu
  • niestabilny poziom glukozy we krwi
  • stosowanie doustnej antykoncepcji
  • zaburzenia pracy przewodu pokarmowego
  • palenie oraz nadużywanie alkoholu


Co jeść gdy chcesz mieć dziecko?
  • Jajka
A tak naprawdę wystarczą bogate w cholesterol (który jest surowym budulcem dla hormonów) żółtka jaj. Ponadto jajka są bogate w kwasy tłuszczowe EPA i DHA, witaminy A, D, E i K oraz cholinę, która poprawia funkcję wątroby i systemu nerwowego.
  • Ryby
Potrzebujemy niezbędnych kwasów tłuszczowych Omega 3 nie tylko dla regulacji zaplanych procesów w organizmie, ponieważ DHA jest niezbędne dla prawidłowego rozwoju płodu. Ponadto ryby są bogatym źródłem cynku i wapnia.
  • Wątróbka
Nie ma lepszego jedzenia dla wsparcia wątroby niż wątróbka :) To idealne połączenie witamin A i D, w odpowiednich proporcjach, a ponadto źródło witamin z grupy B, żelazo, cynku i miedzi. Niedobory cynku są niezwykle ważne dla rozwoju płodu dzieci, ich niedobór może m.in. prowadzić do wystąpienia zespołu Downa u potomka.
  • Fermentowane produkty
Każdy czytelnik Tłustego wie, że zdrowie zaczyna się w jelitach, a dziecko nabwya odporność po mamie. Im lepsza będzie kompozycja flory bakteryjnej jelit tym większa szansa, że dziecko również będzie miało optymalny ekosystem jelit. Kiszonki, probiotyki, kwas buraczany, kombucha czy kefir wodny powinny być spożywane każdego dnia, ale warto pamiętać również o prebiotykach.
  • Warzywa
Nie mamy w zwyczaju spożywania większej ilości warzyw, i większość osób traktuje "zieleninę" tylko jako dodatek do głównego dania. Tymczasem warzywa to nie tylko witaminy i minerały, ale przede wszystkim fito-składniki, antyoksydanty czy tak ważny dla detoksu hormonów i toksyn błonnik. Jeżeli planujesz ciążę skup się na warzywach i owocach poprawiających funkcje wątroby i stan flory bakteryjnej jak: buraki, cykoria, jabłka, skrobiowe warzywa, czosnek czy cebula.
  • Białko
Dobrej jakości zwierzęce proteiny są idealnym surowym budulcem dla prawidłowej pracy systemu nerwowego, odpornościowego czy endokrynologicznego. Nie tylko mięso jest bogate w biodostępne witaminy i minerały, ale również jest dobrym źródłem cholesterolu i niezbędnych kwasów tłuszczowych (jeżeli zwierzę było odpowiednio karmione).


Czego absolutnie nie powinno być w diecie przyszłej mamy?
  • gluten
  • nabiał
  • przetworzone oleje roślinne i tłuszcze trans
  • cukier
  • alkohol
  • kofeina


Naturalnie vs konwencjonalnie
Konwencjonalna medycyna jest bardzo skuteczna w walce z niepłodnością, co nie jest zakasujące biorąc pod uwagę jak bardzo zaawansowani jesteśmy w manipulacji ludzkimi hormonami. Niemniej jednak część przypadków zostaje nierozwiązana. Jak zawsze natura wie lepiej, i nie bez powodu nie pozwala nam na posiadanie potomstwa. W tych sytuacjach medycyna alternatywna może być pomocą. W przeciwieństwie do klasycznego podejścia holistyczne podejście nie zwraca uwagi tylko na stan obecny, cykl menstruacyjny lub zdolności reprodukcyjne partnera, ale szuka ukrytej nierównowagi w organizmie. Wiele czynników dla naturopaty będzie miało znaczenie, jak np. chroniczne wirusy, problemy z metabolizmem glukozy, infekcje bakteryjne czy grzybicze, toksyny, zdolności trawienne, poziom stresu, zmieniony metabolizm kwasu foliowego (często = wysoka homocysteina) czy niedobory składników odżywczych. Holistyczne spojrzenie na organizm człowieka pozwala nabrać dystansu do typowego podejścia skupionego na jajnikach i przysadce, i spojrzec na "cały obrazek". Z tego powodu każda kuracja jest dobierana w indywidualny sposób, chociaż są pewne punkty wspólne zaleceń np. każda kobieta po stosowaniu doustnej antykoncepcji potrzebuje detoksu hormonów przed rozpoczęciem starań o ciążę.
Dobrym pomysłem (i skutecznym) jest zastosowanie akupunktury w celu leczenie niepłodności.

Na co ja zwracam uwagę gdy są problemy z płodnością?
  • dieta i niedobory składników odżywczych
  • poziom stresu i praca nadnerczy
  • zdolności detoksu i ekspozycja na toksyny
  • poziom glukozy we krwi
  • praca przewodu pokarmowego
  • stan zapalny i poziom hormonów
  • aktywność systemu odpornościowego

Gdy brakuje snu

$
0
0
Noce marki to post dla Was. Być może jesteście przekonani, że późne chodzenie spać i wstawanie około południa to kwestia genów. Być może wierzycie nawet, że taki już urok Waszego organizmu. Niemniej jednak natura zawsze wie lepiej i ten wpis może Wam się nie spodobać :)


Nie jesteśmy aż tak różni od innych ssaków gdy mowa o spaniu i wstawaniu. Nasze wewnętrzne biologiczne zegary są ustawione na zasypianie po zachodzie słońca i wstawanie wraz z nim. Ale nasz dobowy rytm to jednak coś więcej niż tylko budzenie się i zasypianie.

Gdy zaburzymy dobowy rytm, poprzez skrócenie ilości snu lub zmianę pór kładzenia się spać i wstawania, cały nasz organizm ucierpi. Są osoby genetycznie predysponowane do mniejszej ilości snu, jednak jest to niewielki procent społeczeństwa.

Zalecana dawka snu dla osoby dorosłej to od 7 do 9 godzin i nasze ciało mocno egzekwuje jakość i ilość snu, głównie dlatego, że sen jest kluczowy dla prawidłowej pracy systemu neurologicznego, endokrynologicznego, odpornościowego czy pokarmowego. Melatonina, która naturalnie wzrasta po zachodzie słońca oraz w trakcie nocy wyznacza rytm, który jest niezbędny dla prawidłowego odbierania sygnałów ze strony układu odpornościowego. Dlatego po zarwanej nocy jest większa szansa np. na złapanie przeziębienia.

Ponadto sen poprawia pamięć i wpływa na zdolność myślenia, polepsza wyniki w treningu, poprawia humor, zwiększa poziom energii oraz podnosi tolerancję na stres. Z kolei brak snu (mniej niż 6 godzin dziennie) kojarzony jest z niskim poziomem przewlekłego stanu zapalnego oraz zmniejszoną wrażliwością insulinową.

Dużą rolę w naszym naturalnym cyku snu odgrywa sztuczne światło, które zakłóca całodobowy podział komórkowy, co nie tylko negatywnie wpływa na nasz sen, ale również na wiele innych fizjologicznych aspektów. Powszechne niebieskie światło budzików wpływa niekorzystnie chociażby na produkcję melatoniny. Problem dotyczy zwłaszcza telewizorów, tabletów czy monitorów. Warto przynajmniej 2 godziny przed pójściem do łóżka odpuścić sobie komputer, a zegarek cyfrowy zmienić na analogowy. Dobrą opcją jest też maska na oczy.

Negatywnie na sen wpływają złe nawyki żywieniowe, i to zarówno przejadanie się na noc, które wymaga rozdzielenia energii na regenerację i trawienie. jak również długa przerwa miedzy kolacją a snem, co może doprowadzić do spadku poziomu glukozy we krwi. Brak snu to jeden z częstszych powodów zachcianek w ciągu dnia, zwiększonego głodu czy kompulsywnego jedzenia. Wystarczy jedna nieprzespana noc aby poczuć się jak stary diabetyk. Do tego dochodzi mniejsza odporność na stres, rozkojarzenie, kiepska odporność czy zły humor. A gdy dodatkowo jelita nie funkcjonują optymalnie może się pojawić problem z produkcją serotoniny, z której produkowana jest melatonina.

Jedną z częstych przyczyn zaburzeń snu jest nawyk siedzenia do późna w nocy. Nie tylko nie pozwala to na pełna regenerację organizmu ze względu na przerwanie fazy REM, ale również wpływa na zakłócenie rytmu dobowego. Ludzie racjonalizują ten fakt rozróżniając się na ranne ptaszki oraz nocne sowy, co traktują jako naturalny podział. Nie ma tu nic naturalnego. Od milionów lat nasz cykl wyznaczały wschody i zachody słońca. Zaburzenie tego rytmu związane jest z wysokim poziomem kortyzolu, który rośnie nie tylko ze względu na brak snu lub jakikolwiek innego stresu obecnego w naszym życiu (dieta, nadmiar ćwiczeń, emocje, infekcje, choroby). Kortyzol w typowym scenariuszu powinien być wysoki rano i spadać stopniowo w ciągu dnia. Gdy cykl ten jest zaburzony, rano z powodu niskiego poziomu kortyzolu, nie mamy energii aby wstać, a wieczorem jego wysoki poziom nie pozwala nam zasnąć. Istotne jest, że wysoki poziom kortyzolu wpływa również na wzmożony apetyt i zmienioną gospodarkę węglowodanową, co utrudnia redukcję tkanki tłuszczowej.

Wiele się mówi o prawidłowej higienie snu i jest to pierwszy aspekt, na jaki warto zwrócić uwagę, gdy mamy problemy z jakością lub ilością snu. Dobry nocny rytuał pomoże w regulacji snu. Istotne jest aby nie bagatelizować tej kwestii, nie zarywać nocy i następnego dnia nie nadrabiać braku regeneracji kofeiną. Tak naprawdę nie można odespać utraconych godzin i każdy taki deficyt w regeneracji ma konsekwencje dla naszego zdrowia.

Najpoważniejsze skutki zmienionego rytmu dobowego:
  • zmiany w wydzielaniu hormonów (kortyzol, leptyna, insulina, grelina, seretonina, hormon wzrostu)
  • problemy z poziomem glukozy we krwi (insulinooporność, cukrzyca, zachcianki, zwiększony apetyt)
  • demencja
  • przedwczesne starzenie
  • depresja
  • słaba odporność
  • problemy z detoksem
  • wyczerpane nadnercza

Jak zresetować organizm?
  • wystawiaj się na słońce z samego rana oraz w trakcie dnia
  • kładź się i wstawaj o tej samej godzinie
  • wyeliminuj z diety kofeinę i alkohol
  • śpij w całkowitej ciemności
  • użyj stoperów do uszu 
  • noś wieczorem okulary blokujące niebieskie światło :)
  • zredukuj swój poziom stresu (dieta, suplementy, ćwiczenia)
  • pojedź na kamping (bez sztucznego światła)
  • zrób z sypialni "strefę snu" - bez pola elektromagnetycznego
  • zminimalizuj wieczorną ekspozycję na sztuczne światło
  • ćwicz intensywnie rano
  • upewnij się, że w dicie nie brakuj białka - aminokwasy jak tryptofan glicyna czy tauryna pomogą w bezsenności
  • uzupełnij niedobory magnezu, potasu, żelaza i wapnia
  • ogrzej organizm przed snem (np. gorąca kąpiel)
  • gdy chronicznie nie możesz zasnąć lub wybudzasz się w nocy szukaj przyczyny tego stanu

Szczepienia a metylacja

$
0
0
Szczepienia to dziś jeden z bardziej kontrowersyjnych tematów dotyczących zdrowia. Spekuluje się sporo na temat powiązania szczepionek z autyzmem czy chorobami autoimmunologicznymi. Ile osób tyle opinii, i tak naprawdę na końcu to każdy z nas musi podjąć decyzję w zgodzie z sobą. Napiszę dziś o czymś co moim zdaniem jest najbardziej problematyczne w szczepionkach, czyli o ich wpływie na metylację.


Tiomersal jest substancją zawierającą związek rtęci, która używana jest jako konserwant w wielu szczepionkach. Co prawda jest ich coraz mniej, ale nie zawsze tak było i niektóre z nich są wciąż powszechnie stosowane. O rtęci mówi się dużo w ostatnim czasie, jednak to nie jest jedyny problem szczepień.

Tiomersal wydziela organiczną rtęć do organizmu. Organiczna rtęć to ta sama substancja od stuleci używana jako trucizna, która powoduje szkody neurologiczne. Wiedział o tym już dawno chociażby Lewis Carroll. Dziś my wiemy, że tiomersal uszkadza geny poprzez zablokowanie kluczowych enzymów niezbędnych do produkcji grup metylowych. Pamiętacie jak ważna jest metylacja? Bez niej nie ma regulacji ekspresji genów oraz naprawy struktury genów. Wystarczy już nanogram rtęci aby zablokować szlak metaboliczny niezbędny dla tworzenia grup metylowych. Bez grup metylowych włączanie i wyłączanie genów jest zaburzone. Bez poprawnego procesu metylacji DNA wirusów zaczyna poprzez reprodukcję tworzyć infekcję. Problem jest jeszcze bardziej poważny u osób z mutacją genu MTHFR.

Bez sprawnej metylacji ekspresja genów, która nie powinna mieć miejsca w klasycznym scenariuszu, zachodzi, i osoba, której podano szczepienie MMR narażona zostaje na "wprowadzenie" wirusa do swojego DNA. Osoby z prawidłową metylacją nie powinny mieć jednak takiego problemu.

Według niektórych ekspertów, tiomersal jest podobny w strukturze do leku stosowanego w przypadku infekcji HIV. Gdy rtęć dostanie się do organizmu, to co zostanie ma budowę molekularna podobną do wspominanego leku (o-mercaptobenzoic acid), którego zadaniem jest blokada DNA retrowirusa. Jak każdy inny retrowirus HIV może dostać się do Twojego DNA i namieszać w sekwencji. Leki stosowane w przypadku HIV blokują enzymy niezbędne do syntezy zasad DNA i RNA, czyli puryn i pirymidyn. Bez tych zasad nowe komórki nie powstaną. Podobnie działa mechanizm leków stosowanych w chorobach nowotworowych. Oczywiście nasuwa się pytanie czy stosowanie analogicznego mechanizmu w blokowaniu rozwoju AIDS i nowotworów powinno mieć miejsce w przypadku rosnącego dziecka. Jeżeli osoba ma problem z MTHFR to oczywiście po wprowadzeniu tiomersalu, pojawi się kłopot z tworzeniem tymidyn, które zależą od grup metylowych.

Ponadto struktura chemiczna tiomersalu jest podobna do zasad azotowych nukleotydów, co niesie ryzyko, że tiomersal może stworzyć coś podobnego do tych zasad i zrobić sobie miejsce w Twoim DNA.

Wiele jeszcze nie wiemy na temat szczepień, co może zasłonić "cały obrazek". Z jednej strony aktywna ostatnio propaganda "anty-szczepienia" daje do myślenia, z drugiej jest autorytet lekarski, a ich wypadkowa nie ułatwia podjęcia decyzji. Niestety tutaj nie ma jednej słusznej opcji, ale mam nadzieję, że w przyszłości chociażby tiomersal zniknie ze składu szczepionek.

Hashimoto i inne choroby autoimmunologiczne - będzie lepiej

$
0
0
Hashimoto w końcu zaczyna przyciągać uwagę społeczeństwa, w tym zwłaszcza samych chorych. W tym roku  powstało Polskie Stowarzyszenie Chorych na Hashimoto, którego misją jest: "szeroka popularyzacja wiedzy na temat choroby Hashimoto. Każdy, komu przyszło mierzyć się z tą chorobą, może służyć swoją wiedzą i doświadczeniem. Wszyscy razem, niezależnie od miejsca zamieszkania, możemy mieć wpływ na korzystne zmiany w polskiej endokrynologii z naciskiem na poznanie przyczyn i sposobu leczenia choroby. Dążymy do tego, aby Polskie Stowarzyszenie Chorych na Hashimoto stało się silnym, poważnym i reprezentatywnym partnerem w rozmowach z przedstawicielami administracji państwowej na różnych szczeblach oraz innych instytucji działających w systemie opieki zdrowotnej, by proponowało rozwiązania systemowe, informowało o potrzebach chorych na Hashimoto i należnych im standardach leczenia, by pobudzało do aktywności obywatelskiej w sferze polityki zdrowotnej."


Wysięk chorób autoimmunologicznych
Zachęcam Was do wspierania tej ważnej inicjatywy i dalszego przekazywania informacji na temat PSCH. To sporo szansa na rewolucyjne zmiany w podejściu do chorób tarczycy i chorób autoimmunologicznych.

Statystycznie Hashimoto stanowi największą ilość przypadków z jakimi sama mam do czynienia. Co gorsze, średnio u 2-3 osób w miesiącu udaje mi się zdiagnozować chorobę. Nie wiem czy mam pecha czy szczęście do Hashimoto, ale zdecydowanie wiem, że mamy wysyp chorób z autoagresji. I mimo wszystko, wciąż konwencjonalna medycyna nie ma sprawnie funkcjonującego modelu leczenia czy chociażby zrozumienia tych chorób.

Jestem pewna, że w przyszłości coraz więcej osób zdiagnozowanych zostanie z chorobą autoimmunologiczną. Na chwilę obecną najczęsciej jestesmy w stanie poprawnie zidentyfikować autaogresje gdy jest już poniesiona znacząca szkoda, i organizm daje nam wyraźne znaki. Tymczasem miliony ludzi musi funkcjonować dzień w dzień z reakcją autoimmunologiczną, ale bez poprawnej diagnozy.


Hashimoto po macoszemu
Każdemu chorego na Hashimoto, którego konsultuje pytam: czy lekarz powiedział Ci, że autoagresja jest jedną z 10 najczęstszych przyczyn śmierci u kobiet (zwłaszcza po 64 roku życia)? Albo, że więcej osób ma chorobę autoimmunologiczną niż chorobę serca czy nowotwór?

Nie rozumiem do dziś, czemu mając np. stwardnienie rozsiane czy toczeń chory słysząc diagnozę rozumie to jako wyrok na całe życie, podczas gdy pacjent z Hashimoto zostaje poinformowany, że to ot taka niedoczynność o dziwnie brzmiącej nazwie, a przy okazji tu jest recepta na Euthyrox, która wszystko rozwiąże. Czy Hashimoto jest leżejszą chorobą autoimmunologiczną niż inne? Niekoniecznie. Po prostu świadomość autorytetów medycznych jest zbyt niska aby zdawać sobie sprawę, że autoagresja jest problemem, niezależnie od celu jaki obrał sobie system odpornościowy.


Diagnostyka i leczenie chorób autoimmunologicznych
Nie ma sposobu na wyleczenie choroby autoimmunologicznej. Leczymy je i dążymy do remisji, ale niezależnie od naszych czynów, żadna choroba z autoagresji nie minie. Raz włączony gen odpowiedzialny za chorobę autoimmunologiczną nie może zostać wyłączony. Rozróżnienie co własne a co obce od tego momentu będzie zaburzone. Wróg został zidentyfikowany i nie ma opcji aby to cofnąć.

Nasze tkanki i organy składają się z protein, podobnie jak niestrawione resztki jedzenia, wirusy czy bakterie. Kiedyś mówiono, że potrzeba tylko 8 protein w jednej sekwencji, aby organizm się pomylił. Ostatnie doniesienia sugerują, że już 3 aminokwasy mogą być wystarczające. Ten sam destrukcyjny mechanizm jest jednocześnie bardzo pożytecznym mechanizmem, pozwalającym nam walczyć z infekcjami czy też pozbywać się martwych komórek, pod warunki oczywiście, że działa on sprawnie.

Choroby autoimmunologiczne często męczą chorego latami nim właściwa diagnoza zostanie postawiona. Czasem najpierw musi dojść do uszkodzenia aż 3/4 atakowanej tkanki czy organu. Chorzy na Hashimoto z jednej strony mają szczęście, że stosunkowo łatwo wykryć chorobę i jest to jednak najbardziej zbadana choroba autoimmunologiczna, ale z drugiej strony, ponieważ atakowana jest tarczyca, cały organizm cierpi (pamiętacie, że każda komórka ma receptor hormonu T3).

Autoagresja jest progresywnym zjawiskiem. Rozpoznajemy 3 etapy rozwoju choroby autoimmunologicznej:
  • ukryty
Organizm traci tolerancje na własną tkankę, ale nie niesie to za sobą konsekwencji w postaci 
uszkodzenia organów czy zaburzenia ich funkcji. To etap, w którym pojawiają się przeciwciała, poprzedzające późniejsze wystąpienie choroby autoimmunologicznej. Czasami taki stan trwa latami.
  • aktywny
To etap, w którym rozpoczyna się atak na dany organ lub tkankę, czyli jest reakcja ale nie ma jeszcze choroby autoimmunologicznej. Oprócz podwyższonych przeciwciał pojawiają się również symptomy. Często uszkodzenia nie są na tyle znaczące, aby postawić poprawną diagnozę. U osób z Hashimoto to najczęściej moment, w którym wiedzą, że mają niedoczynność, dostają leki, ale nikt nie szuka przyczyn tego stanu, i w rezultacie proces autoimmunologiczny trwa nadal.
  • zidentyfikowany
Zniszczenia są na tyle zauważalne w diagnostyce obrazowej, że w końcu pacjent zostaje odpowiednio zdiagnozowany. Osoby z Hashimoto, u których nie badano przeciwciał, najczęściej przypadkowo dowiadują się o chorobie podczas USG tarczycy. Inni w końcu sprawdzają poziom przeciwciał, zwłaszcza gdy syntetyczne hormony nie zmieniły ani trochę ich samopoczucia i nie wpłynęły na symptomy.
W tym etapie nierzadko tarczyca jest już uszkodzona, ale najczęściej osoby już od dawna przyjmują syntetyczne hormony, ponieważ symptomy nie pozwalały im poprawnie funkcjonować.


Zdarza się, że system odpornościowy jest na tyle zmęczony wiecznym atakiem, że przeciwciała nie są produkowane. Taka osoba będzie przekonana, że nie ma Hashimoto, lekarz dalej będzie wypisywał syntetyczne hormony, a przyczyna niedoczynności dalej będzie robić spustoszenie w organizmie. Tak naprawdę tylko badanie tarczycy pod mikroskopem mogłoby wykluczyć Hashimoto, ale mądry lekarz będzie próbował wtedy podnieść system odpornościowy i sprawdzi czy przeciwciała się pojawią.


Trzeba coś robić i wiedzieć, co się robi
Konsekwencje nieleczonej choroby autoimmunologicznej mogą skutecznie uprzykrzyć życie choremu. Przede wszystkim, biorąc pod uwagę, że ilość aminokwasów jest ograniczona, możemy zauważyć jak łatwo jest mając jedną chorobę z autoagresji nabyć kolejną. I niestety, mimo że czasem terapia hormonalna jest koniecznością, to bynajmniej żadne hormony tarczycy nie zakończą, nie spowolnią ani nie wyregulują ataku odpornościowego. A w wielu przypadkach zbędne podanie hormonów doprowadzi do oporności komórki na hormony tarczycy.

U osób z Hashimoto najczęściej występuje równocześnie:
  • bielactwo
  • twardzina
  • RZS
  • cukrzyca typu I
  • choroba Graves'a
  • anemia złośliwa
  • toczeń

Mimo, że nie da się wyleczyć choroby autoimmunologicznej, nie możemy tolerować obecnego konwencjonalnego podejścia do autoagresji. Hamowanie aktywności systemu odpornościowego sterydami, czekania na "zużycie się" danego organu a następnie suplementowanie hormonami czy też skupianie się tylko na danej tkance lub organie to typowe działania ortodoksyjnej służby zdrowia. Poprawne leczenie chorób autoimmunologicznych powinno skupiać się przede wszystkim na zachowaniu systemu odpornościowego, a nie tylko na celu jego ataku. Ponadto zawodzi kompletnie edukacja osób, które są narażone na wystąpienie choroby z autoagresji. Nikt nie uświadamia ich jak ważne są: dieta, redukcja stresu, zaleczenie chronicznych infekcji oraz stanu zapalnego, unikanie toksyn czy stabilny poziom glukozy we krwi.


Światełko w tunelu
Na szczęście coraz więcej wiemy na temat chorób autoimmunologicznych i jesteśmy coraz bardziej efektywni w radzeniu sobie z nimi. Jest wiele skutecznych planów działania, które można w zależności od przypadku wykorzystać. Miałam to szczęście, że oprócz bardzo naturopatycznego (i szczerze mówiąc ograniczonego) podejścia, korzystałam z doświadczeń wielu specjalistów zajmujących się chorobami autoimmunologicznymi. Od każdego z nich nauczyłam się czegoś ważnego tak aby dziś móc Wam przekazać jak kluczowe są w autoagresji: dieta, nadnercza, infekcje, detoks wątroby, stan jelit i najnowsze kuracje, takie jak podnoszenie statusu glutationu i witaminy D czy modulacji tlenku azotu.

Odradzam leczenia chorób autoimmunologicznych u klasycznego naturopaty, zielarza czy innego wyznawcy naturalnej medycyny. Często nie mają oni pojęcia o zachodzącym procesie autoimmunologicznym i będą leczyć poszczególne symptomy, bez świadomości, że wspólnym mianownikiem jest ukryty atak autoimmunologiczny. Ponadto większość stosowanych suplementów może niepotrzebnie stymulować autoagresję, a wszelkie agresywne kuracje jak np. detoks metali ciężkich mogą trwale uszkodzić zdrowie. W przypadku chorób autoimmunologicznych medycyna funkcjonalna zdecydowanie jest najlepszą opcją, więc wszyscy czytelnicy Tłustego z zza wielkiej wody mają więcej szczęścia niż my w Polsce.

W następnych postach opiszę więcej na temat nowych opcji alternatywnego leczenia chorób autoimmunologicznych. Więcej o tarczycy, Hashimoto i ogólnie o chorobach autoimmunologicznych przeczytasz również tutaj.

PS. Medycyna funkcjonalna nie ma nic wspólnego z biorezonansem lub innymi paranaukowymi terapiami i metodami, jakie są dostępne w Polsce.

Funkcjonalne podejście do chorób autoimmunologicznych

$
0
0
Choroby autoimmunologiczne to temat, któremu trzeba poświęcić jeszcze więcej uwagi niż dotychczas, nie tylko dlatego, że konwencjonalny model leczenia nie jest skuteczny, ale również z powodu braku świadomości i profilaktyki odnośnie autoagresji.

Wszystko może być celem ataku
Choroba autoimmunologiczna oznacza atak systemu odpornościowego na własną tkankę lub organ. Wiele takich chorób znamy jak np. stwardnienie rozsiane, choroba Chrona, Hashimoto, celiakia czy cukrzyca typu I. Niestety atak może dotyczyć niemal każdej części ciała, co sugeruje, że wiele innych chorób może mieć podłoże autoimmunologiczne. Spekuluje się, że proces autoimmunologiczny może mieć swoją rolę w przebiegu np. endometriozy, atopowego zapalenia skóry czy łuszczycy.

W każdej reakcji systemu odpornościowego produkowane są przeciwciała,  które pozwalają zidentyfikować i oznaczyć szkodliwą substancję lub innego intruza. W reakcji autoimmunologicznej przeciwciała są produkowane przeciw własnym tkankom, co oznacza że celem ataku jest własny organizm. Choroby autoimmunologiczne mogą dotyczyć konkretnego organu jak ma to miejsce w przypadku Hashimoto, cukrzycy typu I czy miastenii. Przeciwciała mogą też być ukierunkowane na antygeny, i w tym przypadku zamiast krążących przeciwciał będą krążące kompleksy immunologiczne, jak np. ma to miejsce u chorych na RZS czy twardzinę.


Reakcja autoimmunologiczna
Nim dojdzie do rozwoju choroby autoimmunologicznej system odpornościowy atakuje tkankę lub organ, co nazywane jest reakcja autoimmunologiczną. Obecność przeciwciał sugeruje, że nastąpił atak odpornościowy na własną tkankę lub komponent komórki. Może to, ale nie musi wiązać się z wystąpieniem symptomów chorobowych. Tak naprawdę dopóki uszkodzenia tkanki nie będą na tyle znaczące aby zmienić fizjologiczne funkcjonowanie danego organu czy tkanki, to choroba autoimmunologiczna nie zostanie zdiagnozowana przez konwencjonalnego lekarza. Mam wiele klientek z przeciwciałami tarczycy, które nie są wysokie lub czasem znikają, a lekarz twierdzi, że albo jest "małe Hashimoto", albo już wszystko wróciło do normy. To spory błąd, ponieważ jak pamiętacie z wcześniejszych postów, raz włączony gen autoagresji nie może zostać już wyłączony. Dla wielu osób taka informacja o istniejących przeciwciał jest nierzadko wiadomością ratująca życie, pod warunkiem że nie spotkają się z lekceważącą postawą lekarza.


Brak wczesnej diagnozy
Przeważnie nie wykrywa się chorób autoimmunologicznych odpowiednio wcześnie, co w praktyce oznacza, że musi dojść do sporego zniszczenia tkanki nim diagnoza zostanie postawiona.

W konsekwencji braku wczesnej diagnozy i leczenia, system odpornościowy nadal atakuje tkanki czy organy, pojawia się coraz więcej symptomów i problemów zdrowotnych, a na końcu straty są tak duże, że organ może przestać poprawnie pracować.

Wtedy patrząc na uszkodzenia tkanki, przeciwciała oraz objawy pacjenta stawiana jest większość diagnoz. Dla pacjenta jest to realnie kilka lub kilkanaście lat po tym jak pojawiły się pierwsze oznaki autoagresji, i o te kilka lub kilkanaście lat maleją szanse na remisję. Choroba autoimmunologiczna zawsze jest progresywna, nie następuje z dnia na dzień.

Konwencjonalny model diagnostyki zazwyczaj czeka na jednoznaczny dowód zniszczenia danej tkanki nim stwierdzi, że jest to choroba autoimmunologiczna. Obecność przeciwciał to często dla nich za mało, nie wspominając, że najczęściej kolejność jest odwrotna: najpierw stwierdza się uszkodzenia organu, a potem szuka potwierdzenia w przeciwciałach. U osób z Hashimoto zazwyczaj diagnozuje się niedoczynność tarczycy bez badania poziomu przeciwciał. W praktyce mając przeciwciała masz niemal pewność, że wraz z upływem czasu pojawi się niedoczynność. Przeciwciała pojawiają się nawet na kilka lat przed rozwojem choroby. Dla lekarza nie ma to znaczenia, leczenie Hashimoto i niedoczynności jest identyczne. Dla pacjenta wcześniejsze wykrycie choroby oznacza szansę na zachowanie całej tarczycy i uniknięcie wielu konsekwencji związanych z autoagresją. Pod warunkiem, że spotka na swojej drodze kogoś, kto będzie świadomy jak dieta, styl życia i inne czynniki wpływają na choroby autoimmunologiczne.

Z tych powodów spor osób z chorobami autoimmunologicznymi nigdy nie zostaje zdiagnozowanych. W USA jest to aż 2/3 wszystkich chorych. Co gorsza, progresywna autoagresja bardzo często niesie za sobą  konsekwencje w postaci rozwoju reakcji autoimmunologicznej na inny organ czy tkankę. Osoby z Hashimoto mają aż 50% szansy na wystąpienie innej choroby z autoagresji.

Zobaczcie jak sprawdza się obecność przeciwciał. Nauczono mnie takich metod, niemniej jednak na chwilę obecną w Polsce nie mamy do nich dostępu :(


Leczenie autoagresji
Często po latach męczarni, chory słysząc nazwę choroby czuje ulgę, że w końcu wie co mu dolega i może zacząć się leczyć. Niestety standardowe leczenie chorób autoimmunologicznych jest dalekie od optymalnego, i najczęściej sprowadza się do hamowania reakcji systemu odpornościowego lub kontroli symptomów choroby.

I niestety kuleje nie tylko profilaktyka i odpowiednia diagnostyka, ale również proponowany przez konwencjonalną medycynę model leczenia. W zależności od przypadku stosowane są leki immunosupresyjne lub sterydy. Te ostatnie nie powinny być wykorzystywane w pierwszym okresie leczenia ze względy na poważne skutki uboczne jakie mogą wystąpić: słaba odporność, utrata tkanki kostnej, problemy z insuliną, problemy z nabłonkami czy nadnerczami. W praktyce sterydy są czasami wykorzystywane nawet gdy stan chorego nie jest poważny. W skrajnych przypadkach pozbawia się pacjenta grasicy lub podaje leki hamujące czynności szpiku kostnego. W takim klasycznym podejściu do leczenia autoagresji niewiele jest nadziei dla chorych. Osoby z Hashimoto są ponadto traktowane po macoszemu, ponieważ bez tarczycy człowiek jest w stanie funkcjonować za pomocą hormonalnej terapii.

Alternatywne terapie również niekoniecznie muszą być skuteczne. Dopiero uczymy się o reakcjach systemu odpornościowego, i przeciętny naturopata czy zielarz może nie mieć pojęcia o charakterystyce chorób z autoagresji. Leczenie naturalne często jest przepełnione różnymi suplementami, przez co istnieje ryzyko pogorszenia stanu chorego, w przypadku gdy dany produkt będzie ingerował w nieodpowiedni sposób w zachowanie systemu odpornościowego. Podstawowa zasada w leczeniu autoagresji: skupienie się na tym co wyłączyć, a następnie co włączyć.

Jak pisałam w poprzednim poście medycyna funkcjonalna sprawdza się najlepiej w przypadku autoagresji. Nie mamy jeszcze w Polsce takiego odłamu medycyny, więc nie dajcie się nabrać na hasła reklamowe gabinetów biorezonansu czy innych paramedycznych terapii. Podejście funkcjonalne do chorób autoimmunologicznych uwzględnia:znalezienie przyczyn i prowokatorów autoagresji, optymalizację funkcji systemu odpornościowego, minimalizację uszkodzenia tkanek oraz wsparcie ich regeneracji. Nie sadzę aby lekarz podając Ci np. Euthyrox i suplementując witaminą D (chociaż tu i tak brawa, że niektórzy endokrynolodzy się nauczyli badać poziom D) wpływał na wyżej wymienione aspekty.

Równowaga systemu odpornościowego
Gdy nie masz tolerancji immunologicznej będziesz reagować na pewne antygeny w organizmie, łącznie z własnymi markerami i obcymi antygenami jak metale ciężkie czy toksyny. Taka reakcja jest powiązana z produkcją przeciwciał. O tym jaką masz tolerancję immunologiczną mówi relacja pomiędzy dwoma ramionami systemu odpornościowego: TH1 i TH2.

W zdrowym organizmie jest równowaga pomiędzy TH1 i TH2. Limfocyty T są powiązane z reakcją Th1, czyli odpowiedzią odpornościową komórkowa, a limfocyty B z reakcją TH2, czyli humoralna odpowiedzią odpornościową. Gdy system odpornościowy zwalcza antygen najpierw go atakuje (TH1), potem produkuje przeciwciała aby skuteczniej go znaleźć (Th2). W chorobach autoimmunologicznych równowaga pomiędzy Th1 i Th2 zostaje zaburzona. W zależności od przypadku pojawia się dominacja jednego z ramion. 

Nierównowaga pomiędzy Th1 i Th2 oraz adaptacyjna odpowiedz odpornościowa to nowe koncepcje w zrozumieniu specyfiki choroby autoimmunologicznej. Niemniej jednak mamy również ważnego trzeciego gracza czyli TH3. Jest to system regulujący nierównowagę pomiędzy TH1 i TH2, który tworzą limfocyty T regulacyjne, o których często mówię podczas konsultacji. Wzmocnienie TH3 to jeden z celów kuracji w chorobach autoimmunologicznych.

W ostatnim czasie nauczyliśmy się jeszcze o systemie TH17, który ma ogromny wpływ na reakcje systemu odpornościowego. Składa się głównie z limfocytów Th, które wywołują produkcję interleukiny 17. W konsekwencji więcej tkanki zostaje uszkodzonej, im większa jest aktywność TH17.

W ramach funkcjonalnej medycyny analizuje się jakie systemy biorą udział w zaostrzeniu symptomów, destrukcji tkanki czy jej regeneracji. Celem leczenia jest: równowaga pomiędzy Th1 i Th2, podniesienie aktywności TH3 i zmniejszenie odpowiedzi ze strony TH17.

Więcej o funkcjonalnym podejściu  do leczenia chorób autoimmunologicznych w kolejnych postach :)

Choroby autoimmunologiczne a gluten

$
0
0
Zastanawiacie się pewnie czemu tak dużo mówi się o glutenie w ostatnim czasie. Być może większość z Was wciąż uważa, że jest to tylko medialna nagonka, jak to było w przypadku cholesterolu pół wieku temu. Zmartwię Was, bo to co dziś wiemy odnośnie glutenu jest przerażające, ale z drugiej strony pomaga nam chociażby kontrolować autoagresję. A gdy mowa o chorobach autoimmunologicznych, nie sposób uniknąć tego tematu.


Nieszczelność jelita, a choroba autoimmunologiczna
Wiele jeszcze przed nami do nauczenia się i odkrycia wszystkich tajemnic chorób autoimmunologicznych, ale jedno wiemy na pewno: istnieje silne powiązanie pomiędzy nieszczelnym jelitem a autoagresją. Spekuluje się, że poza posiadaniem nieszczelności niezbędny jest odpowiedni zestaw genów i jakiś czynnik wywołujący ekspresję tych genów lub prowokujący system odpornościowy do ataku. Niepokojące są jednak ostatnie doniesienia alarmujące, że możliwe jest wystąpienie celiakii bez komponentu genetycznego.

Niemniej jednak wszystkie przypadki chorób autoimmunologicznych jakie były badane potwierdziły obecność nieszczelności śluzówki jelita. Konwencjonalny lekarz jeszcze nie tak dawno nie miał pojęcia co to za przypadłość, a nawet dziś sporo z nich uważa cieknące jelito za wymysł alternatywnej medycyny. A wystarczy tylko sprawdzić na Pubmedzie tysiące artykułów na ten temat. To się jednak zmieni w najbliższej przyszłości. Już dziś wiele firm farmaceutycznych interesuje się tematem i wkrótce będzie głośno o lekach na nieszczelne jelito.

Wierzy się, że system odpornościowy traci umiejętność rozpoznawania własnego i obcego gdy antygen lub proteina wejdzie z nim w interakcje. Taką bramką do systemu odpornościowego są jelita. Jelita mają dwie podstawowe funkcje:

  • absorpcję małych mikromolekuł jak np. strawione jedzenie
  • zapobieganie absorpcji dużych molekuł

W normalnych warunkach jelita są niewrażliwe na obecność protein. Białko jest rozkładane do postaci łańcuchów peptydowych, a te do aminokwasów, które są absorbowane. W przypadło gdy jelito nie jest szczelne, niestrawione białka mogą dostać się do krwiobiegu i wywoływać reakcje autoimmunologiczne.

Połączenia między komórkami w jelitach są zamykające czyli działają podobnie jak uszczelka. Problem pojawia się gdy na skutek chronicznego stanu zapalnego te połączenia rozluźniają się. Notabene gdy mamy stan zapalny jelit mamy też pewność, że coś innego w naszym organizmie również jest objęte zapaleniem.

Innym możliwym mechanizmem niepożądanych substancji do krwiobiegu jest transport przez komórkę do komórki przy pomocy receptorów (epidermal growth factor receptor) znajdujących się w jelitach, które zachowują się jak koń trojański.

Tkanka limfatyczna w obrębie przewodu pokarmowego wraz z systemem nerwowo-wewnątrzwydzielniczym oraz właśnie śluzówką jelita kontroluje równowagę pomiędzy tolerancją i odpornością na obce antygeny. Gdy u danej osoby duże, problematyczne molekuły dostaną się na zewnątrz, może pojawić się reakcja systemu odpornościowego. W efekcie nieszczelne jelito prowadzi do zwiększonego stanu zapalnego, nietolerancji pokarmowych oraz aktywacji systemu odpornościowego, i w konsekwencji utraty tolerancji na własne tkanki.

Gdy jelito jest nieszczelne pojawia się również problem z trawieniem i absorpcją składników odżywczych. Gdy na skutek nieszczelności pojawia się reakcja zapalna i produkcja śluzu, fizycznie uniemożliwia to przyswojenie wartości odżywczych (małe molekuły). Nasz system odpornościowy, podobnie jak cały organizm potrzebuje tych substancji do optymalnej pracy. Co niestety ma wtedy miejsca, to szansa na przedostawanie się w dalszym ciągu dużych molekuł i ryzyko autoagresji.

Niestety mając chorobę autoimmunologiczną masz duże szanse na zwiększoną nieszczelność jelita, co tworzy błędne koło ataku i cieknącego jelita. Atak autoimmunologiczny jest reakcją zapalną, w wyniku której produkowane są cytokiny, które niszczą powiązania pomiędzy nabłonkami jelita. W najgorszym scenariuszu u wielu osób jelita nie maja szansy się zregenerować gdy nie nastąpi remisja choroby.



Nietolerancja na gluten, a celiakia
Gluten jest białkiem, znajdującym się w wielu zbożach, takich jak: pszenica, żyto, owies czy jęczmień. Najbardziej interesującym nas komponentem glutenu jest giladyna, która wywołuje reakcję systemu odpornościowego. Spekuluje się, że również gluteina może być problematyczna.
Wiele osób myśli, że brak celiakii jest wystarczającym argumentem aby nie martwić się o gluten.
Tymczasem nietolerancja celiakii niezwiązana z glutenem jest powszechnym zjawiskiem. Szacuje się, że ok. 90% społeczeństwa w krajach wysokorozwiniętych nie toleruje glutenu. System odpornościowy reagując na gliadynę podrażnia śluzówkę jelita, co prowadzi do zaburzeń w wydzielaniu zonuliny. Zonulina jest jak strażnik mówiący kiedy otworzyć wrota i wypuścić na zewnątrz to co problematyczne. Zwiększenie wydzielania zonuliny wiążę się ze zwiększoną przepuszczalnością jelit.

W wyniku ekstremalnej nietolerancji na gluten pojawia się celiakia i atak na przewód pokarmowy. Celiakia, mimo wielu problemów jakie z sobą niesie, często pozostaje latami niezdiagnozowana. Większość pacjentów nie odczuwa problemów ze strony przewodu pokarmowego, co usypia ich czujność. Nie wspominając o tym, że badania w Polsce nie sa kompleksowe i wiele osób uzyskuje wyniki fałszywie ujemne.

I oczywiście nie każda nietolerancja glutenu musi skutkować celiakią. Nietolerancja ma gluten tak naprawdę rzadko oznacza problem z trawieniem, i najczęstszymi konsekwencjami są problemy neurologiczne. Enteropatia związana z nadwrażliwością na gluten to tylko 1/3 pacjentów. Pozostali skarżą się na: drętwienie i mrowienie kończyn, problemy z równowagą, ADHD, problemy z pamięcią i koncentracją czy migreny. Po latach neurologiczne zmiany mogą doprowadzić do np. choroby Alzheimera czy Parkinsona.

W USA można już kompleksowo zbadać nietolerancję na gluten (niezwiązaną z celiakią) poprzez sprawdzenie ok. 20 przeciwciał na gliadynę. W naszych laboratoriach nie jest to możliwe, ale możemy częściowo wykryć celiakię. Kompleksowa diagnostyka celiakii powinna obejmować:
  •     przeciwciała IgG,
  •     przeciwciała przeciwko endomysium EmA,
  •     przeciwciała przeciwko transglutaminazie tkankowej IgAtTG
  •     całkowite pzreciwciała IgA,
  •     testy genetyczne (HLA DQ2 i HLA DQ8)
  •     biopsję


Tarczyca a gluten
Wiele badań jasno pokazuje powiązanie pomiędzy chorobami autoimmunologicznymi tarczycy, a nietolerancją na gluten. Jeszcze więcej empirycznych doświadczeń pacjentów przemawia za wykluczeniem glutenu z diety. Mechanizm stojącym za tym zaleceniem jest banalny i opiera się na mimikrze molekularnej. Gliadyna i tarczyca mają podobną molekularna budowę, stąd gdy gliadyna dostaje się do krwiobiegu i zaczyna być atakowana przez system odpornościowy, istnieje ryzyko ataku na tarczycę. Smutną wiadomością jest fakt, że taka reakcja odpornościowa może być oddalona w czasie nawet o kilka miesięcy.

Około 20% konwersji hormonu T4 do aktywnej postaci T3 zachodzi w jelitach, a GALT jako część układu odpornościowego odgrywa ważną rolę w rozwoju i przebiegu chorób autoimmunologicznych. Co ważne, gdy masz niedoczynność jesteś bardziej narażony na problemy ze zmniejszoną motoryką i perystaltyką jelit, zmieniony metabolizm kwasów tłuszczowych lub glukozy, a nawet mniejszą wydajność pracy wątroby i pęcherzyka żółciowego. W konsekwencji mogą pojawić się problemy pokarmowe, powodujące reakcje zapalne co wpłynie nie tylko na stan jelit, ale również na poziom stresu w organizmie, w konsekwencji którego zmniejszona będzie konwerska hormonów tarczycy.

Choroby autoimmunologiczne a infekcje

$
0
0
Wiedza o chorobach autoimmunologicznych jest coraz większa, ale wciąż przeciętny chory często jest zdany tylko na alopatyczne interwencje. Nie ma dnia abym sama nie trafiła na nowe doniesienia w temacie autoagresji. Z tego powodu Tłuste w tym miesiącu pisze więcej na ten temat.

Od dłuższego czasu jesteśmy świadomi, że korelacja pomiędzy różnego typu infekcjami wpływa znacząco na dysfunkcje systemu odpornościowego i reakcję autoimmunologiczną.
Nadmierne stymulowanie systemu odpornościowego intuicyjnie nawet podchodząc do tematu może wydawać się czynnikiem ryzyka w rozwoju choroby autoimmunologicznej. W końcu coś pobudza system odpornościowy i wpływa na jego zachowanie. Stąd nie tylko zwrócenie uwagi na nieszczelne jelito czy nietolerancję glutenu ma znaczenie gdy przeprowadza się terapię w chorobach z autoagresji.

Żadna choroba autoimmunologiczna nie powstaje z dnia na dzień. Nim pojawią się symptomy, co dla przeciętnego chorego jest niesłusznie tożsame z wystąpieniem choroby, czynniki sprzyjające i wywołujące dany stan już od dawna tworzyły idealną bazę pod problemy. Każda choroba z autoagresji ma długi bezobjawowy czas, podczas którego pojawiają się czynniki rozpoczynające proces utraty tolerancji na własne tkanki czy organy. Takimi czynnikami są m.in. chroniczne bakteryjne, wirusowe czy pasożytnicze, infekcje czy też ekspozycja na toksyny środowiskowe. Niektóre badania pokazują korelację pomiędzy ksenobiotykami czy innymi toksycznymi dla wątroby substancjami, a patogenezą chorób autoimmunologicznych. Wszystko to może powodować modyfikację własnych antygenów i zmniejszoną tolerancję immunologiczną. A stąd już krótka droga do autoagresji.

Mechanizm interakcji pomiędzy system odpornościowym, a bakteriami, grzybami czy wirusami jest analogiczny do nietolerancji pokarmowych i opiera się na MOLEKULARNEJ MIMIKRZE. Czyli gdy patogen zostaje rozpoznawany to system odpornościowy robi swoiste "zdjęcie", i jeśli to zdjęcie pasuje do tego co molekularnie przypomina dany obszar ataku np. tarczycę, rozpoczyna się atak.

Moim zdaniem wszelkie dowody sugerują, że nie możemy  jednoznacznie powiązać jednej infekcji czy jednego czynnika z daną chorobą autoimmunologiczną, ale w każdym przypadku autoagresji chroniczne infekcje czy ekspozycja na toksyny będą zmieniać manifestację takiej choroby autoimmunologicznej.  W wyniku infekcji, zmienione na skutek uszkodzenia, śmierci komórki, stresu oksydacyjnego czy produkcji wolnych rodników, białka jakie normalnie są rozpoznawane jako własne, zaczną być traktowane jak obce i zainicjują odpowiedź autoimmunologiczną. Ponadto w wyniku infekcji wydzielane pro-zapalne cytokiny również mogą wpływać na patogenezę autoagresji i zmiany w metabolizmie hormonów. I oprócz mechanizmu opartego na podobieństwie budowy molekularnej są to dwa równie ważne aspekty korelacji pomiędzy infekcjami a chorobą autoimmunologiczną.


Najczęściej problematyczne są:

  • Coxsackie Virus
  • Cytomegalowirus
  • Herpes Simplex Virus (1,2,3,6,7,8)
  • Epstein-Barr Virus
  • Adenovirus
  • H.pylori
  • E.coli
  • Pierowtniaki (protozoan)
  • G. lamblia
  • Blastocystoza
  • Borrelia burgdorferi
  • Yersinia enterocolitica

oraz

Co dolewa oliwy do ognia to fakt że nasze słabe systemy obronne stwarzają idealne warunki do rozwoju chorób autoimmunologicznych. Wiele czynników nie będzie w stanie aktywować reakcji autoimmunologicznej gdy poziom antyoksydantów będzie odpowiedni. Mowa zwłaszcza o glutationie, który jest produkowany przez wątrobę i jest naszym nadrzędnym antyoksydantem. Bez niego nie możemy mówić o ochronie mitochondrium.

Toksyny środowiskowe z kolei zmniejszają status glutationu co prowadzi do aktywacji systemu odpornościowego i zwiększa ryzyko wystąpienia autoagresji. Gdy dzień w dzień nasz organizm reaguje na toksyczną ekspozycję, na którą jest wystawiony, a kiepsko funkcjonujący system glutationu nie jest w stanie go ochronić to w konsekwencji powstaje reakcja odpornościowa, która aktywuje enzym iONS (indukowalną syntazę tlenku azotu? ang. inducible nitric oxide synthase ), i w konsekwencji zwiększa destrukcję atakowanych tkanek czy organów.

Testowanie i leczenie chronicznych infekcji powinno być obowiązkowe w przypadku każdej autoagresji. Często gdy antygen zostanie usunięty produkcja przeciwciał spada, bo np. dana tkanka nie jest już celem ataku. W zależności od typu infekcji stosowane są różne terapie. Nawet konwencjonalne agresywne terapie antybiotykowe jeżeli mamy styczność z bakteriami czy pasożytami, na które naturalne leczenie (samo) nie zadziała.

Często infekcje wirusowe, które były w przeszłości reaktywują się w sprzyjających warunkach. Podobnie bakterie czy grzyby to oportunistyczne patogeny, co oznacza, że atakują kiedy organizm jest podatny np. osłabiony, zmęczony, niedożywiony itd. Warto testować kał w kierunku pasożytów, grzybów oraz robić posiew, ale zdarza się, że test trzeba powtórzyć kilkukrotnie nim coś konkretnego będzie z niego wynikało.

Ale to wszystko wyżej przeciętny czytelnik Tłustego, który ma jakąkolwiek chorobę autoimmunologiczną, już dawno wie. Czego jednak nie wiecie to jak system odpornościowy komunikuje się chociażby z tarczycą. I tego na razie nie zdradzę :) Zadanie domowe: zapytać endokrynologa jak system odpornościowy wpływa na funkcje tarczycy (bezpośrednio) i nie mam na myśli autoagresji :) Koncepcja jest znana od 20 lat więc nie dopuszczam opcji, że lekarz nie wie lub nie zainteresuje się problemem.


Źródła:
http://www.sciencedirect.com/science/book/9780444512710
http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/art.23883/pdf
http://link.springer.com/book/10.1007%2F3-540-30791-5
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2665673/
Viewing all 164 articles
Browse latest View live